Hermes pod lupą. Śledczy badają trzy wątki
Śledczy bada wykorzystanie oprogramowania Hermes, do którego dostęp miała Prokuratura Krajowa. Postępowanie obejmuje trzy wątki - podała "Gazeta Wyborcza".
Prokuratura Krajowa w 6 marca zleciła Prokuraturze Regionalnej w Rzeszowie zbadanie wykorzystywania programu Hermes. Śledczy w piątek wydali komunikat, że dochodzenie dotyczy "przekroczenia uprawnień oraz niedopełnienia obowiązków, w okresie od nieustalonego dnia 2020 r. do 1 lutego 2024 r." przez urzędników Prokuratury Krajowej.
Jak przypomina "Gazeta Wyborcza" - szefem Prokuratury Krajowej do 2022 roku był Bogdan Święczkowski, bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policja doręczy Ziobrze wezwanie? "Taka forma może być dokonana"
Śledczy badają kwestię zakupu Hermesa, a dokładniej - procedury oraz trybu, w jakim wyłoniono firmę dostawczą. W komunikacie podkreślono, że zakup mógł doprowadzić do "wyrządzenia Skarbowi Państwa szkody majątkowej w wielkich rozmiarach w kwocie 12 503 048 złotych". Prokuratura ustala też, kto wydawał bezpośrednie polecenia, by zakupić Hermesa.
Dwa inne wątki dochodzenia dotyczą tego, do czego Hermes był wykorzystywany oraz kto miał do niego dostęp oraz do pozyskiwanych danych. Prokuratura przekazała w komunikacie, że sprawdza, czy oprogramowanie było używane "z pominięciem procedur dotyczących zlecenia i opracowywania analiz przez właściwą komórkę organizacyjną tej instytucji" oraz, czy realizowano zadania "poza zakresem ustawowych zadań prokuratury".
Rzeszowscy śledczy przesłuchali kilkunastu świadków i zabezpieczyli sprzęt do obsługi Hermesa. Zakres działań oprogramowania analizują "biegli zakresu informatyki z Biura Badań Kryminalistycznych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego". Na razie nikt nie usłyszał zarzutów.
Do czego służył Hermes?
Według ekspertów Hermes to oprogramowanie do analizy danych znajdujących się np. w internecie i miało służyć do tzw. białego wywiadu.
"Gazeta Wyborcza" przekonuje jednak, że Hermes był wykorzystywany do analizowania danych z telefonów zatrzymanych w śledztwie, jak i tych, do których służby uzyskały nielegalny dostęp. Dane można było zbierać także z urządzeń, które oddawano do depozytu przed spotkaniami w ważnych instytucjach państwowych.
Oprogramowaniem miał interesować się w szczególności Bogdan Święczkowski, były szef Prokuratury Krajowej. Sam zakup Hermesa miał negocjować z izraelskim producentem współpracownik Święczkowskiego mec. Krzysztof Krełowski.
Obsługą Hermesa miało zajmować się dwóch byłych funkcjonariuszy ABW. Jeden z nich dostawał 1000 zł za godzinę pracy.
Czytaj więcej:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"