Następne procesy
Potem czytamy: "11 października 2011 roku była premier Ukrainy Julia Tymoszenko została uznana za winną i skazana na karę siedmiu lat więzienia. Sąd wydał również zakaz sprawowania przez nią stanowisk publicznych przez okres lat trzech oraz nakazał wypłacenie Naftohazowi 1,5 mld hrywien (ok. 600 mln zł) odszkodowania za straty, jakie firma miała ponieść w wyniku gazowego kontraktu.
Państwa demokratyczne przyjęły wyrok z mieszaniną zdumienia i dezaprobaty, ale coraz mniej osób wierzyło w skuteczność zachodnich interwencji. W Kijowie opowiadano sobie wtedy następującą anegdotkę: Podczas spotkania Wiktora Janukowycza z Angelą Merkel kanclerz Niemiec przekonuje ukraińskiego prezydenta, że na podstawie tak błahych oskarżeń nie wolno wsadzać ludzi do więzienia, zwłaszcza jeżeli tym człowiekiem jest była premier Ukrainy. Na twarzy Janukowycza odbija się ciężki wysiłek myślowy, a po chwili pada odpowiedź: 'Oczywiście rozumiem, pani kanclerz. Kiedy tylko wrócę do siebie, zrobię z tym porządek. Znajdziemy mocniejsze paragrafy'".
Tak też się stało. "Julii Tymoszenko zaczęto wytaczać następne procesy. Znowu wróciła już niemal zapomniana sprawa Zjednoczonych Systemów Energetycznych Ukrainy JeESU. W czerwcu 2012 roku sąd w Charkowie, gdzie w kolonii karnej przebywa Tymoszenko, rozpoczął postępowanie ws. malwersacji finansowych, jakich miała dopuścić się Julia jako szefowa handlującej gazem firmy. To nie wszystko".