Janusz Palikot: Jarosław Kaczyński nie śpi po wyborach
- Jarosław Kaczyński wystawił Andrzeja Dudę jako zastępczego kandydata, bo sam nie wierzył w to, że on wygra. Jest jedynym politykiem, który nie śpi po wyborach, bo naprawdę jest zagrożony w swoim przywództwie - przekonuje Janusz Palikot.
- Spanikowany Kaczyński na chwilę wyskoczył, powiedział, że będzie premierem, żeby w partii nie działo się za wiele przeciwko niemu. To jest cała niesamowita intryga, gra, aby ukryć prawdziwą intencję PiS, która nie jest obywatelska, nowoczesna. W końcu to wyjdzie na jaw - dodaje przewodniczący Twojego Ruchu.
W czwartek Jarosław Kaczyński w programie "Wolne Głosy" w Telewizji Republika oświadczył, że premierem zostanie osoba wskazana przez Andrzeja Dudę. - To on ma legitymację do zmiany w Polsce. Ja wcale nie muszę być premierem - dodał prezes PiS.
Kaczyński powiedział, że "jest tak zadowolony i szczęśliwy, że od trzech dni kładzie się spać rano, bo całą noc nie jest w stanie powstrzymać się przed świętowaniem".
Ugrupowanie Kukiza przegoniło Platformę
Ugrupowanie tworzące się wokół Pawła Kukiza może liczyć na 25 procentowe poparcie, co oznacza, że może stać się drugą partią polityczną w kraju - wynika z sondażu pracowni Estymator dla "Newsweeka". W rankingu prowadzi PiS (wraz z Solidarną Polską oraz Polską Razem)
z poparciem 36 proc. Polaków. Na trzecie miejsce spada Platforma Obywatelska (20 proc.).
Według dr Jacka Chołoniewskiego z firmy Estymator, wzmocnienie siły PiS wynika z wygranej Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. - Do samodzielnej większości brakuje jej tylko 25 mandatów. Przegrana Bronisława Komorowskiego wpłynęła zaś na znaczne osłabienie Platformy Obywatelskiej. Widać, że część wyborców tej partii zaczyna rozglądać się za nowymi inicjatywami, głównie za ugrupowaniem tworzącym się wokół Pawła Kukiza, a w mniejszym stopniu wokół Nowoczesna.pl, czyli tzw. partii Balcerowicza - dodał Chołoniewski.
Ekspert zauważył, że "gdyby taki rozkład sympatii utrzymał się do jesieni, to prawica wokół PiS i Lista Kukiza dysponowałyby znaczną większością w przyszłym Sejmie, w tym większością zdolną do zmiany konstytucji".