Holland, Janda, Zelnik - ludzie filmu i teatru o wyborach samorządowych
Agnieszka Holland, Krystyna Janda i Jerzy Zelnik, to trójka wyrazistych postaci świata sztuki znanych równocześnie z zaangażowania w politykę. O ich wybory zapytał Sebastian Łupak. Przejmująco wybrzmiał szczególnie powyborczy apel Jerzego Zelnika.
Agnieszka Holland:
Gdyby PiS, poza rządem, przejął także większość samorządów w Polsce, to byłaby władza totalna. Widać, że czym więcej jej mają, tym bardziej jej nadużywają. W momencie, gdyby przejęli także samorząd, to sfera wolności zostałaby zablokowana w przedsiębiorczości, kulturze, sprawach socjalnych i obyczajowych.
Głosowałam w Warszawie na Rafała Trzaskowskiego z PO, a do Rady Miasta na Małgorzatę Zakrzewską, „panią od kultury”.
Trzaskowski to ciekawy, kompetentny i koncyliacyjny polityk. Wiem, że sobie da radę, bo ma doświadczenia i szybko się uczy. To polityk z przyszłością, na trudny czas.
Zawiodła mnie lewica: żaden z jej kandydatów nie budził mojego entuzjazmu. Fakt, że nie potrafili się dogadać, dyskwalifikuje ich. Programy Rozenka, Śpiewaka i Justyny Glusman były podobne. To aberracja, że nie potrafili wybrać spośród siebie jednego mocnego kandydata.
Patryk Jaki nie był dla mnie opcją: to człowiek, który nie powie słowa prawdy; a jego działania w Opolu były nepotyczne. Jaki jest odpowiedzialny za ustawę o IPN. Sam się skreślił, bo wrzucił na portal społecznościowy ten upiorny, faszystowski spot PiS o uchodźcach w Polsce w 2020. To jest coś haniebnego. Dno den.
Spadła mu tuż przed dniem wyborów maska słodkiego chłoptasia, który nagle i homoseksualistów polubił, i in vitro polubił. To było kłamstwo przedwyborcze, zupełnie jak kłamstwa Andrzeja Dudy. Patryk Jaki to nieszczęście dla miasta. Zamiast Warszawy mielibyśmy białoruski Mińsk.
Krystyna Janda:
Zagłosowałam na pana Rafała Trzaskowskiego z PO. Po pierwsze: jego poglądy są mi bliskie. Po drugie, jest mi w jakiś sposób bliski, znajomy, znałam jego tatę i pracowałam z nim, ta rodzina to moja „ grupa krwi”. Poza tym w programie wyborczym pana Rafała Trzaskowskiego podobają mi się obietnice dotyczące kultury i wsparcia inicjatyw niezależnych, takich jak moja fundacja. To człowiek, który świetnie orientuje się w sytuacji kultury. Docenia jej znaczenie, przede wszystkim.
Jest człowiekiem wykształconym, obywatelem świata, jest tolerancyjny i otwarty a to jest mi bliskie. Nie rozumiem, dlaczego był atakowany za to, że zna języki obce i skończył elitarną szkołę. Nie powinniśmy się śmiać z ludzi za to, że są dobrze wykształceni, jak i z tego, że nie mają takiego przygotowania zawodowego. To jest nie na miejscu. Ludzie mają różne korzenie, a każdy z nas jest dziełem własnej pracy i życia.
Nie zagłosowałam na pana Patryka Jakiego z PiS, bo to on stał za ustawą o IPN, która nas skompromitowała w oczach świata. Ten jeden element już go absolutnie dyskwalifikuje, wyklucza. Poza tym, nie dość, że nie przyszedł na debatę na temat kultury, to przeczytałam później, że jeśli to on zdobędzie prezydenturę Warszawy, to teatry będą grały to, co on chce. To go ostatecznie wyklucza. Kultura musi być wolna od nacisków polityków.
Jerzy Zelnik:
Nie ujawnię mojego wyboru. Ja już nie jestem na barykadach PiS, na pierwszej linii. Kocham Polskę, ale kiedyś trzeba sobie zrobić urlop. Ja teraz nie walczę politycznie, ale artystycznie: przedstawienie o Janie Pawle II, o Janie Karskim, o Zbigniewie Herbercie, Teatr Telewizji.
Ja się od PiS nie odcinam, nie uciekam, nawet jednego znajomego kandydata z PiS na prowincji poparłem w jego kampanii, ale nie jestem już twarzą tej walki. Mam 73 lata i pracuję więcej, niż kiedykolwiek wcześniej. Nie będę deklarował na kogo głosowałem, ale zawsze biorę kartkę i włączam sumienie, i głosuję zgodnie z nim.
Jestem, jak wielu, zmęczony tą dwupartyjnością: PiS i PO. To się kładzie cieniem na napięciach społecznych. Może już czas od tego odejść?
Nawet Jan Śpiewak, lewicowy kandydat trzeciej opcji w Warszawie, miał niektóre ciekawe pomysły. Nie podobał mi się spot wyborczy PiS, atakujący uchodźców, straszący ludzi przed nimi. To są zbyt ciężkie działa, to powinna być kampania o chodnikach, o przedszkolach.
Poza tym: co byśmy zrobili bez imigrantów z Ukrainy na budowach, w sklepach? Dlatego jestem zmęczony taką polityką i próbuję się realizować w życiu prywatnym i zawodowym. Szukam spokoju od wielkiej warszawskiej polityki w moich Siemiatyczach.