IPN: "teczki" nie dla agentów specsłużb PRL
Instytut Pamięci Narodowej odmówił już kilku osobom dostępu do akt służb specjalnych PRL, gdyż uznał, że byli oni agentami tych służb. Dotychczas swe "teczki" dostało od IPN ok. 500 osób inwigilowanych w PRL.
Było kilka przypadków odmowy udostępnienia dokumentów osobom, które w myśl ustawy o IPN nie mają prawa do wglądu do nich, gdyż były tajnymi współpracownikami służb specjalnych PRL - powiedziała Bernadetta Gronek, dyrektor Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN.
Nie podała żadnych szczegółów - zgodnie z ustawą IPN nie wolno tego ujawniać. Informacji o odpowiedzi IPN na wniosek o dostęp do akt może zaś udzielić sam zainteresowany.
Od jesieni ubiegłego roku IPN udostępnia pierwsze "teczki" osobom inwigilowanym w PRL. Jak ujawniła Gronek, z materiałami, jakie zbierały na ich temat tajne służby, w skali kraju zapoznało się już ok. 500 osób (na ok. 11 tys. chętnych). Na razie dostają je najstarsi, najbardziej zasłużeni w walce o wolność, ci, którzy mają złe zdrowie, ubiegają się o akta w celach rehabilitacyjnych lub odszkodowawczych albo chcą uzyskać dokumenty zaprzeczające rzekomej współpracy z organami bezpieczeństwa.
Gronek zapytana, kiedy proces udostępniania może ruszyć na szerszą skalę, odparła, że zależy to od tempa przekazywania akt służb specjalnych PRL z archiwów Urzędu Ochrony Państwa oraz Wojskowych Służb Informacyjnych. _ Naciskamy, żeby jak najszybciej to zakończyć, ale nie znamy dotychczas żadnego terminu_ - oświadczyła.
Wprawdzie IPN dostał już większość akt służb PRL, ale ostatnio ujawniono, że UOP przekazał IPN kartoteki ogólnoinformacyjne tylko do litery "K".
Zgodnie z ustawą, osoba, która była agentem, nie ma prawa dostępu do żadnych akt. Od takiej decyzji IPN można się odwoływać do Naczelnego Sądu Administracyjnego.(miz)