Jacek Sasin o wypadku Beaty Szydło: za PO też dochodziło do wypadków; Mariusz Błaszczak sprząta BOR po poprzednikach
Wbrew temu, co twierdzi opozycja, tego typu incydenty jak wypadek premier Beaty Szydło, nie są przypadłością obecnego obozu władzy. Już wcześniej dochodziło do podobnych wypadków. Pamiętam pękniętą oponę ministra Sikorskiego i wypadek prezydenta Komorowskiego. PiS nigdy nie uderzał tymi wpadkami w rządzącą PO - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" poseł PiS Jacek Sasin.
Parlamentarzysta pytany był, czy w związku z częstymi wypadkami najważniejszych osób w państwie (np. ostatni incydent z udziałem szefa MON Antoniego Macierewicza, pęknięcie opony w limuzynie z prezydentem Andrzejem Dudą czy podobne zdarzenie z udziałem wicepremiera Jarosława Gowina - przyp. red.), minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak, nie powinien podać się do dymisji. - Mariusz Błaszczak stanął na wysokości zadania. Od miesięcy sprząta BOR po poprzednikach, modernizuje policję, odtwarza zlikwidowane posterunki i robi wszystko, żeby bezpieczeństwo Polaków, które było przez osiem lat zaniedbane, było na najwyższym poziomie - odpowiedział Sasin.
Jak dodał, "Mariusz Błaszczak nie jest winien tym incydentom, jak chciałaby opozycja". - Winę za wypadek pani premier ponosi młody kierowca Seicento, którego PO i Nowoczesna próbują wykreować na bohatera. Nie pozwolimy zrobić z szefa MSWiA kozła ofiarnego. PO, za czasów której doszło do katastrofy smoleńskiej, nie ma dzisiaj prawa rozliczać ministra Błaszczaka - podkreślił poseł PiS.