Gorzki wywiad sprzed lat. Oto, co Kaczyński naprawdę myślał o Radiu Maryja
"Targowica i inne rzeczy dziwne" - taki tytuł nosi wywiad Tomasza Sakiewicza i Piotra Wierzbickiego z Jarosławem Kaczyńskim. Choć rozmowa miała miejsce niemal 20 lat temu, dziś przeżywa drugą młodość. Wszystko za sprawą byłego senatora PO Krzysztofa Piesiewicza, który udostępnił jej fragment na swoim profilu na Twitterze.
21.11.2017 | aktual.: 21.11.2017 11:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rozmowa pochodzi z kwietnia 1998 roku. W pewnym sensie przedstawia współczesną polską politykę odwróconą dokładnie o 180 stopni. Oto bowiem dwaj założyciele prawicowego tygodnika "Gazeta Polska" rozmawiają z Jarosławem Kaczyńskim, który rok wcześniej zrezygnował z funkcji szefa Porozumienia Centrum, a w 1998 był całkowicie poza partią.
Współcześnie zarówno Jarosław Kaczyński i jego otoczenie polityczne, jak również środowisko związane z "Gazetą Polską" Tomasza Sakiewicza mają bliskie związki z ojcem Tadeuszem Rydzykiem. Mapę powiązań polityków PiS i Sakiewicza z Radiem Maryja opublikował w kwietniu portal Oko Press w artykule pt. "6 milionów złotych na środowisko Szyszki. OKO.press ujawnia układ polityczno-biznesowo-rodzinny, budowany przez i wokół ministra".
Zanim jednak sytuacja polityczna w Polsce doszła do punktu, w którym jesteśmy dzisiaj, Jarosław Kaczyński i środowisko Tadeusza Rydzyka stali po przeciwnych stronach barykady. Prezes PiS sugerował, że Radio Maryja ma związki z rosyjskimi służbami specjalnymi i lansuje rosyjskie interesy ubrane w polską, patriotyczną maskę.
- Radio Maryja jest dziś głęboko antyzachodnie, niechętnie nastawione do hierarchii kościelnej, prorosyjskie, wcale nie nieżyczliwe PR - takimi słowami w 1998 roku Kaczyński określał rozgłośnię Tadeusza Rydzyka. - Ma nadajnik na Uralu. W Rosji panuje wprawdzie bałagan, ale niektórych rzeczy tam jednak pilnują dość dobrze - sugerował wówczas były polityk PC.
Równie zadziwiająco wyglądają poglądy Kaczyńskiego na tzw. Targowicę, mianem której czołowi politycy PiS określają swoich przeciwników politycznych. Dziś w Polsce "Targowicą" jest każdy, kto alarmuje instytucje międzynarodowe na temat przypadków naruszenia praworządności przez polski rząd. W 1998 roku Jarosław Kaczyński miał na ten temat inne zdanie.
- Są dwa modele działalności rosyjskiej w Polsce. Pierwszy pepeerowski (...). Drugi nazywam targowickim. Charakteryzuje go odwoływanie do wartości tradycyjnych, katolickich, narodowych - tłumaczył Jarosław Kaczyński. - Prorosyjskość ubrana jest tam w maskę patriotyczną. Czy targowica nie była właśnie narodowa, katolicka, czyż nie pałała szacunkiem do polskiej przeszłości? - pytał retorycznie.
W 2017 roku polska scena polityczna wygląda zupełnie inaczej. Do wygranej PiS w wyborach parlamentarnych w dużym stopniu przyczynił się tzw. twardy elektorat związany z Radiem Maryja, a w rządzie Beaty Szydło pracują ludzie blisko związani z toruńską rozgłośnią jak chociażby minister środowiska Jan Szyszko czy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Również "Gazeta Polska", której dziennikarze 20 lat temu pytali Kaczyskiego o "prorosyjski obóz związany z Radiem Maryja" mają dziś wiele wspólnych interesów z toruńską rozgłośnią.