Islamistyczna sieć sięga także do Polski
Siatka powiązań różnych islamistycznych organizacji jest rozległa i ociera się również o nasz kraj. Jeżeliby rozszerzyć odrobinę śledztwo, które ostatnio przeprowadził "The Times" w sprawie finansowania islamizmu przez fundację Europe Trust, doszlibyśmy także do wątków polskich - pisze w komentarzu dla Wirtualnej Polski Jan Wójcik, założyciel portalu euroislam.pl.
Polecamy również: Halal media
Imam prowadzący dialog w Polsce jest dyrektorem islamistycznego trustu w Wielkiej Brytanii. Polski ambasador w Wielkiej Brytanii zaprasza na uroczystą kolację ramadanową muzułmanina, uznawanego przez władze brytyjskie za zagrożenie. Polscy studenci orientalistyki hołubią zwolennika terroryzmu.
Wygląda to wszystko jak nagłówki sensacyjnego brukowca, ale jeżeliby rozszerzyć odrobinę śledztwo, które ostatnio przeprowadził "The Times" w sprawie finansowania islamizmu przez Europe Trust, fundację z siedzibą w Wielkiej Brytanii, doszlibyśmy także do wątków polskich.
Należy jednak zacząć od samego początku. Przynależność do ruchu Bractwa Muzułmańskiego (BM), od której po śledztwie "The Times" odżegnuje się Europe Trust, nie jest oczywista. BM to nie organizacja z legitymacjami; zawiera szerokie spektrum ugrupowań i działaczy. Począwszy od tych, którzy chcą zbrojnie wprowadzić państwo oparte na zasadach islamu, po tych, którzy w tym samym celu wybierają drogę polityczną. Stąd będziemy mieli wielokrotnie do czynienia z sytuacjami takimi jak ta, kiedy przewodniczący Ligi Muzułmańskiej w RP Samir Ismail odżegnując się od Bractwa powiedział "Gdzie Egipt, a gdzie my?", a jednocześnie za swego czołowego duchowego lidera uznawał Jusufa Al-Karadawiego, radykalnego szejka, duchowego przywódcę Bractwa.
Siatka organizacji
To właśnie do Karadawiego biegnie większość nitek związanych z organizacjami uznawanymi za Bractwo Muzułmańskie na Zachodzie. W Europie jest to przede wszystkim Europejska Rada Fatw i Badań (ECFR), wydająca opinie dotyczące wszystkich aspektów życia muzułmanów, zwłaszcza tych na Zachodzie. Pod auspicjami Bractwa utworzona jest także Federacja Islamskich Organizacji w Europie (FIOE), do której należą europejskie organizacje, m.in. Liga Muzułmańska w RP, która zbudowała meczet na Ochocie. To także szkoła European Institute of Human Sciences (EIHS) we Francji i w Wielkiej Brytanii, gdzie kształci się "europejskich" imamów pod kierunkiem czołowego islamisty Karadawiego.
Do tej zbiorowości "The Times" zaliczył teraz także i Europe Trust, który nie posiada oficjalnych, służbowych czy prawnych powiązań z innymi organizacjami. Niemniej jednak według dziennikarzy śledczych gazety jest to organizacja służąca finansowaniu rozwoju islamizmu na Zachodzie, powiązana personalnie z innymi organizacjami islamistycznymi. Wynajmując w Wielkiej Brytanii nieruchomości o wartości 8,5 miliona funtów, dochody przekazuje na rzecz takich podmiotów jak wspomniana FIOE, EIHS czy Muzułmańskie Stowarzyszenie w Wielkiej Brytanii (MAB) - również członka FIOE.
W zarządzie trustu zasiadają lub zasiadali między innymi:
Ahmed Al-Rawi - członek EFCR i bliski współpracownik Karadawiego, były przewodniczący FIOE i MAB. W 2003 roku miał wspólnie z Karadawim i członkami Hamasu podpisać deklarację wzywającą do walki z wojskami brytyjskimi i amerykańskimi w Iraku. Dzisiaj tego nie pamięta, ale w 2004 roku pytany o to przez "The Times" potwierdzał prawo do zwalczania, jak to nazwał, "brytyjskiej okupacji Iraku".
Ibrahim el-Zayat - były przewodniczący Islamskiej Wspólnoty Niemiec (IGD) milioner, budowniczy wielu meczetów w Europie, przeciwko któremu toczyło się dochodzenie niemieckiej policji w związku z finansowaniem terroryzmu, między innymi bośniackiego ugrupowania Taibah - sprawę z braku dowodów oddalono. Obecny rząd w Egipcie skazał go zaocznie na karę śmierci za wspieranie terroryzmu.
Ali Abu Shwaima - pochodzący z Palestyny imam, którego skazano na pięć miesięcy więzienia za to, że dopuszczał do zabiegów okaleczania kobiecych genitaliów na terenie mediolańskiego meczetu, którym zarządzał.
Nooh Al Kaddo - to powiernik także Human Appeal International, uznawanej przez FBI i CIA za organizację finansującą terroryzm Hamasu. Ostatnio zakazaną także w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie Kaddo figuruje jako jedna z głównych osób wiążących europejskie organizacje charytatywne z islamistami z Emiratów skazanymi na wyroki więzienia.
Polskie wątki
A gdzie wspomniane wątki polskie? Członkiem rady powierniczej Europe Trust jest także mieszkający w Katowicach imam Abdul Koubaisy. W Polsce bardzo aktywny w dialogu chrześcijańsko-islamskim. Pierwszy zorganizował dni chrześcijaństwa w islamie. Co więc robi w tym towarzystwie? Poprzedni przewodniczący Ligi Muzułmańskiej Samir Ismail, który funkcję w komitecie FIOE pełnił wspólnie z człowiekiem uznawanym za reprezentanta Hamasu w Berlinie, zapytany o podobne związki odmówił odpowiedzi.
Inny wątek dotyczy rodziny jednego z inwestorów w nieruchomości Europe Trust, którym okazał się Osama Al-Tikriti, były szef irakijskiej partii związanej z Bractwem Muzułmańskim. Jego syn Anas Al-Tikriti także pozostał w kręgach Bractwa i jest przewodniczącym MAB i Cordoba Foundation. Dość często gości u polityków i w mediach. Raz też był zaproszony przez polskiego ambasadora w Wielkiej Brytanii Witolda Sobkowa z okazji ramadanowej kolacji. W trakcie imprezy promowano tolerancyjny islam Tatarów z Polski. Problem w tym, że kilka lat wcześniej premier Wielkiej Brytanii David Cameron uznał Cordoba Foundation za ekstremistów. W tym roku fundacja ta została uznana za organizację wspierającą terroryzm przez ZEA.
Te polskie wątki to nic zaskakującego. Siatka powiązań różnych islamistycznych organizacji jest rozległa i z natury rzeczy ociera się także o nasz kraj. Nazwiska różnych działaczy mieszają się i przechodzą z jednej organizacji do drugiej. Afery, które wybuchają, dotyczą zazwyczaj tylko części sieci, a pozostała jej część "odpowiedzialna" jest tylko za to, że ktoś kogoś znał i gdzieś zasiadał. Chyba że dochodzi do takiej sytuacji jak w ZEA, gdzie utworzono listę, na której europejskie organizacje wymieniane są jako wspierające terroryzm. Kiedy na liście pojawiły się nazwy i akronimy takiej jak FIOE, IGD, MAB, i wspomniany Nooh Al Kaddo, europejscy islamiści protestowali.
Jak różnorodne i szerokie są to powiązania można sobie uświadomić śledząc tylko wycinek informacji. Na przykład El-Zayat i Al-Rawi zasiadali także w zarządzie Islamic Relief Worldwide, organizacji otrzymującej ogromne wsparcie finansowe także od rządów europejskich i ONZ. W 2002 roku rosyjskie służby bezpieczeństwa oskarżyły IRW o wspieranie czeczeńskich terrorystów islamskich. W 2014 roku w Izraelu organizacja została zakazana z powodu wspierania Hamasu. Pieniądze otrzymywała także od wspomnianego Human Appeal International. Wspierała ją kuwejcka Międzynarodowa Islamska Organizacja Charytatywna IICO założona przed 30 laty przez Jusufa Karadawiego. W latach 2004, 2005 i 2007 otrzymywała pieniądze od Charytatywnego Stowarzyszenia na rzecz Społecznego Dobrobytu (CSSW) założonego przez jemeńskiego terrorystę Abdula Madżida Al-Zindaniego.
Amerykańska prokuratura oskarżała CSSW o wspieranie Al-Kaidy, a jednym z pracowników stowarzyszenia był przez jakiś czas Anwar Al-Alwaki, kaznodzieja-terrorysta zabity w Jemenie przez amerykańskie drony. IRW broni się przed zarzutami i zleciło audyt globalnej firmie, który nie wykazał takich związków z ich strony, odmawia jednak podania nazwy audytora.
Wielość krajów i organizacji pozwala islamistom na specyficzną grę z opinią publiczną. Na trzy miesiące przed zamachem na kościół koptyjski w Aleksandrii w 2011 roku Międzynarodowa Unia Uczonych Muzułmańskich, założona przez Kardawiego, podżegała przeciwko Koptom, informując na antenie arabskiej telewizji Al-Dżazira, że Koptowie gromadzą broń w kościołach i szykują się do konfliktu. Zamach został jednak potępiony przez wszystkie organizacje należące do FIOE, założonej przez tego samego Karadawiego.
W wielu przypadkach jesteśmy bezsilni. Prawo nie pozwala na skazanie kogoś za sam fakt uczestnictwa w organizacji, która nie została uznana za przestępczą lub terrorystyczną. Mimo to należy jednak zacząć się orientować, kto jest kim w islamistycznym półświatku. Wtedy może unikniemy takich wpadek, jak publikowane w "Tygodniku Powszechnym" stwierdzenia młodego orientalisty, że Al-Rawi to twarz nowoczesnego, tolerancyjnego islamu, będącego w opozycji do założonego przez Tatarów Muzułmańskiego Związku Religijnego. Może z czasem nasi samorządowcy też zastanowią się przez chwilę, zanim postawią stopę w meczecie na Ochocie, wiedząc z jakimi ugrupowaniami jest po drodze jego zarządcom.
<>Lead i śródtytuły pochodzą od redakcji