Buntownik w rosyjskiej armii. Powiedział za dużo
Trwa wewnętrzna wojna w rosyjskim Ministerstwie Obrony. Jeden raport doprowadził do usunięcia ze stanowiska dowódcy 58. Armii gen. Iwana Popowa i wysłania go na front. Powód? Wojskowy chciał osobiście stanąć przed Putinem i powiedzieć mu o problemach na odcinku zaporoskim. W Rosji wrze, bo nagranie wypowiedzi Popowa miało "nigdy nie wypłynąć".
Dowódca 58. Armii Połączonych Sił Zbrojnych, generał dywizji Iwan Popow został usunięty ze stanowiska na podstawie wyników raportu przesłanego do Walerija Gierasimowa, dowódcy sił rosyjskich w Ukrainie - podał 11 lipca rosyjski kanał Czeka-OGPU, którego źródła zbliżone są do służb specjalnych.
To 58. Armia uważana jest za jedną z najpotężniejszych i najbardziej niebezpiecznych jednostek, które nacierają na kierunkach Melitopol i Tomak.
Chciał powiedzieć o wszystkim Putinowi
W swoim raporcie Popow poruszył kwestię konieczności rotacji jednostek, które od dłuższego czasu znajdują się na linii walki i ponoszą znaczne straty. Oddziały nie tylko zmagały się z problemami zaopatrzenia w amunicję. Popow donosi, że poruszono kwestię braku kontrbaterii (ogień prowadzony w celu zniszczenia lub zneutralizowania systemu wsparcia ogniowego przeciwnika), stanowisk rozpoznania artyleryjskiego i w konsekwencji śmierci rosyjskich żołnierzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja oskarża Polskę. Co na to MSZ?
Dowódca sił rosyjskich w Ukrainie Walerij Gierasimow oskarżył Popowa o "panikowanie i szantażowanie najwyższego kierownictwa". Jednocześnie Popow wyraził gotowość do osobistego zgłoszenia problemu Putinowi.
Popow o Gierasimowie: pozbył się mnie
Po dwóch dniach - w czwartek - informacje o usunięciu go ze stanowiska potwierdził sam gen. Popow. Jego ponad trzyminutową wiadomość audio opublikował deputowany Dumy Państwowej Andriej Gurulew.
Na nagraniu Popow mówi, że "miał trudną sytuację z wyższymi władzami, kiedy musieli albo milczeć, albo być tchórzliwymi i mówić to, co chcieli usłyszeć, albo nazywać rzeczy po imieniu".
- W związku z tym wyżsi dowódcy najwyraźniej wyczuli we mnie jakieś niebezpieczeństwo i szybko, w ciągu jednego dnia, wymyślili rozkaz. Minister obrony go podpisał i pozbył się mnie - relacjonuje wojskowy.
- Nasza armia nie mogła przebić się od frontu Sił Zbrojnych Ukrainy, zostaliśmy uderzeni od tyłu przez wyższe kierownictwo, zdradziecko i podstępnie dekapitując armię w najtrudniejszym i najbardziej napiętym momencie - podsumował Popow.
Rada Federacji reaguje na publikację nagrania
Na publikację wiadomości przez deputowanego zareagował pierwszy zastępca przewodniczącego Rady Federacji Andriej Turczak, który podkreślił, że "apel generała Popowa był niepubliczny i zamieszczony na prywatnych czatach dowódców i żołnierzy 58. Armii".
- Fakt, że "zastępca" Gurulewa jakoś go dopadł i zrobił z tego polityczne przedstawienie, niech pozostanie na jego sumieniu. Podobnie jak inne jego wypowiedzi i komentarze. Sumienie Iwana jest czyste. Ojczyzna może być dumna z takich dowódców. Armia była i pozostaje poza polityką - powiedział Turczak.
Czystki po "marszu na Moskwę"
Walerij Gierasimow, dowódca sił rosyjskich w Ukrainie, 10 lipca pokazał się publicznie po raz pierwszy od czasu nieudanego buntu Jewgienija Prigożyna. W poniedziałek rosyjskie MON opublikowało film, na którym widać, jak Gierasimow odbiera raporty oraz wydaje podległym mu dowódcom rozkazy. Nagranie z dawno niewidzianym generałem opublikowała agencja Associated Press.
Walerij Gierasimow oraz Siergiej Surowikin to dwaj generałowie, którzy zniknęli po próbie puczu grupy Wagnera. W tym samym czasie FSB prowadziło śledztwo w sprawie dowódców, którzy mogli być zaangażowani w zbrojny bunt Prigożyna. Od 24 czerwca Gierasimow nigdzie nie pokazywał się publicznie.
Czytaj też:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski