IPN wszczął śledztwo ws. zamachu na Jana Pawła II
Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach wszczął śledztwo w sprawie zamachu na Jana Pawła II w maju 1981 roku - poinformował rzecznik IPN Andrzej Arseniuk. Naczelnik pionu śledczego IPN w Katowicach Ewa Koj powiedziała, że decyzja o wszczęciu śledztwa zapadła z inicjatywy prezesa IPN.
12.06.2006 | aktual.: 12.06.2006 19:27
Śledztwo nie dotyczy samego zamachu, ale - ogólnie mówiąc - spisku służb komunistycznych - powiedziała. Dodała, że chodzi o zbadanie udziału w planowaniu tej zbrodni funkcjonariuszy różnych państw.
Podejrzenie, że służby państw bloku wschodniego mogą stać za zamachem na papieża wzmocniła m.in. analiza materiałów Stasi oraz ustalenia śledztwa prowadzonego we Włoszech w tej sprawie - zaznaczyła Koj.
Trudno mówić o kierunkach naszego śledztwa, jego spektrum jest bardzo szerokie. Postępowanie będzie bardzo trudne - oceniła prok. Koj.
Dla IPN najważniejsze będzie zdobycie informacji poza granicami kraju. Instytut wystąpił już do Włochów m.in. o materiały z posiedzeń komisji śledczej obu izb włoskiego parlamentu (tzw. komisji Mitrochina), która prowadziła dochodzenie w sprawie zamachu oraz protokoły z przesłuchań zabójcy papieża - Alego Agcy.
Postępowanie prowadzi dwóch prokuratorów katowickiego IPN - Przemysław Piątek i Michał Skwara.
W maju Instytut informował, że rozważa możliwość wszczęcia śledztwa w tej sprawie. IPN wiele razy podawał, że w archiwach IPN nie ma bezpośrednich dowodów na udział SB w zamachu na papieża, istnieją natomiast ślady i poszlaki, które wskazują, że polskie służby mogły odegrać w zamachu rolę "inspirującą i pomocniczą".
Według majowego komunikatu IPN, śledztwo mogło być wynikiem m.in. analizy dokumentów, które w marcu tego roku przekazał Instytutowi włoski sędzia Ferdinando Imposimato. Chodzi m.in. o stenogramy wystąpień sędziego przed komisją parlamentu włoskiego, badającą działalność wywiadowczą bloku wschodniego we Włoszech. Przed tą komisją Imposimato - który najpierw z urzędu, a teraz prywatnie, prowadzi dochodzenie w tej sprawie - mówił, że stały za tym tajne służby Bułgarii i NRD. Jego zdaniem, tę tezę mają potwierdzać akta z archiwów Stasi.
Szef pionu śledczego IPN prof. Witold Kulesza mówił wtedy, że dwa lata temu IPN otrzymał kopie dokumentów z archiwum Stasi z komentarzem, że nie zawierają one dowodów na udział "służb specjalnych krajów komunistycznych" w zamachu. Te dokumenty pokazywały natomiast, że do NRD zwracali się towarzysze bułgarscy z prośbą o podjęcie akcji propagandowej, która miała przeciwstawiać się przypisywaniu Bułgarii udziału w przygotowaniu zamachu - stwierdził profesor.
Według Imposimato, nie ma dowodów, by polskie służby bezpośrednio były w ten zamach zaangażowane, jednak istnieje całkowita pewność, że funkcjonariusze SB byli na Placu św. Piotra 13 maja 1981 r. Sędzia uważa, że służby specjalne PRL wiedziały o planach zamachu na Jana Pawła II, a także kto był mocodawcą tureckiego terrorysty Alego Agcy.
W marcu prezes IPN Janusz Kurtyka mówił, że za wcześnie mówić, by istniał "polski trop". "Jak wiem, nie ma żadnych śladów, które by wskazywały na udział, bezpośredni lub też pośredni, polskich służb w zamachu na Ojca Świętego" - oświadczył. Zastrzegł jednak, że są dokumenty, które dowodzą, iż struktury PRL "uczestniczyły w dostarczaniu informacji do Moskwy na temat papieża".
Z wcześniejszych wypowiedzi przedstawicieli IPN wynika, że postawienie przed sądem zleceniodawców zamachu na Jana Pawła II jest niemożliwe, a prokurator IPN najprawdopodobniej zajmie się przede wszystkim wyjaśnieniem roli funkcjonariuszy MSW i ustaleniem, czy przekazywane radzieckim służbom informacje wywiadowcze mogły pomóc w zorganizowaniu zamachu. Służby specjalne PRL ściśle współpracowały z KGB i GRU. W archiwach IPN jest np. informacja o tajemniczej operacji Triangolo.
Zdaniem historyka z IPN Marka Lasoty, "w środowisku historyków, którzy mogą budować hipotezy, nie ma wątpliwości co do pewnej moralnej inspiracji polskich służb". Jeżeli od 1958 roku SB w PRL zbiera i gromadzi szereg informacji na temat Karola Wojtyły, to tworzy pewien bank danych, który może być użyty w dowolnym celu. Tworzy to możliwość potencjalnego udzielenia pomocy w zamachu poprzez udostępnienie tych danych - mówił w maju Lasota.
13 maja 1981 r. na placu Świętego Piotra do papieża strzelał turecki terrorysta Mehmet Ali Agca. Papież został ciężko ranny w brzuch; przeżył cudem. Organizatorami zamachu, według najbardziej prawdopodobnej wersji, były sowieckie służby specjalne: KGB i radziecki wywiad wojskowy GRU.
Agcę schwytano natychmiast po zamachu. W lipcu 1981 r. zaczął się proces. Skazano go na dożywotnie więzienie. W 1983 roku Jan Paweł II odwiedził go w rzymskim więzieniu. W czerwcu 2000 r. prezydent Włoch Carlo Azeglio Ciampi ułaskawił zamachowca.
Śledztwo nie wyjaśniło tła zamachu. Początkowo przyjęto, że za Agcą stoi islamski fundamentalizm. Sam zamachowiec często zmieniał zeznania. Najpierw twierdził, że działał sam, potem wyznał, że nie może nic powiedzieć, bo "stoi za nim potężna siła". Następnie naprowadził sędziów na tzw. ślad bułgarski.
Choć wiele osób zaangażowanych w śledztwo wciąż jest przekonanych o udziale ZSRR w zamachu, tezy tej nie udało się dotychczas udowodnić. Proces Sergieja Antonowa, pracownika bułgarskich linii lotniczych w Rzymie, z braku przekonujących dowodów, nie zakończył się wyrokiem skazującym.