Giewont. Dramatyczna relacja przewodnika tatrzańskiego: Wokół nas fruwały kamienie
- Po uderzeniu pioruna latały kamienie, takie jak pięść i większe, w promieniu 100 metrów to się rozprysło - opowiada przewodnik tatrzański, który był świadkiem tragicznych wydarzeń, jakie rozegrały się w okolicach Giewontu. Piorun uderzył tam w grupę dwudziestu turystów. Zginęły cztery osoby, w tym dwoje dzieci.
22.08.2019 20:49
- Byliśmy na Herbacianej Przełęczy. Dużo ludzi było na szlaku wiodącym w górę. Byli ludzie w kopule szczytowej, przy samym krzyżu, byli też na szlaku zejściowym - relacjonuje stacji RMF przewodnik tatrzański. - Z daleka było słychać grzmoty i ludzie jeszcze szli do góry. Proponowałem, najpierw bardzo grzecznie, żeby stamtąd zeszli jak najszybciej, dopóki się nic nie dzieje. Nie bardzo chcieli słuchać, więc potem użyłem trochę mocniejszych argumentów - dodaje.
Dwie minuty później piorun uderzył po raz pierwszy. Przewodnik zszedł ze swoją grupą z Giewontu przed nagłym załamaniem pogody.
- Zaczął się chaos, panika. Latały kamienie takie jak pięść i większe, w promieniu 100 metrów to się rozprysło. Samego uderzenia nie widziałem, jak się odwróciłem to już kamienie fruwały wokół nas, wszędzie - opowiada mężczyzna.
Dodaje, że pomagał poranionym, bo miał ze sobą apteczkę. Potem większą grupą zaczęli schodzić z gór. Potem turyści usłyszeli drugie uderzenie pioruna.
Tragedia w Tatrach
Do gwałtownego wyładowania atmosferycznego doszło w wielu miejscach w Tatrach. Najtragiczniejsze nawiedziło Giewont. W samym rejonie góry znajdowała się grupa ok. 20 turystów, w których uderzył piorun. "Prawdopodobnie jeden z piorunów uderzył w łańcuch, którego trzymało się kilkanaście osób" - informował portaltatrzanski.pl.
Są cztery ofiary śmiertelne, w tym dwoje dzieci. Ponad 100 osób jest w szpitalach, niektóre są w stanie ciężkim.
Źródło: RMF
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl