Incydent z Black Hawkiem. Będzie specjalne posiedzenie sejmowej komisji
Będzie specjalne posiedzenie sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych w związku z incydentem ze śmigłowcem Black Hawk. Maszyna podczas uroczystości pod Ciechanowem zerwała linię energetyczną.
Przewodniczący sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych Wiesław Szczepański zwołał na 30 sierpnia posiedzenie w sprawie incydentu ze śmigłowcem Black Hawk.
Na komisję zaproszeni zostali minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński, komendant główny policji Jarosław Szymczyk oraz szef Urzędu Lotnictwa Cywilnego Piotr Samson.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brawurowy atak z powietrza. Piloci Su-25 zaskoczyli Rosjan
- Chcemy na tej komisji po prostu poznać odpowiedzi na parę pytań. Po pierwsze, kto zdecydował, że ten śmigłowiec przyleciał? Czy ten koszt przelotu był bezpłatny, czy był płatny? Kto za niego zapłacił? Jakie są koszty naprawy śmigłowca, który uległ uszkodzeniu? Czy za sterami śmigłowca siedział pilot, który wcześniej w 2019 roku spowodował katastrofę śmigłowca wojskowego, w wyniku czego nastąpił zgon jednej z osób będącej wtedy na pokładzie? Czy to jest normalna procedura, że osoby karane, osoby, które mają po prostu dzisiaj zakaz wypełnienia takich funkcji przez pewien okres, dzisiaj szkolą pilotów? - mówił Szczepański.
Gawkowski: Wąsik do dymisji
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski na konferencji prasowej stwierdził, że w rządzie "schowano głowę w piasek" i jego członkowie udają, że nic się nie stało. - Pan Wąsik przyznał się, że śmigłowiec, który sprowadził do Ciechanowa, sprowadził na własne życzenie. Sprowadził jako akt kampanii wyborczej, bo przecież stamtąd startuje. Mamy do czynienia z wyparciem przez Komendę Główną Policji tego, że na pokładzie śmigłowca był szef szkolenia policji, który wcześniej doprowadził do katastrofy - mówił.
- Prawo i Sprawiedliwość opowiada w kampanii wyborczej wielokrotnie, że troszczy się o bezpieczeństwo. To odmieniane na wszystkie przypadki bezpieczeństwo jest jednak pustym sloganem. To odrzucenie rzeczywistej troski o bezpieczeństwo i o to, co powinno się dzisiaj w Polsce odbyć. To znaczy premier powinien zdymisjonować pana Wąsika, bo nie może być tak, że na piknikach organizowanych przez nawet lokalne władze ktoś sprowadza na własne życzenie śmigłowiec, a później mówi "nic się nie stało", kiedy tragedia mogła się wydarzyć na pstryknięcie palca - dodał Gawkowski.
Kosztowny incydent
20 sierpnia podczas pikniku z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą koło Ciechanowa startujący śmigłowiec Black Hawk zerwał linię energetyczną w pobliżu osób obserwujących przelot. Incydent wyjaśnia policja. Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura.
Po zdarzeniu rządzących ostro skrytykowali politycy opozycji. Z ich ustaleń wynika też, że po brawurowym przelocie Black Hawk uległ awarii. Senator KO Krzysztof Brejza poinformował na portalu X, że "cały wirnik i łopaty do wymiany, śmigłowiec do remontu. Koszt samych części to ok. 3 mln zł".
Poseł KO Maciej Lasek w rozmowie z WP wskazywał także, że podczas wydarzenia doszło do złamania zasad bezpieczeństwa. Wskazał, że "nie było żadnej strefy ochronnej między śmigłowcem i uczestnikami pikniku". Dodał, że maszyna w ogóle nie powinna przelatywać podczas pokazu niżej, niż 150 metrów nad terenem lub 300 metrów nad zgromadzeniem ludzi. - To chyba coś najbardziej karygodnego - skomentował.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Przy takiej sytuacji powinien też być ktoś na ziemi z radiostacją, by prowadzić łączność z załogą - wskazał. - Nie wyobrażam sobie, by było inaczej. Jeśli było inaczej, to jest to równoznaczne z kolejnym złamaniem elementarnych zasad - powiedział.
Lasek przypomniał, że "wszystkie procedury i prawo w lotnictwie pisane są krwią tych, którzy zginęli". - To nie jest slogan. Pracowałem 14 lat przy badaniu wypadków lotniczych i najwięcej zaleceń, które zmieniały prawo wynikało z wcześniejszych katastrof - podsumował.
Czytaj więcej: