Horror w Korei Południowej. Polka świadkiem tragedii, zginęły 153 osoby
Do dramatycznych wydarzeń doszło w sobotę w Seulu, gdzie podczas imprezy z okazji Halloween w zgromadzonym tłumie wybuchła panika. Zginęło ponad 150 osób, 82 zostały ranne. - Zablokowano przejście i przez godzinę nie mogliśmy się wydostać. Staliśmy tam ściśnięci, ludzie robili zdjęcia. Widziałam jak wynoszone są osoby, które zmarły - mówi Polka, która była świadkiem tragedii.
W sobotę w Seulu doszło do tragicznych zdarzeń. Podczas imprezy z okazji Halloween wśród tłumu, który bawił się w imprezowej dzielnicy Itaewon, wybuchła panika. 82 osoby zostały ranne, zginęło co najmniej 97 kobiet i 54 mężczyzn. Ofiary w większości to młodzi ludzie.
Polka, która była w Itaewon, gdy wybuchła panika, opowiedziała o dramatycznych wydarzeniach w TVN24. - Byłam dosłownie ulicę od miejsca tragedii, kilka restauracji dalej. Ludzie bawili się na głównej ulicy i w barach w pobocznych uliczkach. Usłyszałam najpierw, że ktoś się przewrócił i poszło domino. Ludzie byli dosłownie na sobie, nawet nie mogłam się cofnąć - powiedziała Karolina Salwa.
Tragedia w Seulu. "Staliśmy tam ściśnięci, ludzie robili zdjęcia"
Osoby, które znajdowały się w tłumie, obserwowały dramatyczną walkę o życie poszkodowanych. Służby nie mogły dostać się do ofiar, ponieważ tłum blokował do nich dostęp.
- Panika wybuchła, zablokowano przejście i przez godzinę nie mogliśmy się wydostać. Staliśmy tam ściśnięci, ludzie robili zdjęcia. Widziałam jak wynoszone są osoby, które zmarły. Widziałam jak udzielano pomocy. (...) Karetki miały problem, by dostać się na miejsce, bo wokół było tak dużo ludzi. Mówią, że nawet 100 tys. osób było wtedy w tych wąskich ulicach - skomentowała Salwa.
Według kobiety, młodzi ludzie m.in. przez ograniczenia związane z koronawirusem tęsknili za wspólną zabawą i z tego powodu tak tłumnie udali się, by wziąć udział w imprezie.
- Ludzie chcieli wyjść po trzech latach restrykcji i celebrować Halloween - mówi Salwa.
Seul w żałobie
Prezydent Korei Południowej, Jun Suk Jeol, ogłosił w niedzielę żałobę narodową z powodu tragedii, która wydarzyła się w Seulu. To najtragiczniejszy przypadek masowej paniki w historii Korei Południowej.
- Ludzie są w żałobie. Miasto powoli wraca do siebie - przekazała Salwa.