"Jako kandydat na prezydenta mogę być marszałkiem"
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski powiedział, że nie ma przepisów prawnych wymuszających rezygnację np. prezydenta czy marszałka w przypadku kandydowania w wyborach prezydenckich.
Premier Donald Tusk mówi o "preelekcji" kandydata na prezydenta w PO. Jaką formę powinna ona przybrać?
Bronisław Komorowski: O tym będziemy mówić dopiero we wtorek (na posiedzeniu zarządu krajowego PO). Trudno cokolwiek przesądzać. PO jest między wyborem, aby jak najszybciej podjąć decyzję, co eliminuje potencjalne różnice wewnętrzne w Platformie, a potrzebą uzyskania przez kandydata jak najmocniejszej legitymacji politycznej. Im większa liczba osób uczestnicząca w procesie wyborczym, tym ta legitymacja mocniejsza.
Przez prawybory rozumiem szukanie złotego środka, który by oznaczał, że szybko i sprawnie można maksymalnie dużą liczbę osób w PO włączyć do procesu podejmowania decyzji o kandydacie partii w wyborach prezydenckich. Można na przykład powiązać głosowanie nad kandydaturami z wyborami delegatów na zjazdy regionalne.
Wybór powinien być zawężony do dwóch potencjalnych kandydatów, o których mówi się teraz, czyli pan i minister Radosław Sikorski. Czy jest jeszcze ktoś?
- Nie istnieją w tym zakresie żadne ograniczenia czy limity.
Wskazanie kandydata dopiero w kwietniu, to nie będzie zbyt późno?
- Jeśli oznacza to, że do końca kwietnia nic się nie dzieje, w sensie promocji, przyzwyczajania opinii publicznej do kandydatury, to byłoby dosyć późno. Ale cały proces dochodzenia do ostatecznej kandydatury może być także fragmentem kampanii wyborczej.
Jeśli to pan ostatecznie byłby kandydatem PO w wyścigu prezydenckim, czy zrezygnuje pan ze stanowiska marszałka Sejmu?
- Nie znam takich oczekiwań. Wątpię, aby warto było zapowiadać, że żaden minister, premier, marszałek lub wicemarszałek Sejmu czy Senatu nie powinien brać udziału w wyborach. Nie ma żadnych regulacji prawnych, wymuszających rezygnację. Jedyna norma zwyczajowa to w przypadku marszałka Włodzimierza Cimoszewicza - on nie zrezygnował w 2005 roku. Tuż przed samymi wyborami wziął urlop.
Być może powstanie problem ciągłości pracy Prezydium Sejmu. Jest już jeden zgłoszony kandydat z kręgu Prezydium Sejmu (wicemarszałek z SLD Jerzy Szmajdziński), a może być i więcej. Sądzę, że ryzykowne byłoby "przeprzęganie" całego zaprzęgu w trakcie przeprawy. Trzeba, więc będzie szukać formuły na w miarę harmonijne funkcjonowanie Prezydium w okresie kampanii. Pomocne może być to, że większość kampanii będzie miało miejsce w trakcie wakacji sejmowych.
Rozmawiała Agnieszka Szymańska