A widzi ksiądz w polskim Kościele kogoś, kto mógłby objąć władzę i jak
gdyby był czysty w tych sprawach związanych z pedofilią i tuszowaniem tych kwestii?
Na pewno pośród biskupów są tacy, którzy nie mają na sumieniu ukrywania
księży pedofilów, mataczenia w śledztwach, unikania, podejmowania
rozmów z ofiarami - na pewno tacy są. Tej wrażliwości pewnie, czy
tego stanu takiego ducha moralnego i mnie brak, natomiast tu chodzi o co innego. Tu naprawdę
chodzi o zmianę struktury władzy w Kościele i sposobu jej sprawowania.
I podejrzewam, że biskupów jeszcze w tej chwili gotowych do tego nie ma. Ponieważ oni
tak bardzo się wychowali w czym innym i do czego innego są przyzwyczajeni, że to, co ja mówię, w tym momencie może
być dla nich szokiem, a nawet brzmieć jak herezja. A to z herezją nie ma nic wspólnego, a za to bardzo wiele
wspólnego może mieć wspólnego z uzdrowieniem sytuacji w Kościele.
Tylko ojciec
proponuje pewne rozwiązanie, ale my mamy większy problem. Mamy komisje do spraw pedofilii,
która ma powstać w polskim Sejmie i zacząć pracę, a od de facto dwóch lat jej nie ma,
ona nie funkcjonuje, choć ją się zapowiada. Może to nie jest tylko i wyłącznie problem Kościoła, ale także władzy polskiej, która nie
potrafi rozliczyć także hierarchów kościelnych z tuszowania afer pedofilskich. Może to nie jest problem po prostu samej hierarchii
kościelnej.
Oczywiście, że nie jest to problem wyłącznie hierarchii kościelnej. Tak było także w innych
krajach, tak. Irlandia jest tu kapitalnym przykładem, gdzie bardzo długo i politycy,
i wiele osób publicznych nie wiedziało, co zrobić z tym problemem pedofilii.
W Polsce jest to samo. Tutaj ta gra po części związana
niestety z sojuszem polityczno-kościelnym,
jaki funkcjonuje. To też bardzo przeszkadza.
Między kim? Tutaj doprecyzuję, bo
ojciec zaczął mówić i w pewnym momencie się zawahał, może powiedzmy wprost po prostu pomiędzy kim.
Ja tutaj właśnie nie chce specjalnie wchodzić w politykę, ale w tym momencie obecna
władza w sensie świeckim i ta władza w sensie kościelnym one
ze sobą współpracują bardzo wyraźnie.
I dlatego nie ma tej komisji?
Między innymi dlatego nie ma tej komisji, a może głównie dlatego nie ma tej komisji. Dlatego ja chcę odsunąć na
bok tę politykę i wspólnie z innymi ludźmi włączyłem się w te działania, które nazywamy Kongresem
Katoliczek i katolików, żeby stworzyć alternatywę dla tych rozwiązań. To my katolicy
musimy wymóc na biskupach zmianę sposobu funkcjonowania,
także w tym obszarze.
A myśli ojciec, że nie tylko kiedy pójdzie ksiądz pedofil do więzienia,
ale kiedy pójdzie pierwszy hierarcha kościelny, który krył pedofilię, do więzienia, zostanie skazany,
to może wtedy nastąpi pewnego rodzaju zmiana myślenia, zmiana procedur, zmiana działania hierarchii kościelnej?
Gdyby chcieć być tutaj precyzyjnym, to z procedurami formalnym, prawnym jako
takimi nie mamy kłopotu, one są naprawdę dobrze opracowane. Problem jest mentalny, przede wszystkim
mentalny i to na bardzo różnych poziomach, w bardzo wielu obszarach i obawiam się, że
gdyby nawet zdarzyło się coś takiego, że właśnie pierwszy biskup idzie do więzienia z powodu
ukrywania księży pedofilów czy z powodu innych właśnie zaniedbań z tego
tytułu, to i tak nie przyniosłoby to żadnego szybkiego skutku, jeżeli chodzi o zmianę mentalności.
Mieliśmy już tąpnięcia takie, że mieliśmy arcybiskupa, który został na Dominikanie
przyłapany na różnych rzeczach, tak, mamy problemy z kardynałami po całym świecie.
I niestety ta mentalność się nie zmienia, mimo tak drastycznych konsekwencji,
jakie niektórzy hierarchowie ponoszą. To znaczy, że cała struktura władzy jest do zmiany, do
reformy, do przedyskutowania, do poprawienia. Kościół niestety charakteryzuje
się brakiem instytucji takich ewaluacyjnych. My nie dokonujemy
autokrytyki, my nie sprawdzamy samych siebie.
I to sprawia, że niestety jak pojawia się wśród nas przestępca seksualny,
to on ma po prostu Eldorado dla siebie. Bo wie, że nikt tego nie będzie sprawdzał.