Historia kłamstw ws. katastrofy samolotu Tu‑154 pod Smoleńskiem
Dziś mijają 2 lata od katastrofy samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem, który leciał na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. 10 kwietnia 2010 roku o godzinie 8.41 czasu środkowoeuropejskiego maszyna lecąca we mgle rozbiła się w pobliżu lotniska Siewiernyj. Nie przeżył nikt spośród 96. osób znajdujących się na pokładzie. Bardzo wiele informacji dotyczących okoliczności wypadku Tu-154 M okazało się nieprawdziwych - pisze "Rzeczpospolita".
10.04.2012 | aktual.: 10.04.2012 04:29
Opinia publiczna wciąż bombardowana jest sprzecznymi informacjami mimo upływu czasu. To co zostało utrwalone w opinii publicznej to pijany generał, który zmusił załogę do lądowania w złych warunkach pogodowych.
Pierwsze kłamstwo dotyczyło prób lądowania. Informowano, że samolot podchodził do lądowania cztery razy - pisze dziennik. Okazało się, że tylko raz, co potwierdził także MAK pod przewodnictwem Tatiany Anodiny. Kłamstwem okazały się również doniesienie jakoby załoga Tu-154 nie znała języka rosyjskiego i nie mogła porozumieć się z wieżą kontrolną.
Kolejnym spornym i rozbieżnym punktem, była rola dowódcy sił powietrznych podczas manewru próbnego podejścia do lądowania. Zarówno raport MAK i jak i raport Millera przyznały, że obecność gen. Błasika w kokpicie wzmogła napięcie i presję na pilotów. Tymczasem, jak pierwsza ujawniła "Rzeczpospolita", biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna w Krakowie nie zidentyfikowali głosu gen. Błasika w kokpicie. - To nie ja twierdzę, że pan gen. Błasik był w kokpicie, tylko ciało gen. zostało znalezione w kokpicie po katastrofie i w związku z tym to nie wymaga dowodu ze strony komisji – mówił Jerzy Miller. Prokuratura jednak wskazała inne dowody, które świadczą, iż gen. Błasika w kokpicie nie było. Do dziś nikt nie przyznał się do rozpoznania głosu gen. Błasika. O identyfikację jego głosu nigdy nie została poproszona żona.
W raporcie pojawiła się informacja o tym, jakoby gen. Błasik był pijany. Światowej sławy medyk sądowy prof. Michael Baden, który gościł niedawno w Polsce, stwierdził jednoznacznie, że przy takiej ilości alkoholu nie można mówić o tym, że generał był pijany - przypomina "Rzeczpospolita". Był jednocześnie niezmiernie zdziwiony, że śladów alkoholu nie wykryto w wątrobie generała – Jeśli był we krwi, powinien być też w wątrobie.
Do dziś nie potwierdziły się też informacje podane przez "Gazetę Wyborczą", a podchwycone przez inne media, o rzekomej kłótni, jaka miała miejsce między dowódcą tupolewa kpt. Arkadiuszem Protasiukiem a generałem Błasikiem. Prokuratura zaprzeczyła doniesieniom o istnieniu takiej taśmy, która wskazywałaby na wspomnianą kłótnię.
Kompletnymi wymysłami okazały się też doniesienia, mające potwierdzać naciski na załogę oraz brawurę pilotów.