Gwałtowne protesty antyrządowe w Brazylii i Paragwaju
W stolicy Paragwaju Asuncion doszło w piątek wieczorem do gwałtownych demonstracji przeciwko uchwalonej przez Senat poprawce do konstytucji zezwalającej prezydentowi na ubieganie się o wybór na drugą kadencję. Demonstranci wdarli się do gmachu parlamentu i podpalili go. Z kolei w Brazylii dziesiątki tysięcy obywateli wyległy na ulice Rio de Janeiro, Sao Paulo i innych miast aby zaprotestować przeciwko posunięciom oszczędnościowym rządu.
01.04.2017 05:25
Senatorzy uchwalili poprawkę w warunkach tajności, na nieoficjalnym spotkaniu, co dodatkowo wzburzyło opinię publiczną. Opozycja uważa głosowanie za nielegalne i sprzeczne z zasadami demokracji.
- Dokonano zamachu. Będziemy stawiać opór i wzywamy ludzi aby stawiali go razem z nami - powiedział senator Desiree Masi z opozycyjnej Demokratycznej Partii Postępowej (PDP).
- Dziś jest kolejny dzień manifestacji przeciwko reformie emerytalnej, zmianom w prawie pracy i wszystkim atakom rządu (prezydenta) Temera i jego sojuszników na ludzi pracy" - powiedziała Marcella Azevedo, przywódczyni Ruchu Kobiet Walczących podczas demonstracji w Sao Paulo.
Protestujący w Paragwaju podpalali opony samochodowe i wznieśli barykady w pobliżu gmachu Kongresu a następnie podpalili je. Część demonstrantów wdarła się do wnętrza gmachu, gdzie zdemolowali biura senatorów, którzy głosowali za ustawą po czym podłożyli w kilku miejscach ogień.
Doszło do starć z policją, która użyła gumowych kul aby rozproszyć wzburzony tłum. Kilkanaście osób, w tym policjanci, zostało rannych
Fala protestów przetoczyła się przez Brazylię już 15 marca. Szczególne wzburzenie wywołuje projekt reformy emerytalnej przewidujący podniesienie dolnej granicy wieku przechodzenia na emeryturę do 65 lat. Dotychczasowe przepisy dopuszczają taką możliwość już w wieku 54 lat. Projekt reformy wywołuje kontrowersje nawet wśród sojuszników rządu. Poza reformą emerytalną rząd przeforsował już w parlamencie (Kongresie) zamrożenie wydatków publicznych na okres 20 lat.
Z kolei w Paragwaju uchwalona w 1992 r., po 35 latach brutalnej dyktatury, konstytucja zabrania prezydentowi ubiegania się o drugą pięcioletnią kadencję. Jednak obecny prezydent Horacio Cartes dąży do zniesienia tego ograniczenia. Jego kadencja upływa w 2018 r.
Poprawka do konstytucji musi być jeszcze zaaprobowana przez Izbę Deputowanych (izbę niższą Kongresu), gdzie partia prezydenta - Stowarzyszenie Narodowo-Republikańskie (ANR) posiada większość. Głosowanie miało odbyć się w sobotę jednak przewodniczący Izby Hugo Adalbderto Velasquez oświadczył, że zostało odroczone do czasu uspokojenia sytuacji.
Paragwaj był rządzony w latach 1954 - 1989 przez dyktatora, gen. Alfredo Stroessnera, który objął władzę w rezultacie zamachu stanu. Konstytucja z 1992 r. wprowadziła demokratyczny system rządów jednak w kraju nadal utrzymuje się niestabilna sytuacja polityczna.