Jadwiga Staniszkis: Lech Kaczyński nie pozwoliłby na dyktaturę PiS
- Dzisiaj warto mówić, co Lech Kaczyński robiłby w obecnej sytuacji - powiedziała socjolog Jadwiga Staniszkis. Jak podkreśliła, on nie godziłby się na niszczenie państwa przez PiS. - Pytanie, czy prezes cieszy się z destrukcji Polski - zaznaczyła.
11.04.2017 | aktual.: 28.03.2022 12:59
Staniszkis w rozmowie z "Rzeczpospolitą" mówiła, że jest sposób na to, by politycy przestali wykorzystywać katastrofę smoleńską do partyjnych interesów. Muszą zostać spełnione dwa warunki. Jednak, jak zaznaczyła socjolog, gdyby to się udało, mielibyśmy do czynienia z "cudem". Jej zdaniem konieczne jest wyjaśnienie przyczyn katastrofy oraz wykonanie kroku w tył przez Jarosława Kaczyńskiego. Co oznacza to drugie? - Odwracamy to, co da się w dobrej zmianie odwrócić, dla pamięci Lecha Kaczyńskiego, który miał zaufanie do prawa, jako czegoś, co kontroluje władzę, jest kluczowe dla demokracji - tłumaczyła socjolog.
Dodała, że dla pamięci brata Jarosław Kaczyński powinien zrobić coś, z czym jako polityk PiS może się nie zgadzać. - Państwo przestrzegające prawa to testament Lecha Kaczyńskiego, który prezes PiS powinien wypełnić - podkreśliła Staniszkis.
Czemu mógłby się sprzeciwić Lech Kaczyński?
- Lech Kaczyński nie pozwoliłby na dyktaturę PiS i psucie prawa - zaznaczyła socjolog. - Nie pozwoliłby na niszczenie KRS, TK, SN, dewastację przyrody. Lech Kaczyński nie zgadzałby się na zmiany w szkolnictwie bez konsultacji z nauczycielami - wyliczała Staniszkis. Zwróciła też uwagę na to, że prezydent otaczał się innymi osobami niż obecnie Jarosław Kaczyński. Jak stwierdziła, porównując je, "widać słabość dzisiejszej administracji". - Lech Kaczyński potępiłby metodę brata, że konflikt wydobywa z ludzi coś wiećej i skonsoliduje jego partię - dodała.
- W tym wszystkim widać porażającą samotność Jarosława Kaczyńskiego. Ci, którzy przyklepują dobrą zmianę, nie docierają do niego - stwierdziła socjolog.
Zdaniem Staniszkis nie jest za późno, by Jarosław Kaczyńki powiedział, że "PiS się zapędził w niszczeniu wolności i eskalowaniu konfliktu". Jak zaznaczyła, Lech Kaczyński potrafił przeprosić, dlatego jego brat "powinien przeciąć tę niechlujną złą zmianę". - Stać go na wielkość - podkreśliła.
"Andrzej Duda nigdy nie był uczniem Lecha Kaczyńskiego"
Okazuje się, że Andrzej Duda, choć nazywa siebie uczniem Lecha Kaczyńskiego, nie postępuje tak jak on. - Lech Kaczyński jako prezydent nie pozwoliłby się traktować instrumentalnie szefowi MON. Nie zgodziłby się na dewastację w wojsku. Szanował godność ludzi i nie pozwoliłby na gardzenie oficerami - zwróciła uwagę Staniszkis. Jak podkreśliła, obecny prezydent nigdy nie był uczniem Lecha Kaczyńskiego, ale jednym z jego urzędników.
Staniszkis zapytana o to, czy Dudę można nazwać kontynuatorem prezydentury Lecha Kaczyńskiego, odpowiedziała krótko: - to nie ten kaliber. - Duda ględzi, jest dobry retorycznie, ale to wszystko. On przeminie - podsumowała Staniszkis.
Źródło: "Rzeczpospolita"