Gazowe kłamstwa PiS według Pawlaka. Polityk odpowiada na zarzuty tygodnika "Sieci"
Waldemar Pawlak rozprawia się z polityką gazową poprzedniego rządu PiS. W ten sposób odpowiada na atak tygodnika "Sieci", który zarzuca mu działanie na niekorzyść Polski. Były szef ludowców nie wdaje się przy tym w słowną bijatykę. Jest do bólu merytoryczny, choć nie unika złośliwości.
Waldemar Pawlak użył mediów społecznościowych, żeby odpowiedzieć na zarzuty tygodnika "Sieci". Były szef rządu, wicepremier w rządzie Donalda Tuska i wieloletni lider ludowców w obszernym i pozbawionym emocji wpisie przedstawia przebieg i wyniki negocjacji dotyczących dostaw gazu ziemnego z Rosji do Polski.
Już sam fakt odpowiedzi opartej na dokumentach i faktach jest niezwykły jak na jakość polskiej debaty publicznej. Waldemar Pawlak nikogo nie obraża i nawet unika dosłownego stwierdzenia, że "to nie ja". Złośliwością jest jedynie ilustracja wpisu, którą nie są słowa Pawlaka, a jedynie odnośnik do artykułu w "Zielonym Sztandarze" z 2012 r. Dzięki temu czytelnik od razu widzi tytuł "Gazowe kłamstwa PiS", którego autorem nie jest twórca wpisu.
Pawlak dowodzi, że niekorzystne warunki dostaw paliwa w 2006 r. zaakceptował Wojciech Jasiński, ówczesny minister skarbu w rządzie PiS, a obecnie prezes PKN Orlen. Były premier podkreśla, że dopiero w 2012 r. Mikołaj Budzanowski, minister skarbu w rządzie Donalda Tuska zdołał obniżyć ceny dostaw rosyjskiego gazu o 15 proc. Pawlak wylicza przy tym korzyści, jakie udało się wtedy Polsce uzyskać, w tym obniżenie taryf przesyłowych, które jego zdaniem, za rządów PiS ustalono "na bardzo wysokim poziomie odbiegające rażąco od stawek rynkowych". Z wpisu wynika, że także obecny rząd korzysta z tych ustaleń, które pozostaną w mocy do 2022 r.
Docieklimym polityk udostępnia listę materiałów źródłowych. Pozwala sobie przy tym na drobną uszczypliwość i zaznacza, że "[p]onieważ rząd PiS likwidując Ministerstwo Gospodarki usunął serwis internetowy www.mg.gov.pl podaję adresy do materiałów źródłowych". We wpisie Pawlaka znaleźć można także odnośniki do treści umów gazowych oraz artykułów prasowych.
To na pewno nie koniec tej historii
Na koniec polityk zapowiada "ZAPEWNE CIĄG DALSZY NASTĄPI ..." To ostatnie zdanie jest głośne i wyraźne zwłaszcza, że, zgodnie z internetową etykietą, zdania pisane wielkimi literami oznaczają wykrzyczenie ich treści.
W najnowszym numerze tygodnika "Sieci" Marek Pyza i Marin Wikło sugerują, że to Waldemar Pawlak był "człowiekiem Moskwy w Warszawie". Dowodzić tego mają właśnie niekorzystne umowy gazowe. Podkreślają, że prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości.