HistoriaGeorg Elser - stolarz, który prawie zabił Hitlera

Georg Elser - stolarz, który prawie zabił Hitlera

• Znanych jest 39 prób zamachu na Adolfa Hitlera
• Za jedną z nich stał Georg Elser, stolarz o lewicowych poglądach
• Elser chciał zabić Hitlera w rocznicę tzw. puczu piwiarnianego
• Skonstruował bombę z zapalnikiem czasowym, która jednak wybuchła za późno
• Został aresztowany i poddany brutalnemu śledztwu
• Został zabity na osobisty rozkaz Hitlera w kwietniu 1945 r.

Georg Elser - stolarz, który prawie zabił Hitlera
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | Wnętrze piwiarni po nieudanym zamachu na Hitlera, 1939 r.

15.10.2016 16:28

Od samego początku swojej politycznej kariery Adolf Hitler spotykał się z licznymi próbami zamachu na swoją osobę. Dzięki różnym zbiegom okoliczności zawsze wychodził z nich żywy, a o wielu próbach nawet się nie dowiedział. Tylko raz został zraniony - 20 lipca 1944 r., podczas słynnego wybuchu bomby podłożonej przez pułkownika von Stauffenberga.

Poniekąd w cieniu tego wydarzenia znajduje się inna próba zamachu na życie Hitlera. Stało się to już pod koniec 1939 r., a wydarzenie to nie było związane z żadną grupą spiskowców. Było to dzieło jednego człowieka, który widział w osobie Hitlera zagrożenie dla Niemiec i dla pokoju w Europie. Nazywał się Georg Elser.

Przeciwko Hitlerowi

Johann Georg Elser urodził się 4 stycznia 1903 r. w wirtemberskim Hermaringen jako nieślubny syn Marii Müller, córki chłopa. Rok później jego matka wyszła za mąż za Ludwiga Elsera, sprzedawcę drewna z niedalekiej miejscowości Königsbronn. Uznał on małego Georga za własnego syna. Później urodziło się jeszcze pięcioro dzieci, którymi młody Georg często się zajmował.

W latach pomiędzy rokiem 1910 i 1917 uczęszczał do szkoły podstawowej, gdzie wykazywał talent matematyczny i plastyczny. Później wyuczył się fachu stolarskiego i pracował w różnych firmach meblarskich. Pracował w fabryce jako stolarz. Produkował skrzynie stołowych, wiszących i stojących zegarów. Poza tym powoli uczył się tajemnicy działania mechanizmów zegarowych. Później w czasie wolnym zaczął nawet dorabiać, naprawiając zegary i budziki. Umiejętności, które zdobył w ten sposób, okazały się w okresie późniejszym kluczowe. Kiedy firma Constantia w 1929 r. miała problemy finansowe, Georg Elser został zwolniony. Aż do 1936 r. pracował w różnych firmach, ale dopiero w tym roku znalazł stałe zatrudnienie. Został robotnikiem pomocniczym w fabryce produkującej armaturę w mieście Heidenheim. Pracował tam w częściowo tajnej filii, zajmującej się produkcją broni.

Już w młodości Elser miał poglądy lewicowe. Był członkiem związku zawodowego robotników przemysłu drzewnego, a w latach 1928 i 1929 zaangażował się w działalność radykalnej paramilitarnej organizacji Roter Frontkämpferbund (Czerwony Związek Bojowników Frontowych). Aż do 1933 r. głosował na partię komunistyczną, ponieważ uważał ją za najlepszego obrońcę interesów robotniczych.

Mając na uwadze poglądy Elsera, nie jest zaskakujące, że był zagorzałym oponentem nazizmu. Odmawiał wykonywania niemieckiego pozdrowienia (podniesiona prawa ręka), a według świadectw, podczas przemówień Hitlera nadawanych w radio, ostentacyjnie opuszczał pomieszczenie. Proporcjonalnie do tego, jak aparat nazistowski stopniowo wkraczał w życie codzienne, wzrastała awersja Elsera do nazizmu. Kiedy więc w drugiej połowie lat trzydziestych sytuacja międzynarodowa stawała się coraz bardziej napięta, w głowie Elsera zaczął powstawać plan radykalnego czynu - zamachu na przywódcę ruchu nazistowskiego, Adolfa Hitlera. Miało się to stać w wielkiej sali monachijskiej piwiarni Bürgerbräukeller, gdzie co roku Hitler wznosił tradycyjny toast w rocznicę tak zwanego puczu piwiarnianego.

Georg Elser, 1939 r. fot. Wikimedia Commons

Dokładne przygotowania

Elser nic nie pozostawił w ''rękach'' przypadku. Dnia 8 listopada 1938 r., w dzień przemowy Hitlera, pojechał pociągiem do Monachium, aby obejrzeć planowane miejsce zamachu. Dotarł tam jednak już po przemówieniu, o 22.30, miał więc dużo czasu, aby dokładnie obejrzeć miejsce. Na podstawie uzyskanych informacji przygotował plan zamachu. Jego głównym punktem był filar za podium, z którego przemawiał Hitler. Elser zdecydował, że w filarze ukryje ładunek wybuchowy, który miał eksplodować w czasie przemowy dyktatora.

W kwietniu 1939 r. pojechał do Monachium po raz drugi, aby dokładnie obejrzeć filar. Na podstawie uzyskanych danych rozpoczął konstruowanie swojej piekielnej machiny. Jej podstawą były materiały wybuchowe ukradzione z miejsca pracy. Detonatory i inne materiały pozyskał w swojej nowej pracy w kamieniołomie Vollmera w Königsbronn, gdzie się zatrudnił po zwolnieniu z zakładu w Heidenheim. Za minutnik posłużył mu mechanizm zegarowy, który sam stworzył.

Głównym problemem było umieszczenie ładunku w filarze. Ale z tym Elser również sobie poradził. W sierpniu i wrześniu 1939 roku zamieszkał u dwóch nic nie podejrzewających monachijskich rodzin. W ciągu dnia zajmował się różnymi sprawami, a na kolację chodził do piwiarni Bürgerbräukeller. Wieczorem zawsze przemykał się do wielkiej sali, gdzie oczekiwał godziny zamknięcia. Wtedy mógł się poświęcić pracy.

Na początku w drewnianej boazerii filara skonstruował ukryte drzwiczki. Za nimi wyciął miejsce na ładunek. Pracował zawsze przy stłumionym świetle latarki przykrytej niebieską chusteczką. Pracę kończył zazwyczaj pomiędzy drugą i trzecią rano. Później narzędzia i gruz chował do małego kuferka i przez parę godzin spał ukryty w magazynie. Gdy rano do piwiarni przybywali pierwsi pracownicy, zawsze niezauważenie wychodził tylnym wejściem.

Praca w piwiarni była ciężka i przebiegała powoli. Elser spędził tam około trzydzieści nocy, podczas których przygotował w filarze miejsce na materiały wybuchowe. W ciągu dnia kończył swoją piekielną machinę. Potrzebne elementy kupował w lokalnych sklepach żelaznych. Udało mu się nawet zdobyć zaufanie jednego z miejscowych stolarzy, który pozwolił mu korzystać ze swojej pracowni.

Swoją pracę dokończył w nocy 5 listopada 1939 r., kiedy do dziury z ładunkiem wybuchowym włożył mechanizm detonujący i włączył go. Później pojechał do swojej siostry do Stuttgartu, gdzie pozostawił narzędzia. Kolejnego dnia wrócił do Monachium, żeby po raz ostatni sprawdzić ładunek. Do piwiarni przybył po dziesiątej wieczorem, a kiedy obejrzał ładunek, ze spokojem zauważył, że mechanizm detonujący jest w porządku i cicho odlicza czas do wybuchu.

Zmiany na ostatnią chwilę

Przemówienie Hitlera z okazji rocznicy puczu piwiarnianego zazwyczaj zaczynało się o 20.30 i trwało około dwie godziny. Podobnie miało być również 8 listopada 1939 roku. W Monachium towarzyszyli mu czołowi działacze nazistowscy: Josef Goebbels, Rudolf Hess, Heinrich Himmler, Reinhard Heydrich, Robert Ley i inni. Były to więc idealne warunki na zamach. Doszło jednak do kilku niespodziewanych zmian.

Hitler początkowo chciał zrezygnować z uczestnictwa w corocznym zgromadzeniu w piwiarni. Zamiast tego planował poświęcić czas na przygotowanie ataku na Francję. W ostatniej chwili zmienił swoje plany i zdecydował się na wystąpienie. Jednak, żeby móc wrócić na czas pociągiem do Berlina, początek spotkania przesunięto na godzinę ósmą, a przemówienie trwało jedynie godzinę. O żadnej ze zmian Elser nie miał pojęcia.

Nazistowski wiecu w Bürgerbräukeller, 1923 r. fot. Wikimedia Commons

Tego wieczora na zgromadzenie przybyło ponad trzy tysiące ludzi. Hitler rozpoczął swoje przemówienie po godzinie ósmej, a zakończył je siedem minut po dziewiątej. Kiedy trzynaście minut później - o 21:20 - bomba Elsera eksplodowała, Hitler i jego towarzysze byli już w drodze na dworzec. Wybuch spowodował zawalenie się sufitu w całym pomieszczeniu, powodując śmierć ośmiu ludzi. Sam Hitler dowiedział się o wszystkim podczas postoju w Norymberdze.

Elser w czasie wybuchu znajdował się już w rękach Gestapo. O 20.45 patrol niemieckiej straży celnej zatrzymał go kilka kroków przed granicą ze Szwajcarią. Podczas przeszukania znaleziono przy nim rysunki i komentarze odnoszące się do konstrukcji systemów wybuchowych, obcęgi, detonatory i niewypisaną pocztówkę z piwiarni Bürgerbräukeller. Celnicy uznali te przedmioty za podejrzane i przekazali Elsera urzędnikom Gestapo w Konstancji, którzy poddali go kolejnemu przesłuchaniu. Podczas jego trwania otrzymano z Monachium telegram o zamachu, a Elser stał się jednym z podejrzanych.

Dochodzenie

Hitler uważał ocalenie z zamachu za ingerencję opatrzności. Tak to wydarzenie prezentowały media. W tym czasie prowadzano również dokładne dochodzenie w sprawie zamachu. Heinrich Himmler, na bezpośredni rozkaz Hitlera, mianował kierownikiem zespołu sądowego na miejscu wydarzenia Arthura Nebe, komendanta policji kryminalnej, a na czele całego dochodzenia umieścił Heinricha Müllera, szefa Gestapo.

Nie tracili czasu. Müller natychmiast aresztował wszystkich pracowników piwiarni, podczas gdy Nebe gromadził dowody na miejscu wybuchu. Ustanowili również nagrodę 500 tys. marek rzeszy za informacje prowadzące do schwytania sprawcy. Dzięki temu do monachijskiego Gestapo spłynęło wiele donosów. Kilka z nich wskazywało również na Georga Elsera, który tymczasem znajdował się w więzieniu, nie wyróżniając się wśród innych podejrzanych. Kluczowa okazała się wypowiedź córki jednej z rodzin, u których Elser mieszkał w Monachium. Powiedziała, że ich lokator był zatrudniony w kamieniołomie, popołudniami pracował nad nieznanym wynalazkiem i posiadał kufer z podwójnym dnem. Zaciekawiło to jednego ze śledczych, Otto Rappolda, który natychmiast przyjechał do Königsbronn, aby przesłuchać bliskich i znajomych Elsera. Skonfrontowano również Elsera z pracownikami piwiarni i innymi świadkami. Wzrastała liczba dowodów przeciwko niemu.

Gestapo zaczęło korzystać z brutalnych metod przesłuchiwania. Kilkakrotnie pobito Elsera do nieprzytomności. 15 listopada przyznał się w końcu do czynu, a trzy dni później przewieziono go do berlińskiej centrali Gestapo. Tutaj rozpoczęła się druga część przesłuchań. Śledczy próbowali wykazać, że Elser nie pracował sam i że za zamachem stała emigracja antynazistowska lub nawet brytyjskie, tajne służby. Wciąż podważano jego zapewnienia, że bombę zaprojektował sam i że również sam skonstruował jej złożony mechanizm detonujący. Elser zdołał jednak stworzyć niemal identyczny mechanizm w więzieniu.

Zapomniany zamachowiec

Nazistowska propaganda wykorzystała przypadek Elsera przeciwko Wielkiej Brytanii. 22 listopada 1939 r. na pierwszych stronach znanych niemieckich dzienników umieszczono fotografie Elsera i dwóch agentów brytyjskiej SIS, Richarda Stevense i Sigismunda Besta, których niemiecka Abwehra schwytała 9 listopada 1939 r. w Holandii podczas tak zwanego incydentu w Venlo. Według artykułów brytyjscy agenci zaplanowali cały atak, a Elsera wykorzystali jedynie jako zamachowca. W rzeczywistości koncepcja agentów Gestapo o współpracy Elsera z Brytyjczykami szybko się rozpadła. Dlatego też w końcu nie doszło do planowanego wielkiego procesu sądowego, a Elser został przeniesiony jako więzień polityczny do obozu w Sachsenhausen. Przebywał tam do początku 1945 roku, później przewieziono go do Dachau.

Na początku kwietnia 1945 roku Hitler nakazał przeprowadzenie egzekucji Elsera. Rozkaz wykonano 9 kwietnia 1945 roku strzałem w potylicę. Dwanaście dni później obóz został wyzwolony przez armię amerykańską. Odważny czyn został po wojnie niemalże zapomniany. Sytuację zmieniła dopiero biografia zamachowca napisana przez Helmuta Haasisa w 1999 r. O Georgu Elserze zaczęto mówić, pojawiły się pierwsze pomniki oraz ulice i place noszące jego imię. Od 2001 r. w Niemczech przyznaje się nagrodę Georga Elsera za odwagę. Na pomniku w rodzinnym Königsbronn możemy przeczytać jego odpowiedź na pytanie śledczych, co go skłoniło do przeprowadzenia zamachu. Powiedział wtedy: ''Chciałem swoim czynem zapobiec jeszcze większemu rozlewowi krwi''. To zdanie, pozbawione jakiejkolwiek motywacji ideologicznej, doskonale opisuje charakter Elsera, prostego człowieka, który sam chciał pokonać zło.

Adam Wolfsberg, II światowa

[

]( http://epublishing.media/pl/ )

Źródło artykułu:II Światowa
historiaAdolf Hitlermonachium
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)