Gorąco na Bliskim Wschodzie. Rośnie bilans ofiar śmiertelnych
Rośnie liczba ofiar konfliktu Izraela z Hamasem. Od soboty zginęło około 600 Izraelczyków i co najmniej 313 Palestyńczyków.
Hamas zaatakował Izrael. W niedzielę rano rzecznik izraelskich sil obrony generał Daniel Hagari przekazał, że zginęło 350 Izraelczyków. Po południu media mówią już o 600 zabitych.
Wojskowy dodał, że priorytetem jest obecnie położenie kresu starciom w Izraelu i zamknięcie wyrw w ogrodzeniu oddzielającym Strefę Gazy od Izraela.
Według rzecznika siły izraelskie mają przed sobą zadanie ewakuowania w ciągu 24 godzin wszystkich mieszkańców z izraelskich terenów przy Strefie Gazy, gdzie "trwają heroiczne walki o zwolnienie zakładników".
- Dziesiątki tysięcy żołnierzy zostało rozmieszczonych w tym obszarze i dotrzemy jeden po drugim do wszystkich sektorów, aż zabijemy wszystkich terrorystów obecnych w Izraelu - oznajmił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z najnowszych danych palestyńskiego ministerstwa zdrowia wynika, że wskutek uderzenia Izraela na Strefę Gazy zginęło co najmniej 313 Palestyńczyków, a blisko 2 tys. odniosło obrażenia.
"Poza tym siedem osób, w tym dziecko, zostało zabitych przez armię izraelską na Zachodnim Brzegu Jordanu" - wskazano w komunikacie.
Atak Hamasu na Izrael. Wrze na Bliskim Wschodzie
Atak Hamasu na Izrael rozpoczął się w sobotę ok. godz. 6:30 czasu miejscowego (5:30 w Polsce - przyp. red.).
Bojownicy użyli materiałów wybuchowych, by przebić się przez płot graniczny otaczający palestyńską półenklawę, a następnie przeprawili się przez wybrzeże na motocyklach, półciężarówkach, paralotniach i łodziach motorowych.
Uzbrojeni hamasowcy wtargnęli do 22 miejsc na terytorium Izraela, w tym do miast i kibuców znajdujących się 24 kilometrów od granicy. W niektórych miejscach godzinami jeździli w pick-upach, strzelając do cywilów i żołnierzy, podczas gdy izraelska armia zbierała siły, by przeprowadzić kontratak.
Do Hamasu przyłączyła się palestyńska grupa zbrojna, Islamski Dżihad. Poinformowała o wzięciu kilku izraelskich żołnierzy w charakterze zakładników.
Strzelaniny trwały jeszcze długo po zapadnięciu zmroku, a bojownicy Hamasu wciąż przetrzymują zakładników w dwóch miejscowościach na terenie Izraela. Według Reutera około 50 osób przetrzymywanych jest w stołówce kibucu Beeri.
Izraelski minister bezpieczeństwa Itamar Ben Gwir ogłosił w kraju stan wyjątkowy, który rozpoczął się w sobotę wieczorem i będzie obowiązywał w całym kraju poza promieniem 80 kilometrów od granicy ze Strefą Gazy, gdzie kontrolę sprawuje wojsko.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że jego kraj jest obecnie w stanie wojny z Hamasem i zapowiedział "srogą zemstę".
Przywódca zbrojnego skrzydła Hamasu, Mohammed Deif, wyjaśnił, że atak nazwany Nawałnicą Al-Aksa był odpowiedzią na 16-letnią blokadę Strefy Gazy, izraelskie naloty na miasta na Zachodnim Brzegu w 2022 r., rozbudowę osiedli na terenach palestyńskich i przemoc na terenie meczetu Al-Aksa w Jerozolimie.
Po zapadnięciu zmroku nasiliły się izraelskie naloty odwetowe na Strefę Gazy. W wyniku eksplozji zrównano z ziemią kilka budynków mieszkalnych, w tym 14-piętrowy wieżowiec w centrum Gazy, w którym oprócz biura Hamasu znajdowało się kilkadziesiąt mieszkań.
Wkrótce potem ostrzał rakietowy Hamasu uderzył w cztery miasta w centralnym Izraelu, m.in. w tym Tel Awiw, gdzie dwie osoby zostały poważnie ranne.
Na ulicach izraelskich miast na południu kraju widziano ciała martwych cywilów i bojowników Hamasu. Na nagrania w mediach społecznościowych widać m.in. uprowadzoną starszą Izraelkę, przywożoną do Gazy na wózku golfowym i bojowników paradujących ulicami Gazy w przechwyconych izraelskich pojazdów wojskowych.
Associated Press ocenia, że "siła, wyrafinowanie i czas sobotniego porannego ataku zszokowały Izraelczyków".
Izraelski rząd podjął "serię decyzji operacyjnych, mających na celu zniszczenie militarnego i rządowego potencjału Hamasu i palestyńskich islamistów", m.in. wstrzymanie dostaw energii elektrycznej, paliwa i towarów do Strefy Gazy.
Hamas zaatakował. Wywiad Izraela zawiódł?
Komentatorzy polityczni w Izraelu ostro krytykują rząd, wojsko i wywiad za to, że nie przewidziano największego ataku na Izrael od 50 lat.
Zapytany przez reporterów, jak Hamasowi udało się zaskoczyć armię, rzecznik izraelskiej armii, podpułkownik Richard Hecht, odpowiedział: "To dobre pytanie".
Prezydent USA Joe Biden potępił "przerażający atak terrorystów Hamasu ze Strefy Gazy na Izrael". Jak wynika z oświadczenia Białego Domu, rozmawiał z Netanjahu i powiedział, że Izrael "ma prawo do obrony siebie i swojego narodu".
Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas - wywodzący się z konkurującej z Hamasem partii Fatah - oświadczył po rozpoczęciu przez Hamas ataku na Izrael, że Palestyńczycy mają prawo bronić się przed "terrorem osadników i wojsk okupacyjnych".