ŚwiatUSA grożą interwencją krajowi na Pacyfiku. Przez pakt z Chinami

USA grożą interwencją krajowi na Pacyfiku. Przez pakt z Chinami

USA nie wykluczają działań wojskowych, jeśli Chińczycy zdecydują się na rozwinięcie bazy na terytorium Wysp Salomona na Pacyfiku - donosi brytyjski "Guardian". Amerykański ambasador przestrzega przed potencjalnym zagrożeniem dla pokoju w regionie. Nie cichnie wrzawa wokół paktu wyspiarzy i Chińczyków.

Amerykanie nie wykluczają "działań wojskowych" jeśli chińska baza powstanie na Wyspach Salomona
Amerykanie nie wykluczają "działań wojskowych" jeśli chińska baza powstanie na Wyspach Salomona
Źródło zdjęć: © PAP | Yan Yan
Tomasz Waleński

26.04.2022 | aktual.: 26.04.2022 12:11

Jeden z najwyższych rangą urzędników amerykańskich w regionie Pacyfiku odmówił wykluczenia działań wojskowych przeciwko Wyspom Salomona, jeśli te pozwolą Chinom na utworzenie tam bazy wojskowej.

Ambasador Daniel Kritenbrink stwierdził, że umowa między Pekinem a Honiarą niesie za sobą "potencjalne implikacje dla bezpieczeństwa regionalnego" USA i innych sojuszników - donosi brytyjski dziennik "The Guardian".

Asystent sekretarza stanu do spraw Azji Wschodniej i Pacyfiku był jednym z członków amerykańskiej delegacji, która udała się z w zeszłym tygodniu na Wyspy Salomona. Z jego relacji wynika, że zespół, w skład którego wchodził również koordynator Rady Bezpieczeństwa Narodowego ds. Indo-Pacyfiku Kurt Campbell, odbył 90-minutowe "konstruktywne i szczere" spotkanie z premierem Manassehem Sogavare, podczas którego przedstawiciele Stanów Zjednoczonych przedstawili szczegółowo swoje obawy związane z niedawno podpisanym porozumieniem z Chinami.

- Chcieliśmy przedstawić naszym przyjaciołom na Wyspach Salomona, jakie są nasze obawy - powiedział Kritenbrink. - Premier Sogavare zaznaczył, że zdaniem Honiary umowa ma wyłącznie wewnętrzne implikacje - dodał. - Wyraźnie zaznaczyliśmy jednak, że umowa ta może mieć wpływ na bezpieczeństwo regionalne nie tylko nasze, ale także sojuszników i partnerów w całym regionie - podsumował amerykański dyplomata.

Napięcie w Oceanii rośnie

Amerykanin powtórzył swoją deklarację również we wtorek. - Oczywiście szanujemy suwerenność Wysp Salomona, ale chcieliśmy również dać im do zrozumienia, że jeśli zostaną podjęte kroki w celu ustanowienia de facto stałej obecności wojskowej Chińczyków, wtedy będziemy mieli poważne obawy i bardzo naturalnie odpowiemy na te obawy - powiedział.

Zapytany o potencjalną formę odpowiedzi nie chciał jednak zdradzić szczegółów, ale nie chciał też wykluczyć akcji zbrojnej - relacjonuje gazeta. - Nie zamierzam spekulować i nie jestem w stanie mówić o tym, co Stany Zjednoczone mogą, a czego nie mogą zrobić w takiej sytuacji - stwierdził Kritenbrink.

Australia reaguję

Biały Dom również zareagował na zawarcie paktu, pisząc o "odpowiedniej reakcji" w razie stałej obecności Chin w regionie.

W podobnym tonie wypowiedział się premier Australii, który stwierdził, że Australia ma "tę samą czerwoną linię" co USA, jeśli chodzi o zaangażowanie Chin na Wyspach Salomona.

Jeszcze ostrzejszą retorykę obrał minister obrony Peter Dutton, który oświadczył, że "Australia powinna przygotować się na wojnę".

Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski

Zobacz też: Długi weekend majowy. Jaka będzie pogoda?

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wyspy salomonachinyusa
Zobacz także