Fundacja Czartoryskich była najbogatszą instytucją kultury w Polsce. W rok straciła pół miliarda złotych
Mieli 100 mln euro, nie mają nic. Fundacja, od której skarb państwa kupił słynną "Damę z gronostajem" Leonarda da Vinci, została postawiona w stan likwidacji. Z powodu braku pieniędzy na dalszą działalność.
To była największa transakcja zakupu dzieł sztuki przez państwo w powojennej historii Polski. Ministerstwo kultury kupiło kolekcję Fundacji Książąt Czartoryskich - w tym najcenniejszy obraz w polskich zbiorach muzealnych "Damę z gronostajem" Leonarda da Vinci. W zbiorach było 86 tys. obiektów muzealnych i ok. 250 tys. książek, rękopisów, starodruków.
Specjalnie na ten cel przegłosowano zmiany w budżecie. Kolekcja kosztowała 100 mln euro, czyli prawie pół miliarda złotych. Całość szacowana jest jednak nawet na 10 mld zł. Piotr Gliński przekonywał, że wynegocjowano bardzo dobrą cenę
Fundacja XX. Czartoryskich stała się jedną z najbogatszych instytucji w kraju. To była końcówka grudnia 2016 roku. Po kilku miesiącach dokonano zmian w statucie. Organizacja postanowiła zostać "mecenasem przedsięwzięć kulturalnych, naukowych oraz artystycznych, związanych głównie z historią rodziny Czartoryskich".
Siedziba fundacji to jeden pokój
Po roku, 16 stycznia 2018 roku, do krakowskiego sądu rejestrowego wpłynął wniosek o likwidację fundacji. Z powodu braku pieniędzy na dalszą działalność - podaje "Przegląd". Powody były kuriozalne. "W wyniku wyczerpania środków finansowych i majątku Fundacji XX. Czartoryskich (…) Rada Fundacji postanawia rozwiązać Fundację po przeprowadzeniu likwidacji" - można przeczytać we wniosku. Nie dodano żadnego sprawozdania finansowego. Dlatego sąd nie dał im wiary. 1 marca 2018 r. wysłano pismo do Fundacji Czartoryskich.
"Sąd postanawia ponownie wezwać wnioskodawcę o uzupełnienie braków wniosku poprzez przedłożenie dokumentów wykazujących zaistnienie ustawowych i statutowych przesłanek otwarcia likwidacji Fundacji, wyczerpania środków finansowych i majątku, w terminie 7 dni" - czytamy w dokumencie. Jak podaje tygodnik, odpowiedź jeszcze nie nadeszła.
Prezes Maciej Radziwiłł odmawia wizyty w budynku fundacji. "Jest to dosyć trudne, bo siedziba jej to jeden niewielki pokój użyczony przez Muzeum Narodowe w Krakowie. Całość majątku (środki trwałe i pozostałe książki i inne wydawnictwa) zostaną wkrótce przekazane na rzecz Muzeum Narodowego" - wyjaśnił.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl