"To mógł być rozkaz KGB". Ekspert ostro o eskapadzie Jakimowicza
Były gwiazdor TVP Jarosław Jakimowicz przemierzał Białoruś, relacjonując z zachwytem swoją podróż w mediach społecznościowych. Zdaniem Aleksandra Azaraua, byłego oficera służb specjalnych Białorusi, obecnie szefa BYPOL-u, aktywność aktora wskazuje na to, że może działać na zlecenie. - Publiczne chwalenie jest możliwe tylko po rozkazie KGB - przyznał w rozmowie z "Faktem".
Jarosław Jakimowicz kilka dni przebywał na Białorusi, a w mediach społecznościowych szerzył białoruską propagandę. Były gwiazdor TVP, znany dotąd z zaciętego patriotyzmu, otwarcie przyklaskuje reżimowi Łukaszenki.
Obraża przy tym tych, którzy nie podzielają jego zachwytów. "Żal mi was przygłupy, wasze ograniczenia umysłowe są przerażające!!" - czytamy w jednym z wpisów Jakimowicza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
KGB działa błyskawicznie, szuka propagandystów
Zdaniem szefa BYPOL-u osoba, która mieszkała w Polsce, może zostać wykorzystana do publicznego zapewniania o tym, że na Białorusi jest lepiej. - Jeśli tego nie powie, mogą ją ukarać. Ta osoba musi więc powiedzieć to, czego oczekują - zaznaczył rozmówca "Faktu". I wyjaśnia, że służby specjalne Mińska na bieżąco szukają m.in. w Polsce osób, które można wykorzystać jako propagandystów.
- Białoruskie specsłużby, kiedy dowiadują się, że takie osoby przyjadą, szykują kontrolę graniczną. Kiedy osoba przekracza granicę, od razu Straż Graniczna dzwoni do służb specjalnych i oni czekają już na nią w domu - opisuje mechanizm Aleksandr Azarau, były oficer służb specjalnych Białorusi, obecnie szef BYPOL-u (Związek Sił Bezpieczeństwa Białorusi, organizacja utworzona przez byłych pracowników organów ścigania w celu przeciwdziałania białoruskim władzom - red.).
"Nikt o zdrowym rozsądku"
Były białoruski oficer jednocześnie zapewnił, że "nikt o zdrowym rozsądku" nie zdecyduje się na podjęcie takich działań z własnej woli. - Publiczne chwalenie jest możliwe tylko po rozkazie KGB. (...) Białoruskie KGB nie płaci. Białorusini boją się i wszystko zrobią za darmo - podsumował Azarau.
Zdjęcia z oznaczeniem białoruskich miast na profilu Jamimowicza na Facebooku zaczęły się pojawiać w piątek. Z relacji wynikało, że aktor odwiedził Mińsk, Brześć, Grodno oraz Stare Wasiliszki, miejscowość, w której urodził się Czesław Niemen.
Jakimowicz "w pozytywnym szoku". Zapewnia, że "nikt mu nic nie kazał"
- Nikt mi nie kazał, nikt mi nie może kazać. Jestem bardzo, bardzo szczerą, otwartą osobą. Ja nie kłamię. Wiem, że każdy tak powie, ale ja nie kłamię, bo mnie to nie interesuje - zapewnił Jakimowicz w rozmowie z "Faktem".
Odpowiadając na komentarz opozycjonisty przekazał, że na Białoruś wybrał się przede wszystkim w poszukiwaniu przodków, w tym grobu dziadka, który został tam pochowany. - Jestem w pozytywnym szoku. I tym pozytywnym szokiem chciałem się podzielić - przyznał były gwiazdor TVP.
Źródło: Fakt/WP