Gangster załamał się psychicznie i zgłosił do prokuratury
Poszukiwany od blisko roku groźny gangster zgłosił się dzisiaj do warszawskiej prokuratury - dowiedział się serwis tvp.info. Arkadiusz M. podłamał się psychicznie po tym, jak się dowiedział, że w Tarnobrzegu ruszył proces jego kompanów.
Nie wiemy, czy ruszyło go sumienie, czy po prostu miał już dość ukrywania się - mówi jeden ze śledczych.
Arkadiusz M. przyszedł do warszawskiej prokuratury apelacyjnej w środę rano. Był wyraźnie zrezygnowany. Powiedział, że jest poszukiwany listem gończym i chce rozmawiać z prokuratorem zajmującym się sprawą napadów na kantory w Stalowej Woli i Nisku w latach 2004 i 2005. Prokuratura nie chce ujawnić, jaką rolę pełnił Arkadiusz M. w grupie markowskiej oraz podczas bandyckich ataków.
Wiadomo, że decyzja o zgłoszeniu się do prokuratury ma związek z tym, że we wtorek w Tarnobrzegu rozpoczął się proces dziewięciu gangsterów i ich pomocników oskarżonych o napady na kantory w Stalowej Woli i Nisku. Podczas pierwszego napastnicy zrabowali 600 tys. dolarów. Postrzelili także konwojenta.
W trakcie drugiego skoku przestępcy ukradli 100 tys. złotych. Gdy właściciel kantoru zaczął się szarpać z napastnikami i zerwał jednemu z nich kominiarkę, został pobity. Jednak bandzior, który został zdemaskowany, kilkanaście miesięcy później poszedł na współpracę z wymiarem sprawiedliwości i został świadkiem koronnym. Podczas przesłuchań wskazał pozostałych uczestników rabunku.
Grupa markowska, choć niezbyt liczna, uważana jest za bardzo groźną. Przed miesiącem doszło do bitwy między członkami tego gangu a gangsterami z Mokotowa. W strzelaninie zginął jeden z markowskich przestępców. Po tym wydarzeniu, w wyniku dwóch akacji, w których uczestniczyło kilkuset policjantów, zatrzymano ponad 30 gangsterów z obu band.
Rafał Pasztelański