Polityka"Gnębienie ludzi głodem i niemożliwością przeżycia". Bp Tadeusz Pieronek ocenia protest w Sejmie

"Gnębienie ludzi głodem i niemożliwością przeżycia". Bp Tadeusz Pieronek ocenia protest w Sejmie

- Oceniam to tragicznie. Niepełnosprawnych zalicza się do kategorii tych, którzy mogą wegetować i ostatecznie umrzeć. To by było najlepsze dla rządzących - powiedział WP biskup Tadeusz Pieronek. Tak skomentował trwający już trzeci tydzień protest w Sejmie.

"Gnębienie ludzi głodem i niemożliwością przeżycia". Bp Tadeusz Pieronek ocenia protest w Sejmie
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Bednarczyk
Anna Kozińska

08.05.2018 | aktual.: 08.05.2018 13:13

Biskup Tadeusz Pieronek w rozmowie z WP nie krył oburzenia, że protest w Sejmie się przedłuża, a rządzący nie chcą ustąpić. - Nie ma gorszej rzeczy, jak gnębić ludzi głodem i niemożliwością przeżycia. Oni są upośledzeni przez to, że są chorzy i niepełnosprawni. Zalicza się ich do kategorii tych, którzy mogą wegetować i ostatecznie umrzeć. To by było najlepsze dla rządzących. To jest świadectwo wielkiego braku człowieczeństwa u tych, którzy rządzą – podkreślił.

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski w apelu do protestujących stwierdził z kolei, że część dodatku dla niepełnosprawnych powinna być w formie pieniężnej i część w postaci sprzętu rehabilitacyjnego. Według niego przy przyznawaniu dodatku powinno się też brać pod uwagę wysokość dochodów oraz stopień niepełnosprawności dziecka. Jak ocenił, traktowanie wszystkich "po równo" wyklucza najbardziej potrzebujących. Co na to bp Pieronek?

W tej kwestii zgadza się z Isakowiczem-Zaleskim. - Nie ma takiej reguły, że wszyscy dostają tak samo. Sprawa równości to nie równość matematyczna - ocenił. Jego zdaniem przystawanie polityków na jeden postulat, a odrzucanie drugiego to "dzielenie włosa na czworo". - Chodzi o to, żeby ci ludzie mieli opiekę, która jest godna człowieka. Jeśli chodzi o rehabilitację, to są rzeczy bardzo indywidualne. Jeden potrzebuje takiej opieki, takiej rehabilitacji i nie oczekuje innej. Spakietowanie tej pomocy w ten sposób, że każdy dostanie część ulg lub dostęp do lekarzy, jest nierealne. Ten system nie działa. Część dostanie bandaże, pampersy... To jest kpina z rozwiązań, jakie są potrzebne w tym momencie - mówił w rozmowie z WP biskup.

- Jeżeli ktoś chce załatwić sprawę w sposób, który jest sprawiedliwy i przywraca tym ludziom godność, to powinien zrobić to tak, żeby to było załatwione do końca. Tak jak trzeba, a nie robienie z tego kategorii, do której się przylepia pieniądze wirtualne, których nigdy nie otrzymają. Oni sami wiedzą najlepiej, na co te pieniądze wydać. Po to jest ten postulat 500 zł na rehabilitację - dodał.

Twarde stanowisko rządu może wynikać z obawy, że po rodzicach niepełnosprawnych przyjdą inne potrzebujące grupy. - Jak się pojawią, to trzeba to załatwić. Nie można rządzić w jednym pokoju, skoro ma się do zarządzania cały hotel - odpowiedział bp Pieronek.

"Rzecz niepojęta"

Okazuje się, że jest kwestia dotycząca sytuacji osób niepełnosprawnych, w której biskup nie zgadza się z ks. Isakowiczem-Zaleskim. Poza tym duchowni mają za sobą mocną wymianę zdań na całkiem inny temat.

Teraz ksiądz zaproponował by matki zostały w Sejmie, ale ich dzieci wróciły do domów. - Nie mam sporu z ks. Isakowiczem-Zaleskim. Tylko nie widzę argumentu, żeby rozdzielić matki i dzieci. To jest koniec protestu i krzywda wynikająca z tego, że to niemożliwe - powiedział biskup.

- Co z tymi dziećmi zrobić? Gdzie one pójdą? To jest ta jedyna łączność humanitarna, która istnieje między rodzicami a dziećmi. Nie mogą sobie pozwolić na to, żeby poprosić kogoś, kto by się tymi dziećmi zajął. To jest teoria i podmuchiwanie i gra na dwie strony. Z jednej człowiek się lituje, z drugiej twierdzi, że rząd ma kłopoty, więc trzeba mu ustąpić.

Sprawa protestu w Sejmie budzi ogromne emocje. Świadczą o tym między innymi słowa posłanki Prawa i Sprawiedliwości Bernadety Krynickiej. Mówiła o "paragrafie na rodziców", którzy przetrzymują niepełnosprawne dzieci. - Paragraf zawsze można znaleźć. Stosunek człowieka do człowieka nie polega na stosowaniu paragrafów, tylko patrzeniu we własne sumienie - ocenił bp Pieronek.

Kontrowersyjne słowa padły też z ust jeden z protestujących matek. Powiedziała, że chce eutanazji dla siebie i dziecka. - Jeżeli do takich stanów doprowadzają ci, którzy mają tę sprawę załatwić, to jest to tragiczne. To rzecz niepojęta - podsumował biskup.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (309)