Tusk chce od razu porządków. Zaatakował PiS w trakcie konferencji
- PiS postanowił wykorzystać ostatnie tygodnie do dewastowania i demolowania państwa polskiego, do rozrzucania pieniędzy pełnymi garściami dla swoich - alarmuje Donald Tusk. Lider PO odbył krótką odprawę z członkami przyszłego rządu. Wymienił także najważniejsze kwestie, którymi ma zająć się nowy rząd tuż po powołaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Piątek przed południem odbyło się spotkanie kandydata koalicji KO - Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy Donalda Tuska z kandydatami na przyszłych ministrów w jego gabinecie. Podczas późniejszego spotkania z dziennikarzami wskazał, że było to "robocze spotkanie z kandydatami do przyszłego gabinetu".
Tusk o demolowaniu państwa i rozrzucaniu pieniędzy
- To spotkanie było ważne, ponieważ będziemy musieli podjąć decyzję natychmiast po wyczekiwanym powołaniu przez prezydenta. Dziś ta krótka odprawa przyszłego gabinetu polegała na informacjach, których oczekiwałem od przyszłych pań i panów ministrów. Dotyczyć to będzie wszystkich dziedzin życia. O decyzjach, które mogą zatrzymać bardzo niebezpieczne zdarzenia albo gigantyczne wydatki, na jakie zdecydował się PiS w tych dniach po wyborach - powiedział Donald Tusk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Będzie audyt. Tusk zapowiada kontrole
- PiS postanowił wykorzystać ostatnie tygodnie do dewastowania i demolowania państwa polskiego, do rozrzucania pieniędzy pełnymi garściami dla swoich. Staramy się to dokładnie monitorować. Co się da - zatrzymamy. Kiedy dzisiaj rozmawiałem z kandydatami na ministrów, zakładałem, że ta praca pomiędzy ministerstwami będzie pracą elastyczną. Będą powstawały zespoły do rozwiązywania problemów - zapewnił Tusk.
Lider PO zadeklarował, że tuż po powołaniu rządu będzie badał sytuację w Orlenie, dzierżawę portu w Gdyni i decyzje ministerstwa kultury, a jedną z pierwszych decyzji rządu przystąpienie do instytucji Prokuratury Europejskiej. - Będzie audyt w ministerstwach. Będą pracowały międzyresortowe zespoły z udziałem prokuratury - podkreślił.
Morawiecki podjął decyzję wbrew opinii ABW
Tusk, odnosząc się do opinii ABW ws. budowy przez spółkę Orlen Synthos Green Energy tzw. małych reaktorów jądrowych podwiedział, że dwutygodniowy "niby rząd" Mateusza Morawieckiego podjął decyzję wbrew opinii Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
W czwartek Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało o wydaniu sześciu decyzji zasadniczych dotyczących budowy sześciu obiektów energetyki jądrowej w technologii BWRX-30 dla spółek Orlen Synthos Green Energy.
W procesie uzyskiwania decyzji zasadniczej konieczna jest opinia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Według medialnych doniesień opinia ABW dla projektów OSGE była negatywna. Potwierdził to były minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński, który w oświadczeniu podał, że "w ocenie ABW prowadzona przez spółkę inwestycja w sposób nienależyty zabezpiecza interesy Skarbu Państwa, w tym spółki Orlen".
- Wczoraj o tym przez chwilę mówiono na sali sejmowej, ale PiS tego nie potraktował poważnie, jestem absolutnie tym zszokowany. Mówię o bezprecedensowej, rujnującej dla państwa, wymianie ciosów pomiędzy Orlenem i spółką utworzoną przez Orlen, i prywatnego polskiego biznesmena, ta spółka ma budować tzw. małe elektrownie atomowe, SMR-y. Ten dwutygodniowy niby rząd Mateusza Morawieckiego niespodziewanie podjął decyzję wbrew opinii Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - powiedział lider PO.
Dodał, że nie podnosiłby tego tematu, "gdyby nie sytuacja już jaskrawo niepokojąca".
- Jeśli nawet w ich własnym obozie, przez nich kontrolowana ABW, zwraca uwagę na ryzyko narażenia polskich interesów, w tak ważnej sprawie, jak przyszłe elektrownie jądrowe, ABW jest do tego zobowiązana, żeby ostrzegać i żeby wydawać opinie, a spółka, którą utworzył prywatny inwestor z panem Obajtkiem (prezesem Orlenu), z Orlenem, odrzuca te uwagi i wchodzi w kłótnię, w pyskówkę publiczną z instytucją rządową, z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego - zwrócił uwagę Tusk.
- To są standardy, które są już poniżej wszystkich norm, to są też bardzo poważne ryzyka. My mówimy o bezpieczeństwie energetycznym, o dziesiątkach miliardów złotych, jakie państwo polskie ma wydać na te małe elektrownie jądrowe - podkreślił szef PO. - Ta wojna domowa, w tak ważnej sprawie, musi budzić największy niepokój - dodał.
Jak zauważył również w ostatnich dniach podjęto decyzję, "której konsekwencją będzie dzierżawa na 30 lat, tej części portu gdyńskiego, która służy przeładunkom produktów rolnych". - Ten Agroport gdyński, decyzją ostatnich kilkudziesięciu godzin, będzie dzierżawiony przez międzynarodową spółkę z kapitałem mieszanym m.in. amerykańskim, holenderskim, ale to jest dość skomplikowana konstrukcja - mówił Tusk.
"Prosiłem o precyzyjną informację, czy to jest na pewno bezpieczne z punktu widzenia polskich interesów. 30 lat, w jakimś sensie wręcz monopol, eksport, import, mówię o kwestii przeładunków w polskich portach, także, jeśli chodzi o zboże. Nie muszę mówić ile emocji wzbudzały kwestie i nadal wzbudzają w kontekście zboża ukraińskiego" - wskazał szef PO.
Zapowiedział, że będą "pilnie badali" na jakiej zasadzie te decyzje i zgoda zostały podjęte przez rząd Morawieckiego. - Jakie za tym stały argumenty, żeby wydzierżawić na 30 lat to miejsce w porcie, które będzie odpowiadało za przeładunki m.in. zboża - podkreślił.
Przetarg dotyczący dzierżawy terminala w Gdyni do 2053 r. ogłoszono w październiku zeszłego roku. Dotyczy on nieruchomości gruntowej położonej przy Nabrzeżu Indyjskim i Nabrzeżu Norweskim oraz przy ul. Indyjskiej i al. Solidarności. 8 listopada br. Zarząd Morskiego Portu Gdynia poinformował, że w wyniku przeprowadzonego publicznego postępowania w trybie przetargu za najkorzystniejszą została uznana oferta złożona przez konsorcjum: Szczecin Bulk Terminal, TAPINI oraz RIBERA.