Helikopter runął do wody tuż przy plaży na Florydzie
Do groźnego wypadku lotniczego doszło w Miami na Florydzie (USA). Do oceanu, tuż przy plaży pełnej turystów, wpadł helikopter. Maszyna spadła dosłownie kilka metrów od kąpiących się ludzi.
Do zdarzenia doszło w sobotę, 19 lutego, około godz. 13.20 czasu lokalnego. Wprost do Oceanu Atlantyckiego przy plaży Miami Beach wpadł helikopter. Śmigłowiec rozbił się pośród kąpiących się plażowiczów.
Na pokładzie helikoptera Robinson R44 miały znajdować się trzy osoby - podała Federalna Administracja Lotnictwa, która wszczęła śledztwo w sprawie przyczyny wypadku wraz z Narodową Radą Bezpieczeństwa Transportu.
Helikopter spadł do oceanu przy samej plaży. Kilka metrów od kąpiących się ludzi
Jak z kolei przekazywała policja, śmigłowiec wpadł do wody dosłownie kilka metrów od pływających ludzi.
W sieci pojawiły się nagrania, na których widoczny jest moment katastrofy helikoptera.
W zdarzeniu ucierpiały dwie osoby, będące na pokładzie śmigłowca. Według przekazów policji, przetransportowano je do szpitala. Ich stan określany jest jako stabilny.
Nie ucierpiał natomiast nikt z kąpiących się w morzu i wypoczywających na plaży.
Źródło: PAP, Reuters, CNN
Przeczytaj także: