Postrzelony na granicy. "Może mówić o dużym szczęściu"
Syryjczyk, postrzelony przez żołnierza w pobliżu polsko-białoruskiej granicy, jest już po operacji. "Może mówić o dużym szczęściu" - twierdzi rzeczniczka prasowa szpitala, do którego trafił.
W piątek w pobliżu polsko-białoruskiej granicy doszło do nieszczęśliwego incydentu. Około godziny 14:40 w tak zwanym rejonie Zgrupowania Zadaniowego Dubicze Cerkiewne, przy miejscowości Topiło, jeden z patrolujących ten teren żołnierzy zauważył grupę migrantów, którzy przekroczyli granicę z Białorusią.
Żołnierz ruszył za nimi w pościg. By wezwać inne patrole, mundurowy zdecydował się na oddanie strzału alarmowego. Niestety, jak twierdzi Żandarmeria Wojskowa, która prowadzi dochodzenie w tej sprawie, żołnierz potknął się podczas oddawania strzału. Pocisk trafił w jednego z migrantów - 22-letniego Syryjczyka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
"Może mówić o dużym szczęściu"
Mężczyzna został natychmiast przewieziony do szpitala w Hajnówce. Tam zdecydowano, że należy przetransportować go do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, gdzie w poniedziałek przeszedł sześciogodzinną operację.
- Lekarzom udało się wyciągnąć kulę. 22-latek może mówić o dużym szczęściu. Gdyby kula trafiła w kręgosłup, to mogłoby dojść do wykrwawienia się. Gdyby kula trafiła centymetr wyżej, to doszłoby do uszkodzenia nerwów i pacjent mógłby zostać sparaliżowany i mieć problemy z utrzymywaniem moczu - powiedziała serwisowi rmf24.pl Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka szpitala.
Żołnierzowi grozi kara więzienia
Według obowiązującej dla wojska części Kodeksu karnego za nieostrożne obchodzenie się z bronią oraz nieumyślne spowodowanie obrażeń u innej osoby grozi kara więzienia. Jej wysokość zależy od obrażeń poszkodowanego. Może ona wynieść od trzech aż do ośmiu lat, jeśli obrażenia są ciężkie lub dojdzie do śmierci osoby postrzelonej.
Źródło: rmf24.pl