Prezes Glapiński przekona prezydenta Dudę? NBP chce zablokować wakacje kredytowe w wersji PiS

Pałac Prezydencki uważnie wsłuchuje się w protesty sektora bankowego, a także krytyczne uwagi Narodowego Banku Polskiego w sprawie uchwalonej przez Sejm ustawy o powszechnych wakacjach kredytowych - dowiaduje się Wirtualna Polska z otoczenia głowy państwa. Nie jest pewne, że Andrzej Duda podpisze ustawę w takiej formie, jaką uchwalił Sejm. Rządząca większość - na ostatnim etapie prac legislacyjnych - może jeszcze do ustawy wprowadzić zmiany. Mocno naciska na to NBP.

Andrzej Duda i Adam Glapiński mają dobre relacje
Andrzej Duda i Adam Glapiński mają dobre relacje
Źródło zdjęć: © PAP
Michał Wróblewski

14.06.2022 | aktual.: 15.06.2022 07:45

Ustawę o pomocy dla kredytobiorców, która wprowadza powszechne wakacje kredytowe dla tzw. złotówkowiczów (frankowicze nie mogą z tej pomocy skorzystać), Sejm uchwalił kilka dni temu.

Teraz ustawą zajmie się Senat, chociaż - jak słyszymy nieoficjalnie - nie należy spodziewać się, że senatorowie zaostrzą kryteria dla osób, które będą chciały skorzystać z wakacji kredytowych.

Nowe prawo zakłada, że przez półtora roku będzie można bez konsekwencji i narastających odsetek nie spłacić nawet ośmiu rat kredytów hipotecznych (raty te nie zostaną jednak anulowane; wydłuży się jedynie okres kredytowania, choć koszty odsetkowe poniosą banki).

W założeniu pomysł ma ulżyć kredytobiorcom, którzy w związku z podwyżką stóp procentowych muszą się dziś zmagać z dużo (nawet o 100-150 proc.) wyższymi ratami niż jeszcze jesienią 2021 roku. W tym tygodniu WIBOR 6M, czyli stawka, po jakiej na rynku banki pożyczają sobie pieniądze, w praktyce decydująca o comiesięcznej racie kredytu hipotecznego, wzrosła do najwyższego poziomu od blisko 18 lat i wynosi już 7,05 proc. To właśnie o trzy- lub sześciomiesięczny WIBOR oparte jest oprocentowanie większości złotowych kredytów hipotecznych na polskim rynku.

Jak wyliczyli ekonomiści z Banku Maklerskiego Pekao, obciążenie ratą kredytu mieszkaniowego, w porównaniu do przeciętnego wynagrodzenia, jest najwyższe od 12 lat. Dziś rata kredytu dla średniej ceny mieszkania (na rynku pierwotnym z siedmiu największych miast w Polsce) stanowi już 63 proc. średniej wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Jeszcze rok temu ta relacja wynosiła 35 proc.

Wakacje kredytowe krytykują kluczowe instytucje

Kryteria możliwości skorzystania z wakacji kredytowych? Warunek jest jeden: zakupione mieszkanie na kredyt ma służyć własnym potrzebom życiowym, a nie być mieszkaniem inwestycyjnym. Pod uwagę - podobnie jak w przypadku 500+ - nie będzie brany dochód kredytobiorcy. Czyli z pomocy będą mogli skorzystać również ci, którzy nie mają dziś problemów ze spłatą comiesięcznej raty.

Dostęp do programu będzie zatem upowszechniony. Dlatego larum podnosi nie tylko sektor bankowy, który już wylicza potencjalne straty (nie wspominając jednakowoż o rekordowych zyskach banków w tym roku). Pomysł wakacji kredytowych forsowany przez PiS krytykują najważniejsze państwowe instytucje finansowe: Komisja Nadzoru Finansowego, Bankowy Fundusz Gwarancyjny, a wreszcie - Narodowy Bank Polski.

To opinia NBP - jak słyszymy nieoficjalnie - ma być kluczowa dla Pałacu Prezydenckiego. Według naszych informacji prezydent Andrzej Duda zdaje sobie sprawę z bardzo trudnej sytuacji kredytobiorców, z drugiej strony jednak - jak mówi nam osoba z jego otoczenia - "musi ważyć racje" i opierać się na "analizach, uwagach i autorytecie banku centralnego oraz jego prezesa".

A warto przy tym wspomnieć, że to właśnie Andrzej Duda wspierał prof. Adama Glapińskiego w drodze do prezesury w Narodowym Banku Polskim. A także bez żadnych wątpliwości zdecydował, że Glapiński - mimo że w ostatnich miesiącach zbiera wiele krytycznych opinii pod swoim adresem - będzie pełnił swój urząd drugą kadencję.

Mimo uwag NBP politycy obozu władzy zakładają, że prezydent podpisze ustawę w wersji rządowej mimo uwag NBP i reszty instytucji. Weto zatem nie wchodzi w grę.

Rząd wbrew działaniom NBP

Ekonomiści zwracają uwagę, że dziś działania banku centralnego kierowanego przez prof. Glapińskiego idą w sprzeczności z działaniami rządu. Słowem: NBP (a ściślej: Rada Polityki Pieniężnej) decyduje o podwyżce stóp procentowych, by walczyć z inflacją, a tymczasem rząd PiS robi wiele, by inflacja utrzymywała się na wysokim poziomie (wpływają na to głównie programy socjalne czy obniżka podatków).

NBP nie kryje swojego krytycznego stosunku do niektórych decyzji rządu, zwłaszcza dotyczących wakacji kredytowych. Ekonomiści uważają, że wakacje zniwelują efekt podwyżki stóp procentowych, co będzie prowadzić… do dalszych ich podwyżek.

O tym wszystkim - jak słyszymy - może wkrótce osobiście rozmawiać prezydent Andrzej Duda z prezesem NBP Adamem Glapińskim. Panowie mają dobry kontakt i rozmawiają ze sobą regularnie - słychać w obozie władzy. Doradcą NBP jest były minister w Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha.

Niewykluczone, że prezes Glapiński będzie namawiał głowę państwa, by ten wpłynął na rząd i nie dopuścił do wejścia w życie powszechnych wakacji kredytowych, które sektor bankowy mają kosztować nawet 20-30 mld zł.

W tej chwili ustawa jest w Senacie, później - z poprawkami - trafi do Sejmu, a wtedy dopiero zostanie uchwalona. Na końcu trafi na biurko prezydenta, który najprawdopodobniej ustawę podpisze, niewykluczone jednak, że z korektami sygnalizowanymi przez NBP. O ile pod uwagę weźmie je Sejm.

Oficjalnie rządzący wykluczają wprowadzenie zmian do ustawy. Rząd zakłada, że z wakacji kredytowych skorzysta do pół mln osób, które rzeczywiście potrzebują sięgnąć po ten instrument - powiedział Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii. Dodał, że rząd nie zamierza zmieniać powszechności zasad korzystania z programu.

- Jeżeli zakłada się, że 90 proc. kredytobiorców skorzysta z wakacji kredytowych i sumuje się całą wartość kosztu tej operacji na 20-30 lat, i łącznie pokazuje się 20 mld zł, to te sumy mogą robić wrażenie, ale de facto tych korzystających zakładam, że będzie nie więcej niż pół mln. Po drugie te koszty będą rozłożone na kilkadziesiąt lat - powiedział minister Buda.

Banki kontra rząd

- Z wakacji kredytowych mogą chcieć skorzystać wszyscy uprawnieni kredytobiorcy - twierdzi Komisja Nadzoru Finansowego. W opinii zastępcy przewodniczącego instytucji Marcina Mikołajczyka należy rozważyć doszacowanie możliwych skutków tej regulacji. Słowem: zdaniem KNF, pomoc dla kredytobiorców powinna być ukierunkowana precyzyjnie na osoby rzeczywiście jej potrzebujące.

Komisji nie podoba się to, że projekt ustawy wprowadzającej tzw. wakacje kredytowe zakłada, że skorzystać z nich mogłyby wszystkie osoby spłacające kredyt w złotych zaciągnięty na własne potrzeby mieszkaniowe - bez względu na swoją sytuację finansową.

Podobnie uważa NBP. "Skierowanie działań pomocowych dla wszystkich kredytobiorców, niezależnie od sytuacji finansowej, będzie oznaczało, że najprawdopodobniej koszty ich wprowadzania dla banków będą istotnie przewyższać korzyści wynikające z ograniczenia odpisów kredytowych"alarmuje w opublikowanym w poniedziałek raporcie o stabilności finansowej bank centralny, krytykując szykowane przez rząd zmiany.

"Przy poziomie stóp procentowych, przewidywanym przez rynki na najbliższe lata, wyniki z działalności bankowej powinny poprawiać się. Zagrożeniem dla takiego scenariusza mogą być konsekwencje ekonomiczne, krajowe i globalne wojny w Ukrainie. Koszty projektowanych form pomocy kredytobiorcom również będą obciążać wyniki finansowe sektora" - czytamy w raporcie banku centralnego.

Ostro pomysłowi rządu sprzeciwia się Związek Banków Polskich. "Otwarta formuła przystąpienia do wakacji kredytowych (...) stanowi zagrożenie dla stabilności sektora bankowego, która będzie także osłabiać działania polityki monetarnej NBP i decyzji Rady Polityki Pieniężnej" - czytamy w oświadczeniu organizacji.

Bankowcy piszą o "nieuzasadnionym transferze środków finansowych od deponentów do zamożnych kredytobiorców, którzy żadnego wsparcia nie potrzebują".

Innymi słowy: zdaniem branży, błędne jest umożliwienie skorzystania z wakacji kredytowych przez niemal każdego kredytobiorcę złotowego. A to dlatego, że skorzystają także ci, którzy doskonale sobie finansowo radzą. Za to zaś - jak sugeruje sektor bankowy - ostatecznie zapłacą klienci.

Związek Banków Polskich wylicza, że jeśli z wakacji kredytowych skorzysta jedynie 40 proc. uprawnionych, to utrata poziomu przychodów odsetkowych może wynosić pomiędzy 4,5 mld zł do 6,4 mld zł.

Związek Banków Polskich apeluje w związku z tym, by ograniczyć dostęp do wakacji kredytowych tylko do osób faktycznie potrzebujących wsparcia. I tak przedstawiciele sektora bankowego proponują, by z wakacji mógł skorzystać kredytobiorca, który łącznie spełnia trzy warunki:

  1. stosunek wydatków na kredyt przekracza 40 proc. miesięcznego dochodu gospodarstwa domowego kredytobiorcy;
  2. opóźnienie w spłacie kredytu nie przekracza 30 dni;
  3. posiada i zamieszkuje lokal o powierzchni użytkowej nieprzekraczającej 75 mkw. lub 100 mkw. w przypadku domu jednorodzinnego.

"Wprowadzenie dodatkowych kryteriów pozostaje w zgodzie z intencją wyrażoną publicznie przez prezesa Rady Ministrów podczas prezentacji założeń wsparcia rządowego dla kredytobiorców" - zauważa ZBP.

Czytaj też:

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (506)