PolitykaIncydent z senatorem Jackiem Burym. Sprawą zajął się wydział kontroli Komendy Stołecznej Policji

Incydent z senatorem Jackiem Burym. Sprawą zajął się wydział kontroli Komendy Stołecznej Policji

Stołeczna policja nie zmienia zdania: utrzymuje, że podczas incydentu z senatorem Jackiem Burym, nie złamano prawa. Tymczasem wyjaśnieniem sprawy zajął się wydział kontroli Komendy Stołecznej Policji.

Incydent z senatorem Jackiem Burym. Sprawą zajął się wydział kontroli Komendy Stołecznej Policji
Źródło zdjęć: © PAP
Violetta Baran

Jak informuje rmf24.pl wyjaśnieniem wszystkich okoliczności sobotniego incydentu z senatorem Koalicji Obywatelskiej zajmuje się wydział kontroli KSP. Mimo że kontrola jeszcze trwa, to szefostwo stołecznej policji przekonuje że prawa nie złamano.

Przypomnijmy, że w sobotę przez Warszawę mieli po raz kolejny przemaszerować przedsiębiorcy. Policja nie dopuściła jednak do tego, by marsz ruszył. Uczestnicy protestu zostali otoczeni policyjnym kordonem na Placu Zamkowym. Doszło do przepychanek, policja użyła gazu pieprzowego. Zatrzymano ponad 380 osób.

O złamanie prawa oskarżył policjantów senator Koalicji Obywatelskiej Jacek Bury. Stwierdził, że policja użyła wobec niego siły, mimo iż ostrzegał, że chroni go immunitet. Powiedział, że został podcięty przez funkcjonariusza na wysokości kolan i upadł na nie w progu radiowozu. Powiedział, że funkcjonariusze wepchnęli go do samochodu i zatrzymali.

Zobacz także: Protest w Warszawie. "Chodzi o wypłatę odszkodowań". Wobec demonstrujących użyto gazu pieprzowego

Wersja zdarzeń policji zdecydowanie różni się od tej, podawanej przez senatora. "W trakcie naszych działań nie zatrzymano żadnej osoby posiadającej immunitet. Podkreślamy, że senator wszedł do radiowozu i nie chce go opuścić. W związku z powyższym radiowóz pozostał na Placu Zamkowym" - tak relacjonowała w sobotę ten incydent na swoim profilu na Twitterze stołeczna policja.

Incydent z senatorem Burym. Policja zmienia zdanie?

W niedzielę ten komunikat uległ subtelnej zmianie. Co prawda policjanci nadal utrzymują, że nie zatrzymali senatora, ten miał sam wsiąść do radiowozu, "sam zdecydował się na pozostanie w radiowozie i sam postanowił, że z niego wyjdzie", ale dopuszczają jednak możliwość, że jeden z policjantów mógł użyć wobec Burego siły. "Można byłoby mieć pretensję do policjanta za to, że użył siły wobec senatora tylko wtedy, gdyby wiedział, że ma do czynienia z osobą z immunitetem. Policjant takiej wiedzy nie miał. Legitymację okazywano innemu policjantowi. Policjanci nie muszą znać wszystkich senatorów" - czytamy na profilu policji na Twitterze.

"Nie zapominajmy, że policjanci kierowali komunikaty do uczestników nielegalnego zgromadzenia. Również do osób posiadających immunitet. Ktoś, kto decyduje się na pozostanie w miejscu działań, robi to świadomie i bierze na siebie ryzyko" - tłumaczą na Twitterze stołeczni policjanci.

Incydent z senatorem KO komentowany był weekend przez wielu polityków. Poseł PiS i wicerzecznik tego ugrupowania Radosław Fogiel stwierdził, że mieliśmy do czynienia ze "szturmem senatora KO na policyjny radiowóz".

Źródło: rmf24.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (366)