Amerykanie biją na alarm. Rosja już działa po ataku Hamasu
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną alarmuje ws. działań Rosji po ataku Hamasu na Izrael. W raporcie analitycy podkreślają, że władze rosyjskie nasiliły kilka operacji informacyjnych. Mają one osłabić wsparcie Zachodu dla Ukrainy.
Według ISW Kreml zarzuca Zachodowi lekceważenie konfliktów na Bliskim Wschodzie na rzecz wspierania Ukrainy i będzie się starał przedstawić poświęcanie uwagi Ukrainie jako zero-jedynkową alternatywę wobec Bliskiego Wschodu.
Rosjanie dążą do osłabienia znaczenia wojny w Ukrainie
ISW podkreśla, że wiceszef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że USA i ich sojusznicy powinni zajmować się pracą nad rozwiązaniem konfliktu palestyńsko-izraelskiego zamiast "przeszkadzać" Rosji i dostarczać Ukrainie pomoc wojskową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znany rosyjski propagandzista Siergiej Mardan wprost oznajmił, że Rosja skorzysta na eskalacji sytuacji na Bliskim Wschodzie, bo świat "na chwilę przestanie myśleć o Ukrainie i ponownie zajmie się ugaszaniem wiecznego pożaru na Bliskim Wschodzie".
Taka narracja Kremla jest skierowana do społeczeństw Zachodu, by "wbić klin w wojskowe wsparcie dla Ukrainy, starać się zdemoralizować ukraińskie społeczeństwo twierdzeniami, że Ukraina straci wsparcie międzynarodowe, oraz spróbować przekonać rosyjskie audytorium krajowe, że społeczność międzynarodowa zapomni o wysiłku wojennym Ukrainy" – pisze ISW.