Gross krytycznie o nowelizacji ustawy o IPN. "Będą musieli postawić w stan oskarżenia każdego Żyda"
- Geniusz z Nowogrodzkiej spuścił ze smyczy swoje psy gończe i uzyskał rezultat dokładnie odwrotny od zamierzonego - stwierdził Jan Tomasz Gross. W ten sposób odniósł się do budzącej kontrowersje nowelizacji ustawy o IPN.
- Zakaz mówienia prawdy o zagładzie Żydów - tak według Grossa postępują rządzący, proponując zmiany w ustawie o IPN. Część wypowiedzi historyka i autora książek o Zagładzie została opublikowana już w niedzielę. Teraz "Newsweek" zamieścił pozostały fragment. Nie jest łagodniejszy od poprzedniego.
- Działalność naukowa Polaków przyniosła szacunek dla kraju, którego społeczeństwo otwarcie konfrontuje się z bardzo trudna przeszłością. Jednym bezmyślnym gestem panowie Ziobro i Jaki reputację Polski w tej materii przekreślili - podkreślił historyk.
Oskarża polityków o to, że stanowią prawo i nie zdają sobie sprawy z konsekwencji. - Będą musieli postawić w stan oskarżenia każdego ocalonego Żyda który przeżył w Polsce okupację. Skąd ta pewność u Grossa? Jak stwierdził, we wszystkich świadectwach, które czytał, była mowa o "zdradzie, szantażach czy rabunku ze strony Polskiego otoczenia".
Nie ukrywa jednak, że za wszystkim stoi Jarosław Kaczyński. - Geniusz z Nowogrodzkiej spuścił ze smyczy swoje psy gończe i uzyskał efekt odwrotny od zamierzonego - ocenił Gross.
"To po prostu zakaz mówienia prawdy o Zagładzie Żydów"
Według Grossa politycy Prawa i Sprawiedliwości chcą"fałszować historię". Tłumaczył, że w nowelizacji nie ma mowy o "polskich obozach śmierci", więc w działaniach PiS wcale nie o nie chodzi. Według historyka gdyby to sformułowanie padło, nie byłoby takiej dyskusji i "pies z kulawą nogą by na to nie zareagował".
Nowe prawo domaga się, pod groźbą kary, usunięcia z narracji historycznej wiedzy na temat współudziału polskiej ludności w prześladowaniu Żydów podczas okupacji - zaznaczył historyk. Nie ma wątpliwości, że nowa ustawa to po prostu "zakaz mówienia prawdy o Zagładzie Żydów".
Kulisy sporu na linii Polska-Izrael
Sejm przyjął nowelizację, która wprowadza karę grzywny lub do trzech lat więzienia za sugerowanie polskiego udziału w masowej zagładzie Żydów. Ustawa umożliwi też wszczynanie postępowań karnych m.in. za negowanie zbrodni dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów. Za przyjęciem zmian było 279 posłów, 5 było przeciw, 130 wstrzymało się od głosu.
Później senackie komisje poparły nowelizację ustawy o IPN bez poprawek, a po nich swoją aprobatę wyraził Senat. Za zmianami głosowało 57 senatorów, 23 było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu. Teraz dokument trafi na biurko prezydenta Andrzeja Dudy, który zdecyduje czy go podpisać.
Parlament Izraela - Kneset - chce odpowiedzieć Polsce własną ustawą, według której polskie prawo neguje Holokaust. Stany Zjednoczone wydały z kolei własny komunikat w sprawie nowelizacji. Wcześniej w polsko-izraelski spór włączyli się amerykańscy kongresmeni, którzy zaapelowali do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie ustawy.
"Współpraca Polaków z nazistami podczas Holokaustu jest faktem" - to z kolei słowa z artykułu norweskiego portalu document.no. Ambasada RP w Oslo domaga się usunięcia tego fragmentu artykułu o nowej polskiej ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej.
Źródło: "Newsweek"/WP