Hanna Lis dla WP: Jarosław Kaczyński zaprosił do nagonki i linczu
- Słowa Kaczyńskiego o "seksualizacji" to absolutnie wierutna bzdura - mówi dziennikarka Hanna Lis w rozmowie z Wirtualną Polską. Jej zdaniem prezes PiS wiedział, że uderzając w deklarację LGBT+, wywoła atmosferę linczu. - To zaproszenie do nagonki, która na naszych oczach się odbywa - dodaje.
11.03.2019 | aktual.: 11.03.2019 16:13
Prezes PiS Jarosław Kaczyński na konwencji PiS nawiązał do Warszawskiej Deklaracji LGBT+ podpisanej przez prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego. - W niektórych miejscach w Polsce już jest stosowana specyficzna socjotechnika, którą trudno nazwać wychowaniem. W jej centrum jest bardzo wczesna seksualizacja dzieci. To się zaczyna w wieku 0-4. Im bardziej się to czyta, tym bardziej włosy dęba stają - mówił Kaczyński.
- Słowa prezesa Kaczyńskiego o "seksualizacji" to absolutnie wierutna bzdura. Nie ma we mnie zgody na to, żeby uderzać w mniejszości seksualne w celach prowadzenia kampanii wyborczej. To jedyny powód, dla którego oni zajmują się kartą LGBT+. Dla PiS ta sprawa stała się takim szumidłem. Chcą przykryć sprawę "taśm Kaczyńskiego", Srebrnej czy też spadających wyników w sondażach - mówi Hanna Lis w rozmowie z Wirtualną Polską.
Jej zdaniem większość ludzi nie chce się wczytać w kartę Rafała Trzaskowskiego ani w wytyczne WHO dotyczące edukacji seksualnej. - I wierzą bezkrytycznie w słowa polityków - dodaje Hanna Lis.
Zaproszenie do linczu i nagonki
- Nikt nie chce naszych dzieci "seksualizować". Ta karta ma między innymi przeciwdziałać aktom pedofilskim. Ma sprawić, że położy się jeszcze większy nacisk na edukację, by przestrzegać dzieci przed takimi zachowaniami ze strony dorosłych - stwierdza dziennikarka. I dodaje, że znam wielu mądrych rodziców, którzy nie wiedzą, jak zabrać się do rozmowy z małym dzieckiem na temat pedofilii.
- Swego czasu koleżanki pytały mnie, czy ja nie mam oporów przed rozmową na temat pedofilii z małymi córkami, bo one nie mogły się przemóc. Mówiłam im, że wolę małemu dziecku powiedzieć, co mu zagraża, niż potem leczyć rany na duszy i psychice - tłumaczy dziennikarka.
- Jarosław Kaczyński mówiąc, że deklaracja LGBT+ jest atakiem na dzieci, musiał liczyć się z tym, że jego słowa wywołają atmosferę linczu. Wiedział, że to zaproszenie do nagonki, która na naszych oczach się odbywa - mówi Lis. Podkreśla, że na forach "stawiany jest znak równości między pedofilami a homoseksualistami". - Padają postulaty leczenia ich elektrowstrząsami. Mam wielu przyjaciół w środowisku gejów i lesbijek. Obsadzanie ich przez polityków w roli wrogów narodu jest dla mnie czymś bardzo bolesnym - podsumowała Hanna Lis.
"Odpieprzcie się od naszych dzieci"
Do sprawy dziennikarka już wcześniej odniosła się na Twitterze. Napisała: "Znamienne, że 'wojnę o polskie dzieci' wypowiadają bezdzietna stara panna i bezdzietny stary kawaler. Czekam aż na linii frontu zjawi się prokurator Piotrowicz, obrońca księdza pedofila z Tylawy. Powiem wprost: a odpieprzcie wy się hipokryci od naszych dzieci".
Pisząc o "starej pannie", miała na myśli Krystynę Pawłowicz. Posłanka odpowiedziała jej: "H. LIS mści się na mnie,bo przez nią T.Lis przegrał ze mną proces cywilny. Musi zapłacić za przeprosiny w mediach. Należne zadośćuczynienie wpłacił za T.Lisa Axel Springer. Pani Lisowa ulżyła sobie kolejny raz... Pozdrowienia dla opuchniętej twarzy od młodej duchem starej panny."
Lis odpisała: "Pani poseł: błądzi Pani (jak zwykle). Na nikim się nie mszczę (mimo, że niegdyś wysyłała mnie Pani na spacerniak do Pana Rydzyka). Po prostu nie uważam,że flaga UE to "szmata", a LUDZIE (tak, ludzie!) LGBT to wrogowie. Ohydnie walczycie o utrzymanie się przy władzy. Serdeczności".
Zobacz też: Hanna Lis ostro do Jarosława Kaczyńskiego i Krystyny Pawłowicz. "Odpieprzcie się od naszych dzieci"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl