Hiszpańskie władze skonfiskowały materiały służące do referendum. Tak chcą przeszkodzić w katalońskim głosowaniu
Hiszpańska gwardia cywilna przeprowadziła rewizję w budynkach i samochodach firmy kurierskiej Unipost znajdujących na terenie aglomeracji barcelońskiej. Celem akcji była konfiskata materiałów służących do organizacji referendum w Katalonii.
19.09.2017 17:02
Przeszukania rozpoczęły się we wtorek o piątej nad ranem od rewizji w samochodach spółki Unipost. Kilka godzin później funkcjonariusze weszli także do budynków należących do firmy. Celem akcji było znalezienie materiałów wyborczych wysłanych przez autonomiczny rząd Katalonii do osób pomagających w organizacji referendum.
We wtorkowej akcji gwardii cywilnej w firmie Unipost doszło do przejęcia m.in. dokumentów dla przewodniczących i członków komisji wyborczych.
Unipost nie jest jedyną firmą, w której znaleziono materiały związane z katalońskim referendum. W niedzielę funkcjonariusze gwardii cywilnej skonfiskowali materiały na terenie firmy reklamowej w Sabadell pod Barceloną.
Według źródeł policyjnych od środy na terenie Katalonii funkcjonariusze przejęli ponad 1,5 mln plakatów i innych druków wyborczych przygotowanych w związku z plebiscytem niepodległościowym.
Specjalny zespół ds. walki z referendum
Plebiscyt, któremu sprzeciwiają się władze w Madrycie, zaplanowano na 1 października. Rząd centralny wskazuje, że zgodnie z orzeczeniem hiszpańskiego Trybunału Konstytucyjnego referendum będzie nielegalne. TK uznał też za niekonstytucyjny uchwalony przez kataloński parlament Akt Przejściowy określający warunki, na których nastąpiłaby ewentualna secesja.
Według hiszpańskich mediów w rządzie Mariano Rajoya działa nieformalna grupa, której celem jest zablokowanie organizacji katalońskiego referendum. Zespół z premierem i kilkoma ministrami chce przeszkodzić w głosowaniu poprzez działania prawne. Madryt zagroził ponad 700 burmistrzom i szefom władz lokalnych postępowaniem karnym, jeżeli pomogą w organizacji "nielegalnego aktu".
Na celowniku znaleźli się też dziennikarze. Policjanci pod bronią i z nakazami rewizji pojawili się w siedmiu redakcjach gazet lokalnych. Naloty są wiązane z decyzją sądu, który zabronił publikowania ogłoszeń referendalnych.
Wśród działań Madrytu wymienia się też przejmowanie urn, kart do głosowania i protokołów komisji wyborczych, a nawet odcięcie prądu w lokalach wyborczych. A zadanie może nie być łatwe, bo premier Katalonii Carles Puigdemont zapewnił, że 6 tys. urny zostało ukrytych w bezpiecznym miejscu.