IPN sprawdza listy wyborcze w całej Polsce. Kandydaci pod lupą
Niemal 130 tys. osób, które kandydują w wyborach samorządowych, sprawdzi Instytut Pamięci Narodowej pod kątem współpracy ze służbami PRL. Pod lupą znajdą się nawet ci, którzy w najbliższą niedzielę przegrają walkę o głosy wyborców.
Zgodnie z nowymi przepisami, w tym roku po raz pierwszy Państwa Komisja Wyborcza prowadzi bazę osób objętych zakazem wybieralności w wyborach do Sejmu, Senatu i Parlamentu Europejskiego oraz w wyborach do samorządu z powodu złożenia nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego.
- Wszyscy kandydaci, którzy są urodzeni przed 1 sierpnia 1972 r. muszą złożyć oświadczenie lustracyjne, które jest kierowane do IPN celem weryfikacji - wyjaśnia 'Rzeczpospolitej" Lech Gajzler z Krajowego Biura Wyborczego.
Nie wszyscy chcą informować wyborców o swojej niechlubnej przeszłości.
Dlatego IPN sprawdzi wszystkich kandydatów, których obowiązek lustracyjny dotyczy. To ok. 130 tys. osób z ponad 190 tys. wszystkich startujących w wyborach.
Kontrola mimo przegranej
Co ważne, nowi kandydaci, którzy wcześniej nie składali oświadczeń, będą kontrolowani nawet jeśli nie zostaną wybrani na radnych czy wójtów - wyjaśnia rp.pl.
Za podanie nieprawdy grozi kara więzienia, a sądy najczęściej decydują też o pięcioletnim zakazie wybieralności, co przerywa karierę samorządowców.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: A jaka jest Twoja Polska? Napisz do WP