Jak PiS tworzy nam matrix o reparacjach. Nie będzie mitycznego biliona dolarów
- Roszczenia reparacyjne byłyby próbą pogorszenia bliskich i dobrych relacji, jakie przez lata rozwinęły się między Niemcami a Polską – powiedział dla gazety „Der Spiegel" minister spraw zagranicznych Niemiec Sigmar Gabriel. Odrzucił polskie roszczenia reparacyjne za zniszczenia dokonane przez Niemcy w Polsce podczas drugiej wojny światowej. To już ostatnia szpila wbita w plan polityków PiS nakłonienia Niemiec do rozpoczęcia nowej debaty o reparacjach wojennych.
Upraszczajac język dyplomacji, dla Niemców nie ma takiego tematu i nie będzie. Zaledwie kilka dni temu zupełnie inny obraz sytuacji przedstawiał szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. - Prezydenci przedyskutowali rozmaite polityczne i prawne uwarunkowania związane z kwestią odszkodowań. Rozmówcy wyrazili przekonanie, że sprawa odszkodowań wymaga spokojnej dyskusji i niezależnie od rozwoju sytuacji w kwestii odszkodowań będą czynili wszystko, aby bogaty dorobek polsko-niemieckich relacji ostatnich lat został zachowany - brzmiała relacja Szczerskiego dla Polskiej Agencji Prasowej.
Niemcy: Andrzej Duda się zgodził...
To samo spotkanie zgoła inaczej opisła niemiecka agencja DPA: "Prezydent niemiecki Frank-Walter Steinmeier i polski prezydent Andrzej Duda podkreślił, że Niemcy stale ponoszą odpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez reżim nazistowski w obliczu polskich żądań dotyczących niemieckich wypłat. Obydwaj nareszcie zgodzili się, że nie należy narażać na szwank stosunków polsko-niemieckich - brzmi relacja. W kolejnym zdaniu agencja podkreśla: "Rząd Federalny odrzucił roszczenia (w sprawie reparacji) w świetle potwierdzonego kilkakrotnie polskiego zrzeczenia się tych płatności".
Na czym polega różnica? Rządzący politycy wciąż wysyłają sygnał do wyborców w Polsce, że mamy szanse na mityczny bilion dolarów reparacji. Taką kwotę rzucił w "licytacji " Mariusz Błaszczak. Przedstawiają to jako aktualny temat rozmów dyplomatycznych i budują swój przekaz o prowadzonej polityce. Tymczasem...
- Z tego, co mówią Niemcy, wynika wyraźnie, że sprawa reparacji jest zamknięta - komentuje na Facebooku prof. Marek Grela, polski dyplomata, ekonomista uczelni Vistula, były ambasador RP przy Unii Europejskiej. Ironizuje na temat "innego rozłożenia akcentów" w relacji ze spotkania prezydentów.
Tak chciał Kaczyński
Przypomnijmy, że sprawa reparacji rozpoczęła się od płomiennego przemówienia Jarosława Kaczyńskiego podczas lipcowej konwencji Zjednoczonej Prawicy. Lider Prawa i Sprawiedliwości powiedział wówczas, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne szkody wojenne, których "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś". W połowie września ukazała się opinia Biura Analiz Sejmowych mówiąca, że zasadne są roszczenia odszkodowawcze Rzeczypospolitej Polskiej wobec Republiki Federalnej Niemiec. Co ciekawe własną opinię na ten temat przygotował również Bundestag. Jego eksperci twierdzą że jest wprost przeciwnie - roszczenia reparacyjne są bezzasadne.
Według raportu Fundacji Polsko Niemieckie Pojednanie na temat historii wypłat niemieckich odszkodowań Niemcy wydały na odszkodowania wojenne 67 mld euro. Były to pieniądze dla wciąż żyjących ofiar prześladowań nazizmu. Dlatego niemieckie społeczeństwo żyje w przeświadczeniu, że również Polacy korzystali i wciąż korzystają z ogromnej puli odszkodowawczej. Mimo, iż w naszym kraju oraz w naszej części Europy ofiar tych żyło i żyje stosunkowo najwięcej, to jednak kierunek niemieckiej polityki odszkodowawczej był inny (państwa zachodnie, USA, Kanada, Izrael). Taka sytuacja sprawiła, że do polskich poszkodowanych trafiło niespełna 3 proc. kwoty.