Do mikrofonu podeszła kobieta. Zapytała Hołownię i się zaczęło

Szymon Hołownia odwiedził Kraków, gdzie zaprezentował Rafała Komarewicza, który będzie kandydatem Trzeciej Drogi na prezydenta miasta. W czasie spotkania nie obyło się bez emocjonalnych słów i wymiany zdań.

Szymon Hołownia na spotkaniu w Krakowie
Szymon Hołownia na spotkaniu w Krakowie
Źródło zdjęć: © PAP

Szymon Hołownia we wtorek wziął udział w spotkaniu otwartym posła Rafała Komarewicza, który jest kandydatem Polski 2050 na prezydenta Krakowa.

W czasie spotkania było miejsce na zadawanie pytań i w czasie takiej serii, jedna z kobiet zarzuciła Marszałkowi Sejmu, że ten "nie słucha kobiet" w sprawie aborcji. -Dlaczego nie słucha pan tego głosu, który już został wyrażony na ulicach najmniejszych nawet miejscowości w Polsce przez setki tysięcy kobiet? - pytała.

- Nie słucha pan głosu kobiet, które masowo poszły na wybory, żeby ugrupowania demokratyczne mogły zmienić to prawo? Nie słucha pan głosu swoich wyborców i wyborczyń. Chciałabym zapytać, dlaczego pan wydłuża ten czas jeszcze bardziej? - mówiła, odnosząc się do sejmowych projektów dotyczących liberalizacji prawa aborcyjnego, złożonych przez Lewicę i Koalicję Obywatelską.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jasna deklaracja Hołowni

Hołownia w odpowiedzi bronił się, że w tej sprawie zawsze miał jasne poglądy. - Cóż mogę powiedzieć poza tym, że się z panią nie zgadzam. Mówi pani, że nie słucham kobiet, moich wyborców, czy wyborczyń. Głosowało na mnie prawie 80 tys. osób. One miały różne zdania w sprawie aborcji, bo uczestniczyłem w wielu spotkaniach przed wyborami z tymi, którzy później głosowali. Ale ja w tej sprawie zawsze uczciwie i otwarcie mówiłem to, co mówię dzisiaj - stwierdził marszałek.

- Moim pomysłem i sposobem na rozwiązanie tej sytuacji, jest to, żeby jak najszybciej zwiększyć prawdopodobieństwo odsunięcia zgubnych skutków tego wyroku i przeprowadzić referendum, w którym najprawdopodobniej większość dojdzie do wniosku, że potrzebna jest znacznie dalej idąca liberalizacja prawa w tym zakresie. Nie może mi pani zarzucić, że kogoś oszukałem, lub kogoś nie słucham, bo nie było obowiązku głosowania na mnie - mówił Hołownia.

Stwierdził, że wszelkie zarzuty mówiące o tym, że "cokolwiek blokuję", to kłamstwa. - Nigdy nie można mi zarzucić, że cokolwiek blokuję, albo opóźniam na forum Sejmu. To są kłamstwa i to trzeba sobie jasno powiedzieć. Rozumiem, że przedwyborcze wzmożenie niektórych ponosi, ale fakty są bardzo jasne. Projekty Lewicy dwa miesiące czekały na to, żeby zostały uzupełnione wszystkie formalności - bronił się Hołownia.

- Jeśli chcecie mnie ukarać za poglądy, które mam, to powiedzcie to otwarcie i uczciwe, z otwartą przyłbicą: tak, uważamy, że jesteś ciemnogrodem, konserwatystą, nie powinieneś być posłem, gardzimy twoją postawą i tym, co reprezentujesz. To przyjmę, choć się z tym nie zgodzę i będę to uważał za krzywdzące - zakończył marszałek.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1371)