"Cyborgi" - obrońcy donieckiego lotniska
"Cyborgami" nazywano ukraińskich wojskowych, którzy tak długo (od maja 2014 r. do stycznia tego roku) i tak zawzięcie bronili lotniska w Doniecku. Na internetowych grafikach byli porównywani do "Terminatora", żołnierzy ze stali. Ale byli z krwi i kości. I podczas gdy kolejne nagrania z dronów pokazywały ogrom zniszczeń infrastruktury donieckiego portu lotniczego (zobacz więcej)
, można było sobie tylko wyobrażać, co działo się w samych ruinach.
Po miesiącach kolejnych ataków i bombardowań w końcu polegli. Ci, którym nie udało się pod koniec stycznia ewakuować, wpadli w ręce separatystów, m.in. "Giwiego". Ale oficer dowodzący brygadą "Cyborgów" jest pewien, że wśród atakujących byli rosyjscy żołnierze. - Mówili po rosyjsku rosyjsku, nawet nie ukraińsku rosyjsku i byli profesjonalistami - powiedział dziennikarzom "LA Times".
"Epopeja bohaterskiej obrony trwała 242 dni. To dłużej, niż obrona Stalingradu i Moskwy w czasie II wojny światowej. To dłużej, niż często trwa cała wojna" - tak o walce "Cyborgów" pisał na Facebooku ochotniczy batalion "Azow", którego cytowała potem "Ukraińska Prawda".
Na zdjęciu: ukraiński wojskowy przy stacji hydrometeorologicznej lotniska w Doniecku, grudzień 2014 r.