Alarmujące słowa generała. "Putin będzie szedł dalej"
Rosjanie od miesięcy zakłócają sygnały GPS nad Europą. Sprawę skomentował były dowódca Wojsk Lądowych. - To jest niebezpieczne. Tę operację Władimir Putin pogłębia, będzie ją rozszerzał, będzie szedł dalej - ostrzega gen. Waldemar Skrzypczak.
Generał Skrzypczak podkreślił w rozmowie z "Faktem", że reakcja polityczna i odpowiedź NATO w tym zakresie powinny być o wiele bardziej zdecydowane. - Nie można tak lekceważyć tego zjawiska - zaznaczył.
W podobnym tonie wypowiedział się wcześniej gen. Ben Hodges, były dowódca wojsk lądowych USA w Europie. "UE i NATO mogą znaleźć skuteczne środki, aby położyć kres tym działaniom. Także zakłócaniu sygnału GPS i innym działaniom w regionie, naruszającym umowy międzynarodowe"- napisał w serwisie X.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Rosjanie będą szli dalej"
Zdaniem byłego dowódcy Wojsk Lądowych, Kreml obecnie patrzy, co zrobi Sojusz Północnoatlantycki. - Niestety, jeśli NATO nie będzie miało strategii na wojnę hybrydową, to Rosjanie będą szli dalej. Brak reakcji z naszej strony, zachęca ich do szerszego działania - wyjaśnił.
- Najgorsze w tym wszystkim jest to, że my na razie jesteśmy bezradni. My nie wiemy w tej chwili, co zrobić. W tej chwili jest Tartu, jutro będzie Ryga, a potem Warszawa - dodał.
Gen. Skrzypczak oznajmił, że cała "akcja jest elementem wojny hybrydowej". - To jest przygrywka, pierwszy krok - ostrzegł. Podkreślił też, że zakłócanie sygnału GPS niesie ogromne zagrożenia m.in. pod względem militarnym.
Rosjanie zakłócają sygnał GPS nad Europą
O zakłócaniu przez Rosję sygnału GPS nad Bałtykiem estoński MSZ alarmował pod koniec kwietnia. Wówczas z powodu rosyjskich działań fińska linia lotnicza zawiesiła na miesiąc loty z Helsinek do Tartu na południu Estonii.
- Zakłócenia pochodzą z Rosji i trwają już od jakiegoś czasu. Niezależnie od motywów, na przykład tego, czy Rosja chce się bronić przed atakami Ukrainy, Kreml łamie przepisy międzynarodowe - mówił minister obrony Estonii Hanno Pevkur.
Wspólne ostrzeżenie wystosowali wtedy szefowie dyplomacji Litwy, Łotwy i Estonii, którzy oświadczyli, że rosyjskie działania "prędzej czy później doprowadzą do katastrofy lotniczej".
W lutym estońska telewizja ERR także informowała o zakłócaniu przez Rosję sygnału GPS w regionie Morza Bałtyckiego i ostrzegała, że stwarza to ryzyko zarówno dla lotnictwa, jak i żeglugi.
Już w styczniu eksperci, cytowani przez media krajów nadbałtyckich, informowali, że źródłem masowych zakłóceń sygnału GPS są rosyjskie instalacje rozmieszczone w Królewcu. Najwięcej takich incydentów odnotowano w okresie Bożego Narodzenia.
Czytaj więcej:
Źródło: "Fakt"/PAP