Polska"Gorący kartofel" w rządzie. "Zanim to trafi do Szydło i Kaczyńskiego, to minie trochę czasu"

"Gorący kartofel" w rządzie. "Zanim to trafi do Szydło i Kaczyńskiego, to minie trochę czasu"

• MSZ negocjuje z Instytutem Lecha Wałęsy, czy przyznać w tym roku wspólną Nagrodę Solidarności im. Lecha Wałęsy
• Jeśli MSZ zrezygnuje, to ILW będzie chciał przyznać własną nagrodę, ale ma coraz mniej czasu na pozyskanie sponsorów
• Osoba z MSZ: to gorący kartofel, nie wiadomo, co zrobić z tą nagrodą
• Osoba z ILW znająca kulisy rozmów: nie możemy dać się zwieść

"Gorący kartofel" w rządzie. "Zanim to trafi do Szydło i Kaczyńskiego, to minie trochę czasu"
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta
Jacek Gądek

06.05.2016 | aktual.: 06.05.2016 13:41

Ministerstwo Spraw Zagranicznych cały czas nie podjęło decyzji, czy przyznawać w tym roku Nagrodę Solidarności im. Lecha Wałęsy. To efekt m.in. ujawnienia teczki TW "Bolka". Według informacji Wirtualnej Polski trwają rozmowy między Instytutem Lecha Wałęsy a MSZ, ale na niskim szczeblu. - Zanim to pójdzie do pani premier, a potem do Jarka, to minie trochę czasu - mówi osoba zaangażowana w negocjacje.

Nagroda Solidarności im. Lecha Wałęsy jest polskim wyróżnieniem przyznawanym za wybitne działania na rzecz promocji i ochrony demokracji i wolności obywatelskich. Powstała z połączenia ustanowionej w 2014 r. Nagrody Solidarności Ministra Spraw Zagranicznych oraz Nagrody Lecha Wałęsy, przyznawanej od 2008 r. przez Fundację Instytut Lecha Wałęsy.

Ostatnia aktualność na stronach nagrody pochodzi z 4 sierpnia 2015 r. i jest to relacja z przyznania lauru Żannie Niemcowej. Uczyniono to w ostatnich dniach prezydentury Bronisława Komorowskiego (Andrzej Duda został zaprzysiężony 6 sierpnia 2015 r.). Wówczas statuetkę wręczali prezydent Bronisław Komorowski i przewodniczący Kapituły Nagrody - były prezydent Lech Wałęsa. Była to druga edycja tej nagrody.

Pierwszą statuetkę wręczono natomiast Mustafie Dżemilewowi 3 czerwca 2014 r..

Trzeciej może już nie być, bo potrzebna jest zgoda MSZ i Fundacji Instytut Lecha Wałęsy.

ILW chce nagrodę przyznać po raz kolejny, ale nie ma wiążącej decyzji MSZ. - Czekamy na sygnał z MSZ. Byliśmy na jednym spotkaniu, na które nas - jako Instytut Lecha Wałęsy - zaproszono. Omówiliśmy, co dalej robimy i czekamy na zaproszenie na kolejne spotkanie - mówi WP Mieczysław Wachowski, prezes ILW i wieloletni bliski współpracownik Lecha Wałęsy.

Z przyznanymi już Nagrodami Solidarności im. Lecha Wałęsy wiąże się milion euro: 250 tys. dla laureata, 50 tys. na wizytę studyjną w Polsce, a 700 tys. na realizację programów w ramach polskiej pomocy rozwojowej.

Wcześniej - przed porozumieniem z 2014 r. Wałęsy i ówczesnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego - swoją nagrodę przyznawał sam Lech Wałęsa. Wiązała się ona z gratyfikacją 100 tys. dolarów dla laureata. Kwotę tę fundowali sponsorzy - duże firmy, które na współpracy z Wałęsą budowały także swój własny prestiż.

- Jeśli MSZ zrezygnuje ze wspólnej nagrody, to pewnie wrócimy do przyznawania własnej - słyszymy nieoficjalnie od jednego z pracowników ILW. Kolejny dodaje: - Mają w MSZ duży galimatias, więc trudno powiedzieć, co wykombinują. Gdyby było tak, że to urzędnicy MSZ decydują, a nie politycy, to pewnie już dawno byśmy dalej rozmawiali. A tak? Zanim to pójdzie do pani premier, a potem do Jarka, to minie trochę czasu - słyszymy.

W ministerstwie faktycznie nie ma teraz stabilizacji. Z MSZ odchodzi właśnie rzecznik Artur Dmochowski, który został wybrany nowym prezesem Polskiej Agencji Prasowej. Natomiast minister Witold Waszczykowski (PiS) ma możliwość objęcia mandatu posła do Parlamentu Europejskiego po Januszu Wojciechowskim. Szef MSZ - jak deklarował - wolałby zostać w resorcie. - Jeśli mam wybór, to pozostaję w MSZ. Chyba że pod wpływem jakichś spekulacji medialnych ktoś będzie chciał to zrobić i wtedy będę zmuszony - mówił o ewentualnym wjeździe do Brukseli i Strasburga. Zatem przyszłość ministra nie jest przesądzona.

W rozmowie z Wirtualną Polską szef ILW Mieczysław Wachowski podkreśla, że Instytut "spokojnie czeka" na rozmowy i deklaracje, czy MSZ będzie chciało przyznać i w tym roku wspólną nagrodę.

MSZ jednak wstrzymuje się od jakichkolwiek komentarzy ws. tegorocznej edycji nagrody. Minister Witold Waszczykowski i wiceminister Jan Dziedziczak nie odpowiedzieli na pytanie o decyzję w jej sprawie. - To gorący kartofel, nie wiadomo, co zrobić z tą nagrodą - mówi WP osoba z MSZ.

- Powiedzieliśmy, że jak najbardziej chcemy kontynuować współpracę. Oni do końca nie zaprzeczyli. Czekamy - mówi Jerzy Borowczak. Inna osoba znająca klimat rozmów dodaje z kolei: - Nie możemy dać się zwieść, żeby nas wytrzymali do końca, bo jeśli rząd zrezygnuje, to musimy wrócić do nagrody, którą przez lata sami przyznawaliśmy i znaleźć dla niej sponsorów.

Sam Waszczykowski w jednoznacznie krytyczny sposób wypowiadał się o Lechu Wałęsie. - Pan prezydent Wałęsa mógł być sterowaną marionetką i to należy wyjaśnić - podkreślał minister, dla którego nie ulega wątpliwości, że Lech Wałęsa był TW "Bolkiem".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)