Głos lewicy dla zagranicy
Szef SLD Leszek Miller oświadczył w piątek w wywiadzie dla agencji Reuters, że zamieszanie panujące w prawicowym polskim rządzie grozi wybuchem kryzysu finansowego i hamuje rozmowy na temat członkostwa w Unii Europejskiej.
Człowiek, który - jak napisał Reuters - jest gotów zostać kolejnym premierem powiedział, że podzielony rząd Jerzego Buzka wystawia Polskę na pośmiewisko, ale prawdopodobnie dotrwa do wrześniowych wyborów parlamentarnych.
Finanse publiczne są w dramatycznym stanie, mamy wysokie bezrobocie, wygasający wzrost gospodarczy i rząd, który jest w stanie wojny sam ze sobą - ocenił Miller. Odmówił odpowiedzi na pytanie, czy SLD będzie w stanie samodzielnie rządzić, czy też będzie musiał wchodzić w koalicję, powiedział jednak, że nowy rząd będzie potrzebował stabilnej większości, by wzmocnić gospodarkę i przywrócić rozmowy na temat wejścia do UE na poprzednie tory.
W parlamencie nie wystarczy mieć rację. Trzeba mieć większość - podkreślił Miller. Nasi negocjatorzy z UE poczuliby wówczas, że stoi za nimi mocna i przewidywalna siła polityczna. Słabość rządu osłabiła naszych negocjatorów - powiedział lider polskiej lewicy.
Według lidera SLD, zakończenie rozmów o akcesji do UE w 2002 r. byłoby niezbędne, by w rok później można było przeprowadzić referendum na temat członkostwa w Unii i by Polska znalazła się w grupie państw, które wstąpią do "Piętnastki" w roku 2004.
Miller powiedział, że rząd Jerzego Buzka musi pilnie działać, by uratować budżet, którego deficyt sięga od 8 do 15 mld zł, gdyż w przeciwnym razie nowy rząd będzie musiał pilnie przyjąć nowy budżet. Widmo kryzysu gospodarczego staje się coraz bardziej realne, chociaż kryzys ten nie będzie tak poważny jak w Meksyku, czy w Brazylii, ponieważ w Polsce nie ma sztywnego kursu wymiennego. Możemy stanąć na krawędzi zamieszek - przestrzegł Miller.
Lider SLD podkreślił, że po dojściu do władzy będzie się starał promować eksport, przyciągać inwestycje do rejonów objętych największym bezrobociem i zreformować politykę monetarną, tak by rząd miał głos w ustalaniu założeń dotyczących poziomu inflacji. (and)