PolskaJanusz Palikot: Beata Kempa pojechała na szczyt ws. gender za pieniądze podatników

Janusz Palikot: Beata Kempa pojechała na szczyt ws. gender za pieniądze podatników

Janusz Palikot skrytykował posłankę Beatę Kempę (SP) za "wycieczkę za pieniądze podatnika" do Malezji na światowy szczyt dot. gender. Kempa odpowiedziała, że została tam wysłana wraz z innymi posłankami przez marszałek sejmu Ewę Kopacz. Posłanka zaznaczyła jednocześnie, że wzięła tam udział w panelu dotyczącym walki z korupcją. - Bezczelność Palikota polega na tym, że jak nie ma argumentów, to atakuje - stwierdziła.

Janusz Palikot: Beata Kempa pojechała na szczyt ws. gender za pieniądze podatników
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz

- Pani Beata Kempa, która założyła zespół do walki z ideologią gender, wybrała się w swoim czasie do Malezji na światowy szczyt kobiet właśnie na temat gender. I tam za kilkanaście tysięcy złotych zapłaconych przez sejm uczyła się ideologii gender - powiedział szef TR. Palikot powiedział, że sprawą honoru Kempy jest oddanie sejmowi pieniędzy wykorzystanych na wyjazd.

Kempa powiedziała, że na szczyt, który jej zdaniem nie był "szczytem gender", wraz z innymi posłankami została wysłana przez marszałek sejmu Ewę Kopacz. Kempa zaznaczyła, że wzięła tam udział w panelu dotyczącym walki z korupcją. - Bezczelność Palikota polega na tym, że jak nie ma argumentów, to atakuje - stwierdziła. Wezwała także Palikota, by "nie naruszał jej dobrego imienia i nie dyskryminował kobiet".

Twój Ruch zorganizował w sejmie konferencję "Gender, czyli ile diabłów mieści się na łebku od szpilki?". Prof. Magdalena Środa, która była jedną z uczestniczek dyskusji powiedziała, że najgroźniejsza ideologia polega na "zarządzaniu nienawiścią, wybieraniu i piętnowaniu obcych".

Prof. Środa - wyrażając solidarność z posłanką TR Anną Grodzką, której spotkanie promujące książkę zakłóciła grupa mężczyzn wykrzykujących skierowane przeciwko posłance TR hasła - powiedziała, że coraz groźniejsze jest zjawisko "obcości, inności i wrogości". Jak mówiła, jest ono budowane na specyficznej "symbiozie stadionu i kościoła".

- Ta ideologia, której się naprawdę obawiam, polega na produkowaniu "nowych Żydów". Kategoria "Żyda" nie jest kategorią etniczną ani religijną, to jest wskazywanie na obcego. Każda ideologia opiera się na tej relacji: swój - obcy i tym obcym może być każdy - podkreśliła Środa.

Według niej, efektem ideologii polegającej na "zarządzaniu nienawiścią i wybieraniu sobie i piętnowaniu tzw. obcych" jest bardzo głęboki, radykalny podział społeczeństwa. Jako "narzędzia zarządzania nienawiścią" wymieniła m.in. ideologię gender, "napaść" na szefa fundacji WOŚP Jurka Owsiaka czy książkę "Resortowe dzieci" autorstwa Doroty Kani, Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza.

Z kolei Janusz Palikot zapowiedział, że m.in. w związku z incydentem podczas autorskiego spotkania Grodzkiej zwróci się o informację do ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza i komendanta głównego policji. - Nie może być tak, że co chwilę na różnych wydarzeniach pojawiają się grupki kilkunastoosobowych agresywnych ludzi, a policja jeśli przyjeżdża, to po 50 minutach - powiedział.

Prof. Monika Płatek mówiła na konferencji, że nie rozumie, o co chodzi w awanturze o gender, gdyż - jak podkreśliła - Polska, ratyfikując Konwencję w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet (ratyfikacja w 1980 r.), zobowiązała się do przestrzegania i wdrażania jej zapisów. Płatek podkreśliła, że art. 5 tej konwencji mówi o tym, że strony konwencji podejmą "wszelkie stosowne kroki w celu zmiany społecznych i kulturowych wzorców zachowań mężczyzn i kobiet w celu osiągnięcia likwidacji przesądów i zwyczajów lub innych praktyk opierających się na przekonaniu o wyższości lub niższości jednej z płci albo na stereotypowych rolach mężczyzny i kobiety".

W części dyskusyjnej poświęconej gender, socjolog prof. Renata Siemieńska podkreśliła, że przynależność do Europy zobowiązuje do podejmowania zagadnienia, jakim jest gender - nie tylko na polu naukowym, ale także przy ustanawianiu prawa. Podkreśliła, że zmiany prawa wymuszają m.in. zmiany ról społecznych kobiet i mężczyzn na rynku pracy.

Prof. Małgorzata Fuszara zwróciła uwagę, że w nauce nie ma problemu z terminem gender. - On powstał poza nauką i jest wyraźnie wykorzystywany dla jakichś ideologicznych celów, które nauce mogą szkodzić, ponieważ sprzeciw i nazywanie pewnych naukowych ustaleń ideologią zagraża wolności naukowej, wolności badań - zaznaczyła.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)