"Lans". Ostra wymiana zdań po decyzji Sterczewskiego
Do ostrej wymiany zdań w studiu TVN24 doszło między Michałem Wójcikiem z PiS a Robertem Biedroniem. Kością niezgody było zachowanie Franciszka Sterczewskiego, który został zatrzymany przez izraelskie służby.
Izrael zatrzymał w nocy ze środy na czwartek ponad 470 uczestników i 41 łodzi Globalnej Flotylli Sumud (GSF), która zmierzała w stronę Strefy Gazy. W piątek GSF poinformowała o zajęciu ostatniego, 42. statku.
Wśród zatrzymanych jest czworo polskich uczestników: poseł KO Franciszek Sterczewski, prezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Palestyńczyków Polskich Omar Faris, prezeska Stowarzyszenia Nomada Nina Ptak oraz dziennikarka i aktywistka Ewa Jasiewicz.
Dramat w Strefie Gazy. Poseł PiS zdecydowanie o działaniach Izraela
W programie TVN24 doszło do ostrej wymiany zdań na ten temat. Michał Wójcik z PiS zarzucił Franciszkowi Sterczewskiemu nieczyste intencje. - Nie zdecydował się na deportację dobrowolną, tylko zdecydował się na to, że stanie przed sądem - zwrócił uwagę Wójcik.
- Trzeba pamiętać, że on nie skorzystał z tej propozycji, którą dostało sto kilkadziesiąt osób, które zostały deportowane do Turcji, on powiedział "nie" - mówił w TVN24 Wójcik. - On to robi dla lansu - stwierdził.
Ostro zareagował na te słowa Robert Biedroń. - On to robi dlatego, żeby nie być obojętnym. Polski rząd jest obojętny, Kancelaria Prezydenta jest obojętna, boi się odpowiadać - mówił wzburzony Biedroń.
- Tu jest więcej ludzi, którzy mają większą empatię - odpowiedział mu Wójcik.
Rosjanie na Bałtyku. Nagranie z morskich manewrów
Polacy będą sądzeni w Izraelu
"Obywatelom RP zaproponowano możliwość skorzystania z przyśpieszonej procedury opuszczenia Izraela i powrotu do Polski jeszcze dziś. Ambasador Izraela zapewnił, że Izraelowi zależy na jak najszybszej deportacji wszystkich zatrzymanych, jednak wymaga to zgody samych zatrzymanych. Wszyscy odmówili podpisania deklaracji o dobrowolnym poddaniu się deportacji. Oznacza to, że będą teraz oczekiwać na rozprawę przed sądem Izraela" – czytamy w komunikacie rzecznika MSZ Macieja Wewióra.
Podkreślił on, że polscy obywatele są bezpieczni, zdrowi, a także mają możliwość konsultacji prawnej i lekarskiej. Jak dodał, konsul RP pozostaje w kontakcie z zatrzymanymi.
"Ministerstwo zapewni zatrzymanym pomoc konsularną przez cały czas postępowania. Polska służba zagraniczna stale monitoruje rozwój sytuacji w regionie Bliskiego Wschodu" – dodał rzecznik MSZ.
Fala demonstracji na świecie
Flotylla Sumud, składająca się z około 40 łodzi i ponad 400 wolontariuszy z 47 krajów, została zatrzymana w nocy ze środy na czwartek przez izraelską marynarkę wojenną na wodach międzynarodowych w odległości około 80 mil morskich od Strefy Gazy.
Global Sumud Flotilla jest międzynarodową inicjatywą, w której uczestniczą przedstawiciele ponad 40 krajów. Aktywiści szacowali, że dotrą na miejsce w czwartek nad ranem. Władze Izraela już wcześniej zapowiadały, że nie pozwolą Flotylli zbliżyć się do Gazy.
Przejęcie flotylli wywołało falę demonstracji w europejskich miastach, m.in. w Rzymie, Neapolu, Turynie, Barcelonie, Paryżu, Dublinie, Genewie, Berlinie, Hadze, Stambule i Atenach. Wiece zorganizowano też w Buenos Aires, Meksyku i Karaczi. Włoskie związki zawodowe zwołały na piątek strajk generalny.
W czwartek demonstracja odbyła się też w Warszawie. Doszło do incydentów: wybito szybę w drzwiach do MSZ, gdzie manifestacja się rozpoczęła, i oblano wejście czerwoną farbą. Interweniowała policja. Manifestacja przeszła później m.in. pod KPRM i Sejm.
Źródło: TVN24/PAP