Gronkiewicz Waltz wyklucza dymisję. "Dużo osób mnie wspiera"
• Hanna Gronkiewicz-Waltz: wszystkie elity od 1989 roku zbagatelizowały problem reprywatyzacji
• Prezydent Warszawy wyklucza podanie się do dymisji
• "Jeżeli ja odejdę, nikt tego nie wyjaśni, nie wierzę w to. Za dużo elit było wplątanych w to, że nie było tej ustawy"
• "On bardzo często mówi głosem PiS-u" - powiedziała prezydent stolicy o aktywiście Janie Śpiewaku
• Stwierdziła też, że dostaje dużo dowodów wsparcia od kolegów z PO i mieszkańców miasta
- To jest dla mnie nowe doświadczenie. Zawiodłam się na osobach, z którymi współpracowałam. Nigdy nie byłam pieszczoszkiem partii, która rządzi w kraju - powiedziała w RMF prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Pytana o swoich przeciwników, odpowiedziała, że "są ściśle współpracujący z PiS-em". Jako przykład podała radnego Piotra Guziała, który "organizował referendum razem z PiS-em" i Jana Śpiewaka. - On też oczywiście bardzo często mówi głosem PiS-u - powiedziała prezydent stolicy o miejskim aktywiście i liderze stowarzyszenia "Miasto jest Nasze".
Komentując kontrowersje związane z reprywatyzacją w Warszawie, przekonywała: - Ja błagałam i walczyłam o reprywatyzację, przygotowałam dwa projekty.
- Nie chcę tłumaczyć Platformy. Uważam, że wszystkie elity od 1989 roku zbagatelizowały problem reprywatyzacji - stwierdziła Hanna Gronkiewicz Waltz. - Nie ma drugiej osoby jak ja, zainteresowanej, żeby wyczyścić tę sytuację do cna, żeby odzyskać tę działkę na Placu Defilad - zapewniała. Krytycznie odniosła się też do pomysłu wprowadzenia w stolicy zarządu komisarycznego. - To nie jest tak, że jak jest komisarz, to urząd nie pracuje. Może jeszcze większe błędy zrobić niż prezydent.
Pytana o dymisja Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że ją wyklucza. - Ja uważam, że przede wszystkim muszę tę sprawę dokończyć jako prezydent. Mandat mam zaufania z wyborów - na pewno nie tak mocny jak wtedy, ale chciałabym, jestem zdeterminowana, żeby tę sprawę wyjaśnić. Jeżeli ja odejdę, nikt tego nie wyjaśni, nie wierzę w to. Za dużo elit było wplątanych w to, że nie było tej ustawy.
Na pytanie, dlaczego nie skorzystała z propozycji, by pozostać na stanowisku, ale zrezygnować zarazem z wielu urzędników, prezydent Warszawy odpowiedziała: - To nie mój styl, ponieważ ja nie mogę zrzucać na nich odpowiedzialności. Ja czuję się odpowiedzialna, zwłaszcza w przypadku tej decyzji. Jak wszyscy wiedzą, wtedy był taki okres, kiedy ja to nadzorowałam.
Na antenie RMF opowiedziała też o wsparciu, jakie otrzymuje, zarówno ze strony partyjnych kolegów z Platformy Obywatelskiej, ale też mieszkańców stolicy. - Ewa Kopacz do mnie zadzwoniła i powiedziała: "trzymaj się". Na pewno to poświadczy. Ja myślę, że dużo osób też mnie wspiera. Dostałam dużo SMS-ów, nawet dziś wzruszyłam się, bo dostałam kwiaty, było podpisane: warszawianka - powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Pytana o to, jaka będzie jej linia obrony, odpowiedziała: - Myślę, że wyświetlenie wszystkiego do końca, wyrzucenie wszystkiego na wierzch i sczyszczenie aż do dna. Każdy dzień przynosi nowe wiadomości i przedwczoraj chyba wysłałam ze trzy czy cztery zawiadomienia do prokuratora.