Generał "rzeźnik". Żołnierze zaczynają mówić. Szokujące szczegóły
- Sodol nie cenił personelu. Ani oficerów, ani żołnierzy - mówi w rozmowie z liga.net żołnierz brygady piechoty morskiej, który brał udział w walkach pod Krynkami. Wspomina, że marines wysyłano do ataku aż do ostatniego". - Ginęły dziesiątki, jeśli nie setki żołnierzy - dodaje wojskowy. Generał Sodol został zdymisjonowany w poniedziałek.
W środę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że pojawił się na pierwszej linii frontu pod Pokrowskiem, gdzie Rosjanie zgromadzili tam zdecydowaną większość brygad i pułków szturmowych.
Ukraiński przywódca ogłosił, że wraz z nim przyjechał Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Ołeksandr Syrski oraz nowy dowódca Sił Połączonych gen. Andrijem Hnatowem.
Tego samego dnia portal liga.net, opublikował rozmowę z żołnierzami, którymi kierował zdymisjonowany w poniedziałek gen. Jurij Sodol. Stało się to po donosie szefa sztabu Azowskiej Brygady Gwardii Narodowej Bohdana Krotewycza, który zwrócił się do Służby Wywiadu Ukrainy o wszczęcie śledztwa w sprawie Sodola, zarzucając mu ogromne straty w jednostkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wróg zbiera siły". Pokazali, jak wygląda front pod Czasiw Jarem
Źródła Ukraińskiej Prawdy podają, że Krotewycz zarzuca generałowi "przekroczenie uprawnień i nieumiejętne dowodzenie wojskami", co doprowadziło do "utraty dużej części terytorium Ukrainy" i prosi o sprawdzenie dowódcy "pod kątem współpracy z wrogiem".
"Moim zdaniem zabił (swoimi decyzjami - przyp. red.) więcej ukraińskich żołnierzy niż jakikolwiek rosyjski generał. Podczas składania zeznań w sprawach, w których nie mogę się wypowiadać, mówiłem o, moim zdaniem, popełnionych zbrodniach wojennych" - napisał Krotewycz na Telegramie.
- Sodol nie cenił personelu. Ani oficerów, ani żołnierzy - powiedział portalowi liga.net żołnierz brygady piechoty morskiej, który brał udział w szturmach pod Krynkami. Żołnierz wspomina, że "marines wysyłano do ataku tam, gdzie było to fizycznie niemożliwe".
Winny śmierci tysięcy żołnierzy. "Aż do ostatniego"
- Mówimy o Sodolu i o tym, jak nie cenił ludzi w wojsku. Rozgłos był w tej sytuacji absolutnie słuszną decyzją - dodaje na łamach portalu zastępca ludowy Sługi Narodu Komitetu Obrony Rady Najwyższej Fiodor Wenisławski.
Szef sztabu Azowa nie był pierwszym, który krytykował Sodola. Wcześniej robili to wolontariusz Siergiej Sternenko i poseł Maryana Bezluga. Już wtedy zarzucano mu zaniedbania kadrowe, co prowadziło do ofiar wśród żołnierzy.
Jeden z wojskowych nagrał rozmowę z gen. Sodolem. - Naprzód, naprzód, aż do ostatniego marines - słychać na nagraniu. - Sodol to typowy dowódca z czasów Czeczenii i Afganistanu - mówi ukraiński żołnierz.
"Szturmowaliśmy, bo taki rozkaz"
- Daleko mu do współczesnego oficera - dodaje. - Krążyły pogłoski, że narysowali dla niego nawet papierową mapę, chociaż przed operacją w Chersoniu wszyscy korzystają z bezpiecznych map elektronicznych, pytaliśmy: gdzie można dostać się na lewy brzeg. Odpowiedź brzmiała: dostaniesz tę informację od miejscowych - relacjonuje żołnierz.
- Szturmowaliśmy, bo taki rozkaz - przyznaje ukraiński marines.
"Mam gdzieś, że dowódcy batalionów i dowódcy brygad są sądzeni za utratę punktu obserwacyjnego, ale generał nie jest sądzony za utratę regionów, dziesiątek miast i tysięcy żołnierzy" - napisał z kolei jeden obrońców Mariupola.
- Dowódcy brygady próbowali udowodnić Sodolowi, że na Krynkach wojsko ginęło dziesiątkami, jeśli nie setkami - mówi żołnierz. Dodaje, że w ramach zemsty Sodol wysłał jednego z tych dowódców na urlop, po czym usunął go ze stanowiska.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski