PolitykaIncydent podczas debaty w PE z Morawieckim. Stanowcza reakcja europosła PiS

Incydent podczas debaty w PE z Morawieckim. Stanowcza reakcja europosła PiS

"Niegodnych i wulgarnych gestów" mieli się dopuścić podczas niedawnej debaty w PE goście zaproszeni przez europosła PO Michała Boniego. Europoseł PiS Ryszard Legutko składa skargę do szefa PE Antonio Tajaniego i żąda interwencji.

Incydent podczas debaty w PE z Morawieckim. Stanowcza reakcja europosła PiS
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Natalia Durman

09.07.2018 | aktual.: 09.07.2018 15:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Chodzi o posiedzenie Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, które odbyło się 4 lipca. Debata plenarna rozpoczęła się od przemówienia polskiego premiera. Morawiecki przedstawił swoją wizję przyszłości Unii Europejskiej. Później głos zabrali europejscy politycy. Jak relacjonowaliśmy w WP, dyskusja była bardzo zacięta.

Legutko twierdzi, że "grupa osób z zewnątrz zaproszonych przez posła Michała Boniego", która obserwowała debatę z galerii, dopuściła się "niegodnych i wulgarnych gestów". Jak donosi PAP, napisał list do szefa PE Antionio Tajaniego. Dołączył do niego zdjęcie wykonane tego dnia przez obecnych na galerii dziennikarzy. Na jednym z nich widać mężczyznę wykonującego w PE obraźliwy gest podniesionego środkowego palca.

Europoseł PiS podkreśla, iż "zgodnie z dostępnymi informacjami można stwierdzić, że osoby obecne na galerii są aktywistami organizacji Obywatele RP, której szef Paweł Kasprzak zachęca do stosowania przemocy fizycznej podczas demonstracji mających na celu obalenie demokratycznie wybranego rządu w Polsce". Wskazuje, że takie zachowania są niezgodne z regulaminem PE i "sprzeczne z godnością i wizerunkiem instytucji".

Legutko donosi też o incydentach, do których miało dojść na marginesie sesji plenarnej, tuż przed wyjściem z sali. Twierdzi, że ta sama grupa osób zebrała się pod salą plenarną, zachowywała się głośno i obraziła go, nazywając "zdrajcą". "Grupa gości z zewnątrz werbalnie zaatakowała mnie na korytarzach Parlamentu i przed salą posiedzeń plenarnych w obecności moich kolegów z różnych krajów UE" - czytamy w liście cytowanym przez PAP.

Europoseł dodaje ponadto, że przed wejściem na posiedzenie plenarne, na korytarzach, ale także w biurach rozdane zostały zniesławiające ulotki skierowane przeciwko demokratycznie wybranemu rządowi.

Żąda "podjęcia koniecznych kroków"

Czego oczekuje Legutko? W piśmie do Tajaniego zwraca się z prośbą o przeprowadzenie dochodzenia i o "podjęcie koniecznych kroków przeciwko posłom, którzy przyprowadzili grupę agitatorów".

Eurodeputowany PiS powołuje się na art. 157 ust. 3 regulaminu PE, który mówi o tym, że "osoby wpuszczone na galerię zajmują miejsca siedzące i zachowują ciszę". "Każda osoba wyrażająca oznaki aprobaty lub dezaprobaty jest natychmiast wyprowadzana przez strażników" - brzmi treść artykułu.

List Legutki został wysłany także do wiceszefa PE Bogusława Liberadzkiego (SLD), który z ramienia prezydium odpowiada za ochronę w PE.

Reakcja

Co na to Boni? W rozmowie z PAP nie chciał komentować sprawy. Podkreślił, że w czasie debaty siedział na sali plenarnej tyłem do galerii i nie widział, co się na niej działo. Przyznał jednak, że na sesję zaprosił gości, a wśród nich przedstawicieli Obywateli RP.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

mateusz morawieckiryszard legutkodebata w pe
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (361)