PublicystykaJakub Majmurek: "Piebiak zawinił, Brejzę powiesili" (Opinia)

Jakub Majmurek: "Piebiak zawinił, Brejzę powiesili" (Opinia)

Ktoś, kto w ostatnim tygodniu czerpałby informacje wyłącznie z TVP i innych pisowskich mediów, mógłby odnieść wrażenie, że żadnej hejterskiej afery w ministerstwie sprawiedliwości w zasadzie nie było, a problem hejtu w polskiej polityce uosabia nie Łukasz Piebiak, usunięty z resortu zastępca Ziobry, ale poseł PO Krzysztof Brejza.

Jakub Majmurek: "Piebiak zawinił, Brejzę powiesili" (Opinia)
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzębowski/REPORTER
Jakub Majmurek

27.08.2019 | aktual.: 27.08.2019 18:22

Inowrocławski serial TVP

Po tym, gdy Onet w poprzedni poniedziałek wieczorem ujawnił korespondencję Piebiaka z internetową hejterką Emilią, media bliskie Nowogrodzkiej nabrały wody w usta. Tak jakby z centrali nie przyszedł żaden skrypt, objaśniający jak odpowiedzieć na kolejny poważny kryzys wizerunkowy partii. Skrypt pojawił się w głównym wydaniu "Wiadomości” we wtorek, gdy wiadomo już było, że Piebiak podał się do dymisji, a premier Morawiecki ją przyjął.

Główny serwis informacyjny telewizji publicznej poinformował o tym materiałem zatytułowanym "Zero tolerancji dla internetowego hejtu”. Prawie w ogóle nie odniósł się w nim do meritum zarzutów z tekstu Onetu, zamiast tego wysłał jasny komunikat: Prawo i Sprawiedliwość zachowuje najwyższe standardy, a gdy pojawia się podejrzenie niewłaściwych zachowań, reakcja jest natychmiastowa. "Wiadomości” wypomniały także rzekomo hejterskie zachowania sędziom kojarzonym jako antyrządowi. Wrzuciły także temat "wydziału do walki z opozycją”, jaki miał powstać w inowrocławskim ratuszu, gdzie od 2002 roku władzę sprawuje prezydent Ryszard Brejza. Prywatnie ojciec posła PO Krzysztofa.

Sprawa Brejzów trafia na czołówki rządowych mediów w środę. CBA wchodzi wtedy na polecenie prokuratury do inowrocławskiego ratusza. W akcji Biura nie chodzi o hejt, a o "aferę fakturową” – grupa skorumpowanych urzędników i przedsiębiorców miała nielegalnie przywłaszczać sobie miejskie pieniądze poprzez wystawianie pustych faktur na nieistniejące usługi. Prokuraturę o tej sprawie miał zawiadomić Ryszard Brejza w 2017 roku.

O godz. 13 w środę TVP Info transmituje konferencję szefa lokalnych struktur Solidarnej Polski – partii Zbigniewa Ziobro – pod inowrocławskim ratuszem. Zarzuca on Krzysztofowi Brejzie, że to on rekomendował do pracy osoby oskarżone o kradzież miejskich pieniędzy. Brejza miał też według polityka SP zorganizować w ratuszu "farmę trolli”, zajmującą się atakami na lokalnych przeciwników politycznych PO.

Kolejne dni przynoszą nowe informacje TVP o rzekomej "farmie trolli” w Inowrocławiu. W piątek na portalu TVP Info znajdujemy materiały o tym, jak Brejza miał rzekomo instruować pracowników ratusza w jaki sposób anonimizować swoje nienawistne komentarze w sieci. Zgodnie z doniesieniami portalu, poseł organizował też sieciowy hejt w trakcie wyborów samorządowych w 2014 roku.

Temat wraca w niedzielę w wieczornym programie "Strefa starcia”. Na portalu TVP Info pojawiają się informacje, że Brejza co poniedziałek miał przychodzić do inowrocławskiego ratusza, by ustalać na kogo "grupa portalowa” ma skierować hejt. Hejterzy mieli być w dodatku opłacani za pieniądze z lewych faktur i pracować na zakupionym za nie sprzęcie teleinformatycznym.

Wszystkie te informacje powtarzają za TVP inne prorządowe media: portal wPolityce braci Karnowskich, związana z Tomaszem Sakiewiczem Niezależna.pl, "Tygodnik Solidarność”. Wszystko to układa się w jasną narrację: w ministerstwie sprawiedliwości hejtem posługiwały się jednostki, które zostały za to odpowiednio ukarane. PO tymczasem toleruje twórcę prawdziwej "farmy trolli” w swoich szeregach i to jako szefa jej sztabu wyborczego. To nie PiS ma problem z hejtem, ale PO – powinniśmy rozmawiać o aferze Brejzy, nie Piebiaka, przekonują materiały TVP.

TVP nie jest wiarygodna

Zarzuty, jakie stawia TVP, są poważne. Trudno jednak mówić o jakiejkolwiek symetrii z aferą w ministerstwie sprawiedliwości. Przy całym szacunku do Inowrocławia, ministerstwo sprawiedliwości to nieporównanie ważniejsza instytucja niż inowrocławski ratusz. Jeśli faktycznie działała w nim farma trolli, to jest to godne potępienia, ale szkodliwość tego procederu miałaby mocno ograniczony, czysto lokalny zasięg. Nie da się tego porównać z ogólnopolską akcją zastraszania sędziów krytycznych wobec polityki rządu, przy użyciu wyniesionych z ministerstwa danych osobowych (np. adresów domowych).

Trudno też uwierzyć w to, że w sprawie Brejzy TVP występuje jako zatroskane o stan demokracji niezależne medium patrzące na ręce wpływowemu, nawet jeśli opozycyjnemu, politykowi. Kierowana przez Jacka Kurskiego stacja w ostatnich latach zrobiła wszystko, by odebrać sobie resztki wiarygodności u co najmniej połowy aktywnej politycznie opinii publicznej. TVP działa dziś wyłącznie jak tuba propagandowa władzy i jej młot na przeciwników – i trudno uwierzyć, że w sprawie Brejzów jest inaczej. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę moment ujawnienia całej afery: dzień po kompromitującej dla resortu sprawiedliwości, kontrolowana przez niego prokuratura wchodzi do inowrocławskiego ratusza, a w tym samym momencie "śledztwo TVP.Info” dociera do mających obciążać Brejzę zeznań świadków.

Na tych zeznaniach opiera się większość zarzutów TVP. Wiarygodność świadków może nie być najwyższa. Trudno też zrozumieć czemu Brejza, od trzech kadencji poseł grający na krajowym boisku, miałby się tak angażować w politykę lokalną. Pod adresem posła padają jednak oskarżenia, które warto zbadać. TVP sposobem prezentacji całej sprawy w zasadzie to uniemożliwiła. W oczach pisowskiej widowni TVP Brejza już został uznany za winnego i stał się głównym hejterem 2019 roku. Dla niechętnej PiS opinii publicznej poseł PO to z kolei kolejna ofiara bezprzykładnego, rządowego hejtu.

Odzyskać media publiczne

Cała sprawa potwierdza raz jeszcze, jak dobrze urządzona demokracja potrzebuje prawdziwie niezależnych mediów publicznych i jak wielkie szkody wyrządziła w tej dziedzinie ekipa Kurskiego i spółki.
PiS i jego medialni akolici przekonują, że nawet jeśli TVP jest przesadnie pro-rządowa, to inne stacje są tak bardzo antypisowskie, że wychylenie telewizji publicznej ku Nowogrodzkiej tworzy prawdziwy pluralizm. Niestety to tak nie działa.

Zamiast pluralizmu i platformy do debaty obecna TVP emituje dziś w eter wyłącznie monolog, który w najlepszym wypadku brzmi jak opowieść szaleńca z równoległej rzeczywistości, w najgorszym jak strumień bezwstydnej agresji skierowany przeciw wszystkim tym, którzy stanęli przeciw władzy albo są jej potrzebni do odwrócenia uwagi od jej ciemnych spraw. Nawet jeśli poseł PO organizował hejt, atak na niego ze strony TVP utrudnia, nie ułatwia opinii publicznej wyrobienia sobie zdania w tej sprawie.

Jakub Majmurek dla WP Opinie

Zobacz także
Komentarze (0)