Girzyński dla WP: przemówienie prezesa buduje morale
Taka mowa może zbudować morale w partii, gwarantujące polepszenie naszej sytuacji politycznej - powiedział Wirtualnej Polsce poseł PiS Zbigniew Girzyński, komentując przemówienie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego podczas II Kongresu Prawa i Sprawiedliwości.
08.12.2007 | aktual.: 17.06.2008 11:25
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/ii-kongres-pis-6038683547538049g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/ii-kongres-pis-6038683547538049g )
II Kongres PiS
WP: Jakie są Pana wrażenia po wysłuchaniu przemówienia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego?
Zbigniew Girzyński: Pan prezes generalnie ma dosyć duże zdolności, jeśli chodzi o retorykę, w związku z tym przemówienie było sprawne, dobre. Myślę, że taka mowa może zbudować morale w partii, gwarantujące polepszenie naszej sytuacji politycznej. Przemówienie daje pewien nowy początek, który spowoduje, że nasza sytuacja polityczna będzie się poprawiała, a w przyszłości będziemy w stanie wygrać kolejne wybory albo przynajmniej osiągać w nich bardzo dobry rezultat. A przed nami, przypomnę, wybory do europarlamentu, samorządowe, prezydenckie, parlamentarne, a więc cały szereg ważnych z punktu widzenia Polski i partii, zdarzeń.
WP: Czy w przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego znalazły się wszystkie ważne dla partii sprawy?
- Każdy zapewne konstruując przemówienie zwróciłby uwagę na inne elementy, natomiast to co było istotą, to na co wszyscy czekali, czyli ocena dotychczasowych wydarzeń, się w tym przemówieniu znalazło. Nastąpiło przedstawienie programu, dotyczącego najbliższych i dalszych działań politycznych, które będą nam gwarantowały optymalizację naszej pozycji na scenie politycznej. Biorąc pod uwagę całokształt, to rzecz jak najbardziej przydatna, pozytywna i to przemówienie spełniło swój cel.
WP: A czy słusznie nie był głosowany wniosek nad zaproszeniem trzech zawieszonych wiceprezesów?
- Wniosek nie był głosowany z bardzo prostego powodu - był niestatutowy. Takich wniosków nie można głosować.
WP: Czy działalność Kazimierza Ujazdowskiego, Pawła Zalewskiego i Ludwika Dorna szkodzi PiS?
- Myślę, że zabrakło im cierpliwości i pewnej rozwagi politycznej, która nakazuje ze swoimi uwagami i ocenami politycznymi wstrzymać się do takiego dnia, jak dzień dzisiejszy, a więc kongresu. Wówczas można we własnym gronie zająć się problemami, które nas nurtują i starać się wspólnie, z ludźmi życzliwymi, a więc członkami partii, szukać wyjścia z sytuacji. Nie należy tego czynić poprzez nie do końca nam przychylne ośrodki medialne, a przy okazji wywoływać zamieszania, które partii jednak zawsze bardziej szkodzi niż pomaga.
WP: Czy sądzi Pan, że zawieszeni wiceprezesi zostaną odwołani?
- Wszystko zależy od tych instancji, które na gruncie statutowym oceniają ich działania polityczne. Ja w tych instancjach nie uczestniczę.
WP: Jarosław Kaczyński w przemówieniu mówił, że chce walczyć ze stereotypem, że inteligencja nie popiera PiS-u. Co PiS musi zrobić, by zwiększyć poparcie wśród inteligencji?
- Całkowicie się zgadzam z tą opinią i mówię to z własnego doświadczenia. Jestem mieszkańcem 200-tysięcznego uniwersyteckiego miasta, jakim jest Toruń i zdecydowanie odczuwam, że w środowiskach inteligenckich nie cieszymy się dużą popularnością. To jest niestety efekt także działań tych polityków PiS, którzy dzisiaj odcinają się, starają się być reformatorami. Gdyby nie pan marszałek Dorn i jego nie do końca zgrabne określenia typu „łże elity”, „wykształciuchy”, „ścierwojady”, to nasza pozycja w tych środowiskach byłaby zupełnie inna. Dlatego nawoływanie do refleksji, bez refleksji nad własnych zachowaniem, wydaje mi się daleko posuniętą naiwnością, o którą bym go nie podejrzewał.
WP: Premier wspomniał również o młodych ludziach, których chciałby przekonać do PiS-u, także za pomocą mediów elektronicznych - Internetu, wirtualnej rzeczywistości…
- Zawsze namawiam moich kolegów i koleżanki z PiS-u, byśmy zwracali uwagę na te formy przekazu, które z punktu widzenia społecznego są dzisiaj ważne, a myślę, że przez nas i polityków innych formacji jeszcze niedoceniane. To niestety jest kwestia pewnej bariery pokoleniowej, już nie politycznej. Jestem osobą w miarę młodą, jak na warunki polityczne, mam 34 lata, więc czuję ten problem lepiej niż politycy, którzy są o pokolenie ode mnie starsi. Jako poseł od samego początku mam własną stronę internetową, poza tym jako jeden z nielicznych polityków PiS-u prowadzę bloga politycznego, który cieszy się sporą poczytnością.
Rozmawiała Joanna Stanisławska