Generał o ucieczce sędziego na Białoruś. Kreśli różne scenariusze

- Tomasz Sz. to jest najniższa liga. Rosjanie niewiele już od niego wyciągną. Będzie potrzebna inna gwiazda - twierdzi polski oficer służb specjalnych, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, generał Piotr Pytel.

Polski oficer służb specjalnych, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, generał Piotr Pytel
Polski oficer służb specjalnych, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, generał Piotr Pytel
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

13.05.2024 | aktual.: 13.05.2024 15:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Pytel uważa, że mało prawdopodobne jest, że służby specjalne w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości mogły nie zarejestrować częstych wyjazdów sędziego Tomasza Sz. na Białoruś. - Pojawiły się informacje, nie wiem, czy wiarygodne, że tych wyjazdów było więcej. Jego sąsiedzi teraz opowiadają: "Tutaj było wiadomo, że on jeździł na Białoruś". Więc Sz. tych wyjazdów jakoś specjalnie nie ukrywał. Mógł sobie po prostu na to pozwolić w tym czasie, gdy rządził PiS. Nie wyobrażam sytuacji, żeby on jeździł tak po prostu we własnych, prywatnych interesach - mówi generał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Były szef kontrwywiadu wojskowego przypuszcza, że uznany teraz za zdrajcę zbiegły na Białoruś sędzia mógł nawiązać kontakty z obcym wywiadem w czasie, gdy dzięki aferze hejterskiej zaczął awansować w strukturach wymiaru sprawiedliwości. Wschodnie służby mogły zwerbować go, gdy zasiadał w komisji reprywatyzacyjnej w 2017 roku.

Generał Pytel opowiada w wywiadzie o typowych mechanizmach takiego werbunku. Na początku żaden agent nie przyznaje się, kogo reprezentuje. Dopiero po udanym akcie przekupstwa, gdy już nie można wycofać się z takiej współpracy, wykłada się karty.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Nie był szkolony przez oficerów prowadzących przez długie lata. Wiele jego zachowań i wypowiedzi w białoruskich mediach, świadczy o tym, że pozostał amatorem. Nie zachowuje się jak rasowy wywiadowca - ocenia wojskowy.

"Najniższa liga"

Generał sądzi, że sprawy nie potoczą się korzystnie dla Tomasza Sz. Na początku będzie otaczany uznaniem, ale nie będzie szanowany. - W kulturze wywiadów rosyjskich i białoruskich, szczególnie rosyjskich, istnieje silna pogarda dla zdrajców - zauważa generał Piotr Pytel, ujawniając, że tak działa rosyjski wywiad, że zdrajca dostaje zazwyczaj coraz mniej funduszy, jest naciskany, pojawiają się nowe wymagania, a sytuacja staje się coraz trudniejsza.

- Tomasz Sz. to jest najniższa liga. Rosjanie niewiele już od niego wyciągną. Będzie potrzebna inna gwiazda - mówi ekspert.

O tym dlaczego sędzie wybrał ucieczkę na Białoruś, wojskowy mówi: - Proszę pamiętać, że każdy agent, który tam ucieka, zamyka sobie możliwość realizacji swoich planów życiowych.

Generał dodaje też, że przypadek Tomasza Sz. świadczy o tym, że jeszcze bardzo wielu aktywnych agentów rosyjskich funkcjonuje w Polsce.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"